Zastępcza żona Alfy

#Rozdział 1

"Sama to na siebie sprowadziłaś".

Mój diler mówi, gdy przód jego stalowego buta ponownie uderza w mój brzuch. Wyginam ciało, ale nie ratuje mnie to przed ciągłą siłą jego pięści. Jego zrogowaciała dłoń chwyta mnie za włosy i zmusza do spojrzenia mu w oczy.

"Czy karmienie ich było tego warte?"

Smród jego oddechu tworzy w powietrzu trującą chmurę, a ja staram się nie zwymiotować. Wskazuje na przerażone młode w klatkach.

"Są naszą własnością. To znaczy, że kiedy będziemy chcieli je nakarmić - puszcza moje włosy, a ja upadam z powrotem na podłogę - to je nakarmimy. A kiedy będziemy chcieli je zagłodzić, będą głodować. Nigdy nie zapominaj, że ty też jesteś naszą własnością. Jesteś zapłatą za dług twojego ojca. Więc jeśli nie chcesz, żeby zgnił w celi, radzę ci nauczyć się zachowywać.

Chwyta mnie za ramię i podnosi na nogi. Podkurczam nogi, a on wbija paznokcie w moją skórę. "Chodźmy - krzyczy mi do ucha.  

Nogi mi się trzęsą, ale trzymam się stabilnie, gdy eskortuje mnie do bloku aukcyjnego. Zaciemnione korytarze nieuchwytnego, wilgotnego budynku są wyłożone kolejnymi klatkami z innymi kobietami i młodymi. Niektóre z nich zerkają na mnie, podczas gdy inne ukrywają swoje twarze. Głośne okrzyki i wiwaty wypełniają moje uszy, gdy zbliżamy się do sceny.

"Przesuń się", mówi do mnie mężczyzna. "Muszą dokładnie widzieć, co dostają".

Chcę walczyć, ale powstrzymuje mnie ból posiniaczonego ciała. Zmieniam się w mojego wilka, a on kiwa głową, po czym kieruje wzrok na licytatora na scenie.

"A teraz nasze główne wydarzenie. Piękna Karin - mówi aukcjoner.

Mężczyzna popycha mnie na scenę, a licytujący natychmiast wstają z miejsc.

"Karin, jesteś moją niesamowitą małą baletnicą! Teraz wejdź na scenę i zachwyć ich tak, jak robisz to każdego dnia. Aha, a jeśli się denerwujesz, wyobraź sobie wszystkich w bieliźnie. Czekaj. Nieważne, to okropna ojcowska rada".

Słowa ojca przynoszą mi trochę spokoju i przez chwilę się uśmiecham, ale równie szybko zmienia się to w coś mrocznego, gdy przypominam sobie, po co jest ta scena i dlaczego tu jestem.

"Teraz wszyscy widzicie, dlaczego zostawiliśmy ją na koniec? Aukcjoner uśmiecha się paskudnie, podchodząc do mnie. Zacisk metalowej obroży, którą zapina na mojej szyi, zmusza mnie do uronienia pierwszej z wielu łez. Przejeżdża dłonią po moim białym futrze.

"Robię wam przysługę, ludzie. Mogłem zatrzymać ją dla siebie, ale jest tutaj, gotowa, by pójść do oferenta, który zaoferuje najwyższą cenę".

Jego dłonie przesuwają się w dół moich nóg do łap, a następnie wędrują wokół mojego brzucha. Poklepuje go i jego uśmiech powraca.

"Niesamowite. Absolutnie niesamowite."

Kontynuuje naruszanie mojego ciała, jakbym była psem wystawowym, a ja chowam pysk między łapami. Nie chcę widzieć ich oczu, gdy gapią się na sposób, w jaki mnie dotyka.

"...spójrz na ładny, okrągły tyłek tej wilczycy. Wyobraź sobie dzieci, które ci urodzi. Niski wskaźnik płodności? Nie zgadzam się. Do diabła, sama mogłaby nas zaludnić!"

Słyszę licytacje.

"Tysiąc dolarów!"

"Nie! Dwa tysiące!"

"Absurd! Trzy tysiące!"

Szarpie za obrożę i eskortuje mnie do metalowej klatki, która znajduje się na środku sceny. Jej stalowe pręty wywołują u mnie dreszcze. Drzwi zatrzaskują się, a on macha nad nimi ręką, ponownie przedstawiając mnie kupującym.Nie zatrzymują się. Każda liczba rośnie, gdy on wciąż pokazuje im, że podjęli słuszną decyzję, będąc tu dziś wieczorem. Rozmawiają wokół mnie, jakbym był jakąś nieistotną rzeczą, która nie zasługuje na odrobinę przyzwoitości.

"Dajcie spokój, wiem, że stać was na więcej! W końcu ryzykowaliście więzieniem, żeby tu być. Jeśli chcecie dzieci tego wspaniałego białego wilka, będziecie musieli zapłacić!".

"Pięć tysięcy!"

"Siedem tysięcy!

Boże, chcę, żeby to się skończyło. Chcę zniknąć. Chcę być w czasach, kiedy nie było to skomplikowane i był tylko mój ojciec i ja. Jak miesiąc wcześniej, kiedy występowałam w Capital Theater i roniłam łzy podniecenia przed wejściem. Moje myśli zostają przerwane, gdy głos głośniejszy od innych sprawia, że w pokoju zapada cisza.

"Sto tysięcy dolarów. Powinienem ostrzec wszystkich tutaj, licytowanie przeciwko mnie nie zakończy się na waszą korzyść" - mówi mężczyzna.

"S-sprzedane!" krzyczy aukcjoner, praktycznie pieniąc się na ustach. Uderza młotkiem, a ja w końcu zbieram się na odwagę, by spojrzeć w górę. Zielone, pełne pożądania oczy wpatrują się we mnie, a oddech więźnie mi w gardle.

"Gdzie mam się udać po odbiór? - mężczyzna pyta licytatora, choć jego oczy nigdy mnie nie opuszczają. Mówi mi wszystko, co planuje ze mną zrobić, a ja ponownie zwieszam głowę.

Wiem, co mnie czeka.

"Sam to na siebie sprowadziłeś".

Słowa dzwonią mi w uszach, aż zapach cedru i dżinu zagłusza je, pozostawiając mnie z uczuciem pijaństwa. Moje futro staje dęba.

To nie może być...

"To nasza partnerka!" - mówi moja wilczyca Ada.

Czuję jej podekscytowanie i tak bardzo nie chcę tego zepsuć.

"To nie on - odpowiadam. "Wiem, że chcesz tak myśleć, ale tak nie jest. Proszę, przestań. Tylko pogorszysz naszą sytuację.

"Nie!" warczy na mnie. "To nasz towarzysz! Nasz towarzysz jest tutaj. Przyszedł nas uratować. Uratuje wszystkich! Zobaczysz!"

Nienawidzę słuchać jej podekscytowania, wiedząc, że jest źle ulokowane. To nie mógł być Ansel. Nie byłoby go tutaj. Jest za dobry na takie miejsce. Ten zrujnowany budynek, który skrywa tajemnice nielegalnej działalności i niewolnictwa, popadłby w ruinę, gdyby ktoś tak szanowany jak Ansel wszedł w jego mury.

"To nie on! odparłam. "Zapomniałaś, że go odrzuciłam?! On mną gardzi!" Tak szybko, jak się pojawił, pamiętny zapach znika, a ja ponownie chowam pysk między łapami, skrycie wdzięczny. "Naprawdę chciałabyś, żeby nas tak zobaczył, Ado? Hm? Wyobrażasz sobie, jaki byłby zniesmaczony?"

"To on. Jest tu dla nas. Wiem, że wcześniej nawaliliśmy, ale Karin, on tu jest. Wiem, że jest.

Jej niepokój we mnie sprawia, że przesuwam ciężar ciała w klatce. Aukcjoner spogląda na mnie. "Wybacz jej zachowanie, zwykle jest bardziej opanowana. Obiecuję - mówi do kupca, zaciskając łańcuch wokół mojego gardła. Ada jęczy i nieruchomieje, a ja wydycham powietrze; przynajmniej teraz będzie cicho. "Gratuluję zakupu! Możesz zrobić zdjęcie-"

W pokoju następuje zmiana. Wilki wystawiają nosy w powietrze, a ich zmysły się wyostrzają. "Policja - powiedział aukcjoner niemal warcząc. Podążam wzrokiem za jego spojrzeniem i ląduję na zwyczajnie ubranych ludziach rozsianych wśród tłumu. "To policja!"Huk przeszywa powietrze, powodując, że wszyscy podskakują. Broń wyciągnięta; moi dilerzy celują w policję.

"Drugi strzał nie będzie ostrzeżeniem!" krzyczy inny członek personelu.

"Rzućcie broń! To miejsce jest otoczone! Nie macie gdzie uciekać!"

Kręcę głową, gdy kuszące piżmo, tak silne jak obecność jego właścicielki, przedziera się przez chaos i brud w powietrzu. Ada znów kroczy we mnie, a ja nie mogę już temu zaprzeczyć.

Ansel jest tutaj, w tym miejscu wypełnionym nieuczciwymi ludźmi i klatką pokazującą światu moje poobijane ciało.

Strach wypełnia moje serce.

On tu jest i widział to wszystko.

"Nie... proszę Boże... nie", szepczę trzęsąc się i podążając za zapachem.


#Rozdział 2

Boom! Bum! Bum!

Z drugiej strony drzwi dobiega dźwięk ciężkiego tarana.

Bum! Bum!

"Policja! Wchodzimy!" krzyk z zewnątrz.

Bojownicy Gamma wchodzą do budynku w maskach osłaniających ich twarze, podczas gdy niektórzy blokują wyjście, aby zatrzymać handlarzy. Ubrani w gruby kamuflaż z czarną kamizelką z wyhaftowanym herbem Blue Moon, przyjmują postawę i dołączają do innych policjantów w walce.

Handlarze nie wycofują się; zamiast tego obecność gammy wydaje się bardziej rozpalać ich żądzę krwi. Przybywają tłumnie, a niektórzy zostają powaleni, zanim zdążą zaatakować. Inni mają ręce szarpane za plecami, a kajdanki są zaciskane wokół ich nadgarstków.

Członkowie kręgu licytacyjnego ścigają się po pokoju, aby uniknąć schwytania lub śmierci, gdy kule lecą z obu stron. Krzesła leżą chaotycznie na ziemi z porzuconymi smokingami. Perłowe koraliki damskie odczepiają się od sznurków i grożą potknięciem uciekających. Więźniowie przykucają w rogach swoich klatek, mając nadzieję, że wkrótce wszystko się skończy.

Ta scena powinna być bardziej szokująca niż jest, ale lata zawirowań w świecie wilkołaków doprowadziły nas tutaj.

Czasami mam pokręcone wyobrażenie, że moje odrzucenie Ansela pięć lat temu było kostką domina, która zapoczątkowała powolny proces zbawienia naszego ludu.

Wkrótce potem jego ojciec dokonał zamachu stanu, a następnie zastąpił starego, niekompetentnego króla alfa. Wraz z dwoma synami u jego boku ciężko pracowali przez ostatnie kilka lat, aby naprawić to, co zostało zepsute, ale szkody zostały już wyrządzone przez lata rządów poprzedniego alfy. Nieufność między stadami spowolniła postęp.

Nie ma lojalności między stadami, gdy niedożywione ciała ich członków rozpadają się na ulicach z braku pożywienia. Nie ma myśli o rodzeniu młodych, gdy bieda i złe warunki życia zmuszają każdego męskiego wilka na skraj szaleństwa. A ci, którzy pozostali przy zdrowych zmysłach, robią wszystko, by je zachować, nawet jeśli oznacza to poświęcenie dobra, którym kiedyś byli.

Ciągłe spory między głównymi stadami pozwalają wrogom, takim jak wampiry i bearmeni, na inwazję na nasze granice. Stoimy w obliczu wielu bitew, które raz po raz ujawniają konsekwencje naszego podziału. Ale najgorsze narodziło się w wyniku rozpadu naszego świata.

Handlarze, dilerzy narkotyków i inni przestępcy żerują i czerpią zyski z desperacji innych. Narastają długi, a ci, którzy nie są w stanie ich spłacić, zmuszeni są do wymiany rzeczy, które znaczą dla nich najwięcej.

Zdrowe samice wilków i młode są kupowane wbrew ich woli przez bogatych pod pozorem robienia tego, co jest potrzebne, aby nasz świat przetrwał wyginięcie. A na czele stoi nasz alfa, Ansel, i jego brat, próbujący naprawić sytuację.

Zapach Ansela znów unosi się w powietrzu, przywracając mnie do teraźniejszości. Ada odbiera go w tym samym czasie co ja i natychmiast wpada w szał.

"Mówiłam ci! On tu jest! Naprawdę przyszedł nas uratować!" - krzyczy, nie przejmując się już naszymi siniakami.Obserwując rozwój wydarzeń, ułożyłem sobie wszystko w całość.

"Nie Ada. Jestem prawie pewien, że jest tutaj, ponieważ jest przywódcą myśliwców gamma wysłanych tutaj, aby schwytać dilerów wilków. Wątpię, by w ogóle nas zauważył".

"Tak, zauważy!"

Ignoruję ją. Nie chcę ponownie wchodzić na ścieżkę tej debaty. Jedną rzeczą, co do której Ada miała rację, było to, że ja i inni zostaniemy uratowani. Czuję, że w końcu mogę wypuścić oddech, który wstrzymywałam nawet wśród wrzawy otaczających mnie krzyków.

Słyszę kliknięcie lufy pistoletu i zamieram. Gamma kieruje swój pistolet w moją stronę! Jego dłoń w rękawiczce zaciska się wokół broni, a ja zamykam oczy i usztywniam się, ale krzyk agonii sprawia, że moje oczy się otwierają.

"Kurwa, strzeliłeś mi w ramię!" - krzyczy aukcjoner. Podnosi broń, ale gamma przebija mu serce. Jego martwe ciało ześlizguje się po prętach klatki, pozostawiając za sobą karmazynową krew. Krzyki wokół mnie nasilają się.

"Musimy się stąd wydostać - mówię do Ady, a ona zgadza się ze mną.

Uderzam głową w żelazną klatkę i zatapiam zęby w prętach, ale ona ani drgnie. Nie jestem wystarczająco silny, a kiedy spoglądam w górę, mój żołądek opada. Zakrwawiona kula tkwi w zamku klatki, uniemożliwiając jej otwarcie.

"Cholera!" krzyczę ponad szaleństwem przepełniającej mnie wściekłości. Próbuję ponownie, uderzając ciałem w drzwi. "Otwórz!" Z moich peryferii widzę handlarzy, którzy pobili mnie przed pośpiechem do mojej klatki.  

Zobaczył, że próbuję uciec i szybko chwycił smycz mojej obroży i szarpnął. "Przestań!" krzyczy mi w twarz. "Mówiłem ci, żebyś przestał się buntować!". Podnosi rękę, a jej grzbiet uderza mnie mocno w twarz. Upadam na dno klatki i wiję się z bólu. Nie dostał kolejnej szansy, by mnie uderzyć, ponieważ kula z pistoletu innego gammy przebiła mu plecy, zabijając go natychmiast.

Mój wzrok jest zamazany z powodu siniaków tworzących się wokół mojego oka, ale wciąż jestem w stanie dostrzec blond włosy łodygę, która porusza się w tłumie.

Ansel?!

Zbieram siły i z drżeniem staję na tylnych łapach, by lepiej widzieć. Mężczyzna w drogim, dopasowanym czarnym garniturze i z blond włosami, które aż proszą się, by przejechać po nich palcami, odwzajemnia moje spojrzenie. Na piersi jego marynarki znajduje się wyhaftowany herb Blue Moon, który pasuje do gammy.

To był on i jakby nie minęło ani trochę czasu, a on wciąż robił numer mojemu sercu.

Ansel pozostaje mocno osadzony w całym tym chaosie. Jego oczy pozostają utkwione w moich, jakbyśmy byli zamrożeni w czasie. Rozchylam usta, ale ukłucie w bok dławi moje słowa. Obok mnie rozlega się kliknięcie i spoglądam w dół, widząc pustą igłę u moich stóp.

Pokój wokół mnie zaczyna wirować, a ja kołyszę się w przód i w tył w klatce. Narkotyk przepływa przez moje ciało i ledwo słyszę jęki Ady, na którą też działa. Upadam, a mój oddech staje się płytszy, gdy czuję, że klatka się unosi. Z ust dilerów wydobywają się pomruki i jęki, gdy zbierają się razem, by mnie usunąć.Martwe ciała i iskry elektryczne z broni nikną, gdy jestem wynoszony z budynku w mojej celi. Krople deszczu spadają kaskadą na szczyt mojej klatki, pozostawiając za sobą drobne uderzenia. Zostaję umieszczony wewnątrz zardzewiałej ciężarówki. Nie mogę rozpoznać ludzi wokół mnie przez ich brudne maski i poplamione ubrania. Potrząsają moją klatką, by ze mnie zadrwić, a moja głowa odchyla się do tyłu.

"Dokąd mnie zabieracie?" siorbię, ale nie słyszę nic poza rykiem lub grzmotem i strzałami w oddali, które się zbliżają. Potem, jak w jakimś śnie, cedr i dżin znów przenikają powietrze.


#Rozdział 3

Moi podwładni zatrzaskują drzwi do bagażnika ciężarówki i szybkim krokiem udają się na przód. Wsiadają do środka i odjeżdżają, a ja walczę, by nie zasnąć. Słyszę urywki ich rozmowy.

"Widziałeś to?! Prawie odstrzelił mi dupę!"

"Ty?! Moja głowa prawie została na ulicy z wbitą kulą!"

Są spanikowani, a to sprawia, że ich jazda jest nieregularna. Moja klatka trzęsie się w przód i w tył, uderzając o ściany ciężarówki, sprawiając, że jestem oszołomiony bardziej niż narkotykami. Śmieją się, niemal podekscytowani perspektywą ucieczki, dopóki ciężarówka nie szarpnie do przodu.

"Co to do cholery jest?!" krzyczy jeden z nich.

Okna ciężarówki są pomalowane odpryskującą farbą, ale mogę dostrzec kilka czarnych samochodów pędzących w słabym świetle ulicznych latarni.

Gammas

Zmodyfikowane czarne Bentleye to ich znak rozpoznawczy. Są solidne i niemal nieprzeniknione, z kuloodpornymi szybami i powłoką gładką jak czarna lukrecja. Otaczają ciężarówkę, a kule szybują w powietrzu ze wszystkich stron. Moi porywacze opuszczają szyby i oddają strzały, ale to na nic; jest zbyt wiele gamm.

Słyszę głośny trzask i syk przed sobą. Kierowca pochyla się do przodu, a jego głowa uderza w kierownicę, powodując huk klaksonu. Nie muszę widzieć jego oczu, by wiedzieć, że nie żyje.

"Cholera! Łap za kierownicę! Przestrzelili opony!"

Ciężarówka pędzi ulicą, skręcając dziko, pozostawiając fragmenty światła, gdy felgi łączą się z drogą. Moja głowa uderza o pręty klatki, ogłuszając mnie.

"Chce nas staranować!"

Przez boczną szybę ciężarówki z przerażeniem obserwuję, jak Bentley szarżuje wprost na nas. Pisk opon zatrzymuje się, gdy samochód się z nim zderza. Wokół mnie zapada głucha cisza. Szeroko otwarte oczy i zakrwawione twarze tatuują się w mojej wizji, gdy ciężarówka wylatuje w powietrze. Ada kurczy się we mnie. Wie to, co ja wiem: zginiemy.

Drzwi bagażnika ciężarówki otwierają się.

"Krzyczę, gdy moja klatka wypada przez nie. Ląduje twardo na ziemi zaledwie kilka centymetrów od przewróconego pojazdu. Jęki dochodzą z wnętrza ciężarówki, pasując do tych, które wydobywają się z moich ust. Może i żyję dzięki klatce, ale całe moje ciało jest obolałe.

Przez dym z rozwalonych silników ciężarówki widzę pozostałych przy życiu handlarzy. Drzwi czarnego Bentleya otwierają się, gammy wychodzą, a dwie grupy zbliżają się do siebie, gotowe zakończyć walkę.

Zgrzytliwa zatoka zamraża wszystkich w miejscu. Grzmot rozbrzmiewa ponownie, po czym następuje gwałtowny wstrząs światła, które trzeszczy tuż nad nami. Przeszywające światło na chwilę mnie oślepia, ale kiedy mija, moja szczęka opada na widok wspaniałego, ogromnego, złotego wilka, który stoi pośrodku. Jego zęby są obnażone i ociekają śliną, która wydaje się wypalać smołę, gdy warczy śmiertelnie.

Rzuca się na handlarzy i zaciska masywne szczęki na szyi jednego z nich. Jego oczy wyrastają z głowy i zaczynają krwawić. Kości pękają pod zębami wilka, który dusi mężczyznę w jego własnej krwi. Wyrywając mu głowę z ramion, wilk wyrzuca ją z pyska.Strach pokrywa twarze handlarzy, ale jest już za późno. Nie wyjdą z tego żywi. Mój oddech przyspiesza, a serce wali mi w uszach. Atak jest brutalny. Ciało i kości rozrywają się w powietrzu i uderzają o ziemię. Krzyki cichną, gdy zagłusza je szum krwi.  

Nie chcę tego widzieć, ale nie mogę odwrócić wzroku. Narkotyki płynące w moich żyłach zmuszają mnie do oparcia się o pręty klatki. Gammy utrzymują swoją postawę i obserwują, jak rozwija się kąpiel we krwi.

Uderzenie o klatkę sprawia, że spoglądam w dół i chce mi się wymiotować. Martwe oczy zdekapitowanej głowy mężczyzny zdają się mnie błagać, a świat wokół mnie czernieje.

"...Nie chcę więcej czegoś takiego na moich ulicach..."

Słyszę szmery rozmowy wokół mnie. Kręci mi się w głowie, ale zmuszam się do otwarcia oczu. Moja skóra przykleja się do gładkiej powierzchni klatki. Jestem w ludzkiej postaci.

"Co się stało?"

Mrużę oczy, próbując sobie przypomnieć, a potem zakrywam usta. Krzyki, krew i ciało... Pamiętam.

Nie jestem już na ulicy.

Gdzie ja jestem?

Rozglądam się po pokoju. Jest rozległy i uporządkowany, ze złotymi ścianami i zawiniętą skrzynką na książki, która wydaje się pomieścić każdą książkę, jaką człowiek może kiedykolwiek chcieć. Na dużym drewnianym biurku z przyćmioną lampą leży kilka porozrzucanych papierów. Szkarłatny dywan ze złotym sznurowaniem pokrywa podłogę aż do łukowatego kominka, w którym trzaska ogień.

Pokój jest piękny i ciepły od płonącego ognia, który trzaska w kominku, ale zimny od mrocznej aury, która go otacza. Ten sam burleyowy głos rozbrzmiewa w przeciwległym rogu.

"Czy zagrożenie zostało zneutralizowane?" pyta Ansel. Odchyla się do tyłu na czarnej skórzanej kanapie i intensywnie słucha swoich ludzi, a ja zdaję sobie sprawę, że rozmawiają o losach dilerów wilków. Przysłuchuję się uważniej.

"Do rana oczyścić ulice z krwi i rzezi - rozkazał.

Ansel poprawia marynarkę, a mnie zasycha w ustach. Nie jest już tą samą osobą, którą znałam te wszystkie lata temu. Nie ma śladu po delikatnym, kruchym, chorym chłopcu, którego odrzuciłam. Zamiast tego na kanapie siedział mężczyzna, z którego emanowała siła i dominacja, niezależnie od tego, czy mówił, czy nie.

Nosił teraz krótkie blond włosy zaczesane do tyłu, ukazując więcej swoich błękitnych oczu. Jego ubrania były bez wątpienia drogie i zabytkowe, a ich dopasowany krój nieudolnie ukrywał napięte mięśnie jego sylwetki. Siedział, ale było jasne, że górował nad większością w pokoju.

Jego wyrzeźbiona szczęka - pokryta lekkim zarostem - nadawała mu nieco surowy wygląd, podczas gdy jego idealna skóra w kolorze kości słoniowej i sardoniczny uśmiech sprawiały, że wyglądał, jakby został ręcznie stworzony zarówno przez Boga, jak i diabła.

Jest doskonały. Jego pewność siebie jest uwodzicielska, ale jeszcze bardziej pociągający jest szacunek, jakim darzą go jego ludzie.

"...to dość mroczny żart, szefie", słyszę, jak jeden z mężczyzn mówi, choć się uśmiecha.

Ansel parsknął śmiechem. "Być może, ale powinni uważać się za szczęściarzy. Ich śmierć blednie w porównaniu z mrokiem, który planuję zadać tym, których utrzymaliśmy przy życiu.Śmieją się z tego żartu, ale mnie to przeraża. Szorstki, nonszalancki sposób, w jaki mówi o torturach i śmierci, sprawia, że mrozi mi się krew w żyłach.

Ada chodzi we mnie, a ja zamykam oczy i oddycham głęboko, aby ją odstraszyć. Kiedy je otwieram, ponownie spoglądam na Ansela i powstrzymuję sapnięcie, gdy odwraca twarz i nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy. Wie, że się gapiłam, może nawet przed tą chwilą.

Jego szczęka drga, a twarz przybiera kamienny wyraz.

"Zburz budynek i ułóż ciała dilerów w gruzach. Chcę, aby każdy, kto spróbuje złamać zasady Blue Moon, zobaczył, jakie konsekwencje to za sobą pociągnie. Jego lodowate spojrzenie pozostaje skierowane na mnie i wiem, że jego słowa nie są skierowane tylko do jego ludzi. Ogarnia mnie strach, gdy jego oczy ciemnieją z każdą sekundą.

"Co on zamierza nam zrobić? jęczy Ada.

"Nie wiem."


#Rozdział 4

Ansel ponownie zwraca się do swoich ludzi. "Wszyscy możecie odejść. "Nastąpiła lekka przerwa, ponieważ żaden z nich nie skierował się w stronę drzwi.

"Ansel zerknął przez ramię, a mężczyzna natychmiast zamilkł. Zaraźliwy strach odbija się od mężczyzny do mężczyzny pod ostrym spojrzeniem Ansela. Odwracają wzrok ku ziemi, a ja wyczuwam, że ich strach miesza się z moim. "Zrozumiałem. Przepraszam pana - mówi po chwili mężczyzna. Pośpiesznie wychodzą i zamykają drzwi, zostawiając mnie w tyle, bym znów musiała stawić czoła Anselowi. Nie chcę na niego patrzeć. Jeśli potrafi sprawić, że mężczyźni dwa razy więksi ode mnie boją się tak bardzo, to nie wiadomo, co stanie się ze mną.

Jego oczy zmieniają kolor na bursztynowy, który przypomina trzaskający ogień wciąż płonący w kominku. Wygląda prawie jak zdziczały, jak ktoś pracujący w nadgodzinach, aby powstrzymać potwora, który grozi ucieczką. Moje oczy rozszerzają się. Wcześniejszy złoty wilk... czy to mógł być on? Nigdy wcześniej nie widziałam go w wilczej formie, ale jeśli tak, to przerażenie, które widziałam na twarzach gammów, ma jeszcze większy sens.

Ansel zrobił krok w kierunku mojej klatki z pogardliwym spojrzeniem, które sprawiło, że owinęłam mocniej moją podartą zasłonę wokół ciała. W chaosie nocy moje ubranie nie było dla mnie ważne aż do teraz. Zniszczony niebieski sarong, w który ubrali mnie moi handlarze, wydaje się jeszcze mniejszy, gdy patrzy na niego swoim przenikliwym wzrokiem.

Szydzi ze mnie. "Trudno jest się chronić, gdy nie ma się na sobie zbyt wiele. Prawda?" Jego oczy wędrują po moim podartym sarongu, a on przeklina pod nosem: - Dlaczego byłaś w tym miejscu? - pyta, składając rękę na piersi.

To nie jest pytanie, ale osąd i zaciskam usta. Podczas gdy w przeszłości jego głos był zawsze miękki i uśmiechnięty, teraz czuję, że bez względu na to, co powiem, nic nie zmieni tego, jak nisko mnie ocenia. Każda część tego, co kiedyś sprawiało, że był dla mnie znajomy, została zagłuszona przez jego nową bezduszną naturę.

"Proszę, pozwól mi odejść - szepczę, a on kręci głową.

"Nie sądzę. Z tego, co słyszałem od twoich dilerów, przydałabyś mi się. Wyciąga z kieszeni zmiętą broszurę. "Lily, główna atrakcja" - mówi, wskazując na moje zdjęcie. "Piękna wilczyca, która może produkować wysokiej jakości spadkobierców. Oczywiście nie byli tak mili opisując cię osobiście. Jeśli dobrze pamiętam, powiedzieli, że jesteś jedną z najlepszych dziwek, jakie mają, ponieważ pragniesz być ruchana.

Moja dolna warga drży na widok czystego obrzydzenia na jego twarzy.

Nie mogę mu powiedzieć, kim naprawdę jestem.

Myślę sobie. Jeśli nieznajomy mógł wzbudzić w nim tak silną odrazę w mniej niż dwadzieścia cztery godziny, to odkrycie, że naprawdę jestem jego towarzyszką, doprowadziłoby go do skraju.

Wiem, co muszę zrobić.

Może mnie znienawidzić za to, że go odrzuciłam, ale wolę to niż alternatywę, którą mam przed sobą.

"Odpowiedz na moje pytanie - mówi, trzymając mnie pod swoim ostrym jak brzytwa spojrzeniem. "Dlaczego byłaś w takim miejscu?"

"Ja... nie wiem."

"Nie wciskaj mi kitu - warknął.

Ada szaleje we mnie. "Jest wściekły. Powiedz mu, kim naprawdę jesteśmy i dlaczego tam byliśmy!""Nie!"

"Tak!" Odsuwa się ode mnie, jakby sama próbowała dostać się do Ansela. Im dłużej jestem cicho, tym bardziej widzę, jak jego temperament kipi.

"Dlaczego tam byłaś?!" krzyczy, nie mogąc się powstrzymać.

Spoglądam mu w oczy, a ciepło ogarnia całe moje ciało. "Już ci powiedzieli, więc dlaczego chcesz to usłyszeć jeszcze raz?!" krzyczę. "Byłam tam, żeby móc pójść do tego, kto zaoferuje najwyższą cenę i wszystko szło zgodnie z planem, dopóki mi nie przeszkodziłeś. Skoro potrzebujesz przypomnienia, w porządku. Z przyjemnością ci je dam. Jestem ich piękną Lily; ich ulubioną dziwką, która daje tyle, ile dostaje. Czy to ci wystarczy, czy wolisz, żebym zaśpiewała piosenkę?"

Ada napiera na mnie, próbując przejąć kontrolę, ale odmawiam zmiany zdania. Chcę, żeby był zły. Może jeśli wystarczająco na niego nacisnę, zostanę odesłana, a on nigdy nie dowie się, kim naprawdę jestem.

Mogę powiedzieć, że każde słowo, które wypowiadam, rozwściecza Ansela jeszcze bardziej i walczę z pragnieniem, by się przed nim schować. Unoszenie się i opadanie jego klatki piersiowej podczas gwałtownego wydechu sprawia, że przypomina rozszalałego byka.

Spinam ramiona i wyrzucam z siebie szyderstwo. "Nie wyglądaj na chorego na żołądek - mówię, przybierając najodważniejszą minę, na jaką potrafię się zdobyć. "Nie znam cię na tyle dobrze, by przejmować się twoją oceną tego, co mi się podoba, a co nie. Może nie jestem twoją filiżanką herbaty, ale jest wielu mężczyzn, którzy zabiliby za kroplę mnie na swoim języku.

Cisza przenika każdą szczelinę pokoju, gdy ostatnie zdanie opuszcza moje usta. Szczęka Ansela jest zaciśnięta tak mocno, że jestem pewna, że wkrótce złamie sobie ząb. W jego oczach rozpętuje się gwałtowna burza emocji, gdy rozważa moje słowa, a ja zdaję sobie sprawę, że posunęłam się za daleko. Jarzą się złotem tak jasnym, jak wściekła bestia, którą widziałam chwilę wcześniej zarzynającą dilerów. Przygotowuję się, by znieść siłę jego furii.

"Rozbierz się - mówi, wbijając we mnie wzrok. Moje ręce unoszą się i znajdują rąbek mojego sarongu. Nie mogę odmówić. Im dłużej się we mnie wpatruje, tym bardziej czuję, że moje ciało jest całkowicie pod jego władzą. "Czy jesteś świadoma, że jednym spojrzeniem mogę sprawić, że zrobisz wszystko, co zechcę?

Moje oczy rozszerzają się, a on się uśmiecha. "Zgaduję, że nie. To moja specjalna umiejętność, którą opanowałem przez lata. Teraz, gdy już wiesz, czy naprawdę chcesz mnie dalej prowokować, mały wilczku? W tej chwili panuję nad swoim temperamentem tak samo jak nad twoim ciałem, dlatego mogę ci śmiało powiedzieć, że twój plan się nie powiedzie. Bez względu na to, jak bardzo mnie denerwujesz, nigdzie nie pójdziesz".

Cholera.

Zasycha mi w gardle. Rozchylam usta, by coś powiedzieć, ale on podnosi palec. "Pomińmy te gierki, dobrze? Jestem zajętym człowiekiem i to była długa noc. Odpowiedz mi tylko, czy to znamię w kształcie truskawki nadal znajduje się po wewnętrznej stronie prawego uda?"

"Co?"

"Słyszałaś mnie, Karin." Jego oczy powracają do naturalnego odcienia, a on zachowuje stoicki spokój, jakby kusił mnie, bym znów skłamała. "Naprawdę myślałaś, że nie będę wiedział kim jesteś? Daj spokój, daj mi więcej uznania. Nie widzisz, że nie jestem kruchym chłopcem, którego kiedyś odrzuciłeś?"JA-JA-" jąkam się i macha mi nadgarstkiem przed nosem, jakby domagając się, by słowa w pełni do mnie dotarły.

"Co? Przestań kłamać i nie obrażaj więcej mojej inteligencji. Znam cię. Wiem, że masz znamię w kształcie truskawki na wewnętrznej stronie uda - wskazuje przez kraty - dokładnie tam. Spójrz, jeśli mi nie wierzysz". Nie muszę patrzeć. Mam to znamię od urodzenia. Nie mam wyboru. On zna prawdę, a płomień w jego oczach mówi mi, że po raz kolejny próbuje kontrolować swojego wilka. "Mam tego dość, Karin - warczy.

Szybko podnosi rękę, a ja się uchylam. "Proszę, nie!" Krzyczę i osłaniam się, gdy metal klatki pęka wokół mnie.


#Rozdział 5

Czekam, aż poczuję ból po ukłuciu jego dłoni w twarz, ale tak się nie dzieje. "Proszę - mówi nade mną Ansel. Niechętnie zerkam na niego, a on wydaje z siebie szydercze spojrzenie. "Nie jestem aż takim brutalem - mówi, przewracając oczami.

"Nie rozumiem. Klatka wibruje. Nie przywidziało mi się to; złamał ją przy użyciu niewielkiej siły. Pręty spadają jeden po drugim, robiąc ogromny huk, gdy uderzają o podłogę. Ansel chwyta jeden z nich, zatrzymując go w samą porę przed zderzeniem z moją głową. Słyszę bicie swojego serca, wpatrując się dziko w metalowy pręt w jego dłoni.

Wyciąga ją do mnie, a lód w jego oczach znów wywołuje burzę. "Ta klatka była trochę buforem. Teraz możemy się trochę zabawić. Moja twarz blednie na jego słowa, a na jego twarzy pojawia się diabelski uśmiech. Chichocze. "Mówiłem ci już, że nie jestem brutalem... cóż, nie aż takim, ale to nie znaczy, że mogę pozwolić ci dalej mnie okłamywać. Czy w końcu jesteś gotowy przyznać, że mam rację co do tego, kim jesteś, czy będę musiał ci to udowodnić? Zaciskam usta, a on wzrusza ramionami. "Jak chcesz" - mówi.

Z moich ust wyrywa się sapnięcie, gdy przyciąga mnie do siebie. Ansel trzyma mnie za nadgarstki i bada moją reakcję. Nie trwa to długo. Pod wpływem jego feromonów moje ciało zdradza mnie, a nogi zamieniają się w galaretkę. Bierze jedną z moich dłoni i wodzi nią po moim brzuchu, a mój oddech staje się cięższy.

"Pamiętasz tamtą noc? Jego oczy lekko zmieniają kolor. Przyciąga mnie bliżej i czuję miętę na jego języku, gdy zbliża swoje usta do moich. "Na początku po prostu szaleliśmy i bawiliśmy się jak zawsze. Kładzie moją dłoń na zewnętrznej stronie prawego uda. "Potem znikąd zaczął padać deszcz, a ty spojrzałaś na mnie i wyczułem, że coś się zmieniło. Twój głos miał w sobie tyle pożądania, gdy wypowiadałeś moje imię.

Usta Ansela odnalazły moje ucho, a jego szept sprawił, że zadrżałam: - Poprosiłaś mnie, bym się z tobą kochał. Nigdy nie słyszałem, żebyś była tak bezczelna, ale to był dopiero początek tego, jak zaskoczysz mnie tej nocy." Delikatnie pieścił moją dłoń, ale czułam, że dotyka mnie bezpośrednio. "Wzięłaś moją dłoń i położyłaś ją między swoimi udami.

Ada wydała z siebie chrapliwe warknięcie, a ja przygryzłam wargę. Czując, jak znów pieści moją dłoń, zamykam oczy i rozchylam nogi. Uśmiecha się do mojej skóry i przesuwa dłoń dalej, lądując dokładnie tam, gdzie znajduje się moje znamię. "Znam każdą fałdkę, pieprzyk i mały pieg, który znajduje się na twojej skórze. Wiem, bo tamtej nocy studiowałem każdy centymetr twojego ciała, jakby to była mapa stworzona tylko dla mnie. Pamiętam też, jaka byłaś mokra..."

Jego palce dotykają mojego wzgórka, a moje nogi się uginają. "Byłaś tak samo mokra jak teraz. Pamiętasz, mały wilczku? Pamiętam. Twoje zęby odcisnęły na mojej piersi ślad, który myślałem, że pozostanie na zawsze. Poprosiłaś mnie, bym dotykał każdej części ciebie tamtej nocy, i tak zrobiłem, a im więcej dotykałem, tym bardziej stawałaś się bezczelna. Błagałaś, bym nie przestawał. Powtarzałaś mi w kółko, jakie to niesamowite uczucie, gdy głaskałem cię głęboko w środku. Tej nocy osiągnęłaś orgazm tak wiele razy, że aż zachrypłaś, gdy wzeszło słońce"."Przestań, Ansel - mówię z zaczerwienionymi policzkami. "To było dawno temu".

Pociera palcami tam i z powrotem, a moja wilgoć rośnie. "A jednak jest jasne, że twoje ciało wciąż to pamięta. Poruszam czubkiem nosa, by pozbyć się jego uzależniającego zapachu, ale to nie działa.

Ansel przybliża swoją twarz do mojej i chociaż jego zachowanie jest chłodne, mogę powiedzieć, że coś w nim znowu się zmieniło. "Powiedz mi, dlaczego odrzuciłaś mnie pięć lat temu - żąda.

"Wsuwa we mnie dwa palce, a słowa więzną mi w gardle. Ciepło ogarnia całe moje ciało, gdy działa na moje słodkie miejsce.

"Powiedz mi. Dlaczego? Jego palce wprawiają moje ciało w nadbieg, a on nie musi używać swoich mocy. Mój orgazm zbliża się wielkimi krokami, a ja zaciskam wokół niego moje mokre ciało. "Już cię nie kochałam", udaje mi się wydusić, a on przestaje, powodując, że mój punkt kulminacyjny spada.

Ada podrywa się do przodu, wbijając mnie w niego. Moje kłamstwo doprowadza ją do szaleństwa i staje się jeszcze bardziej zsynchronizowana ze mną.

Ansel zaciska usta w cienką linię i nie odzywa się ani słowem. Zamiast tego ponownie zaczyna tortury, a w kącikach moich oczu pojawiają się łzy z seksualnej frustracji. Wiedząc, że jestem blisko, zatrzymał swoje ruchy i uśmiechnął się. "Zgaduję, że niektóre rzeczy się nie zmieniły - mówi z uśmiechem, który sprawia, że zgrzytam zębami.

Nie mogę już tego znieść.

Jego bliskość i miażdżący smutek i gniew Ady sprawią, że wyjawię prawdę.

"Przepraszam, Ada, ale muszę to zrobić. To jedyny sposób, by zapewnić wszystkim bezpieczeństwo".

Nie odpowiada mi, ale czuję jej przytłaczające emocje. Odsuwając je na bok, przełykam plwocinę i wypycham z ust więcej trucizny.

"Wszystko się zmieniło, Ansel, czy w to wierzysz, czy nie. Nie jestem tą samą dziewczyną, którą znałeś wcześniej, a może jeszcze tego nie załapałeś? Może i zmienili moje imię na aukcji, ale to, co o mnie mówili, jest prawdą.

Szyderstwo na jego twarzy zmienia się w spojrzenie tak mroczne, że praktycznie widzę jego wilka na twarzy. Odsuwa ode mnie palce i krzywi się. "Co mi właśnie powiedziałeś?

"Słyszałeś mnie - odpowiadam, a żyły w jego skroniach podskakują. "Której części tego, że idę do oferenta, który zaoferuje najwyższą cenę, nie rozumiesz?"

Spojrzenie, które mi rzuca, zabija mnie tak samo, jak złamane serce Ady. Jeśli żywił do mnie choć odrobinę uczuć, to z pewnością teraz zastąpiła je nienawiść.

"Ilu mężczyzn przeleciałaś za pieniądze? - pyta przez zadyszkę.

Nie odrywam od niego wzroku. "Niezliczoną ilość. Więcej niż wystarczająco, by zapomnieć o tej przypadkowej nocy, którą dzieliliśmy" - mówię, gdy moja dolna warga drży.

Oczy Ansela znów zmieniają kolor, a jego nozdrza rozszerzają się. Jego palce wplątują się w moje włosy i używa ich, by popchnąć mnie na kanapę. Czerwony na twarzy, przyciska mnie do mebla i czuję jego erekcję przyciśniętą do mnie.

"Powiedz to jeszcze raz - wabi mnie, a ja wyczuwam, jak jego wilk wypływa na powierzchnię. "No dalej, Karin. Sprowokuj bestię prosto ze mnie".


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zastępcza żona Alfy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści