Zakochać się w synu szefa

#Rozdział 1

DORIS

Byłam podekscytowana wcześniejszym wyjściem z pracy. Planowałam przygotować specjalną kolację na urodziny Boba, a ponieważ moje spotkanie zostało odwołane, miałam jeszcze więcej czasu na przygotowanie czegoś pysznego.

Dzień był szary. Nowojorski smog i hałas były gorsze niż zwykle.

Ale gwizdałam radosną melodię. Szedłem 5th Avenue na chmurze.

Bob, mój chłopak od roku i najstarszy agent nieruchomości w firmie, w której byłam początkującym marketingowcem, powiedział, że nie chce czekać z planowaniem wielkiego ślubu. Chciał, żebyśmy uciekli pod koniec miesiąca.

Obiecanie mi, że będziemy razem w drogim domu z basenem, to było trochę za dużo. To było dużo, zważywszy na to, jak ciężko pracowałam, by przeżyć. Bob powiedział, że powinnam płacić cały czynsz, żeby mógł zaoszczędzić na wymarzony dom dla nas.

Ciężko jest płacić drogi czynsz samemu, ale Bob jest tak nieugięty w kwestii kupna nam wymarzonej willi, że muszę mu wierzyć.

Bob i jego opowieści o naszej fantastycznej przyszłości szybko stały się całym moim życiem. Przynajmniej mogłam zrobić mu jego ulubioną kolację.

Nasza szefowa, Andrea, kazała mi dużo podróżować w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Bob również nalegał na moje długie podróże.

Teraz wiem, że to dlatego, że myślał o naszej finansowej przyszłości.

Z pewnością zachęcanie Andrei do stawiania mi takich wyzwań było znakiem, że chciał, abym dobrze sobie radził.

Gdy skręciłam za róg, zobaczyłam witrynę sklepu jubilerskiego. "O mój Boże". Moje ręce poleciały w stronę twarzy.

To były najpiękniejsze obrączki ślubne, jakie kiedykolwiek widziałam. Były idealne, tak jak ja i Bob.

Wpatrywałam się w nie przez długi czas. Wiedziałam, że muszę je mieć. Były takie piękne; jeśli nie dostanę ich teraz, zrobi to ktoś inny.

"Nie, Doris", powiedziałam do siebie. "To facet ma kupić pierścionki, a ty potrzebujesz każdego grosza, który masz, aby zapłacić za szpitalne wydatki Noah".

Położyłam dłoń na szklance. Na chwilę ogarnął mnie smutek, tak jak za każdym razem, gdy myślałam o bohaterstwie mojego przybranego ojca i jego śpiączce.

Noah nie mógł przyjść na nasz ślub, ale będzie tam duchem.

Położyłam dłoń na szybie. "Nie, Doris", powiedziałam sobie stanowczo. Odeszłam, ale dźwięk obrączek przyciągnął mnie z powrotem.

Pierścionki były takie piękne. Zrujnowałyby całe moje oszczędności, ale byłoby warto.

Weszłam do fantazyjnej lustrzanej windy w naszym budynku. Patrząca na mnie kobieta nie jest słodką 26-latką, której się spodziewałam. Zamiast tego spięta kobieta, którą widzę, jest szczupła i poważna.

"To nie mogę być ja", szepczę do siebie. Ale tak właśnie jest.

Moje długie brązowe włosy były starannie zwinięte. Moja blada twarz wyraźnie kontrastowała z ciemnymi kręgami pod oczami. Moje zwykle błyszczące, orzechowe źrenice wyglądały na przygaszone.

Pochyliłam się do przodu i nałożyłam ciemną szminkę Chanel, którą Bob tak bardzo lubił.

Sprawia, że wyglądam starzej, a nie bardziej wyrafinowanie. Nie jak kobieta z pierścionkami w kieszeni, która tryska szczęściem.

Wcale nie.

Bob był taki słodki i uważny, ale ostatnio stał się odległy. Coś tu nie gra.Może to tylko moja wyobraźnia, ale nie mogę pozbyć się tego uczucia niepokoju.

Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z windy, zdeterminowana, by odłożyć zmartwienia na bok i zaskoczyć Boba pięknymi pierścionkami, które właśnie kupiłam.

Szłam w kierunku naszego mieszkania, podekscytowana. Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę minę Boba, gdy pokażę mu pierścionki.

Gdy otworzyłam drzwi do naszego mieszkania, do moich uszu dotarły dźwięki seksownych jęków.

Czy Bob oglądał porno?

Nie. Gdy podszedłem bliżej, serce mi zamarło. Całe powietrze opuściło moje płuca.

To brzmi jak chrząknięcia Boba.

Ogarnął mnie lodowaty dreszcz.

Bob uprawiał seks z Andreą, naszą szefową.

Nie, to niemożliwe.

Ale tak jest.

Andrea była dwadzieścia lat starsza od Boba i trzydzieści lat starsza ode mnie! Żołądek mi się skręcił, gdy zobaczyłam szminkę rozmazaną na szyi Boba. Ten sam kolor. Ten drań podarował Andrei dokładnie taką samą szminkę!

Oderwałam wzrok od ich nagich ciał.

Moje nogi były jak z galarety. Ręce trzęsły mi się tak mocno, że upuściłam pudełeczka z obrączkami, a one się otworzyły.

Pochyliłam się, by je podnieść, ale moja spódnica rozdarła się.

Bob roześmiał się, nie wiem, czy z mojego upokorzenia, naiwności, czy niechlujstwa.

Słowa "Ale ty mnie kochasz" utknęły mi w gardle.

Bob nie wygląda na winnego ani skruszonego. Wygląda na dumnego z bycia obok bogatej kobiety.

"To jednorazowa sprawa, prawda?" szepnęłam, brzmiąc załamana i żałośnie. "Z powodu twoich urodzin?"

Andrea się roześmiała. "To trwa już od sześciu miesięcy. Jestem w ciąży."

Stałam zamrożona, załamana.

"Nie, nie, nie", płakałam.

Potem wybiegłam z naszego mieszkania.

"Głupia, głupia", skarciłam samą siebie, wielokrotnie naciskając przycisk windy.

Łzy niekontrolowanie spływały mi po twarzy.

Ciemniejące niebo odzwierciedlało to, jak się czułam - zdradzona i odrętwiała. Bob wyrwał mi serce.

Pieprzyć go.

Biegłam ulicami, ledwo patrząc, dokąd zmierzam. W końcu zatrzymałem się przed jednym z najmodniejszych klubów tanecznych w Nowym Jorku.

To duży, dwupiętrowy budynek z neonem, który miga "The Strip" jaskrawoczerwonymi literami.

Chciałam się wyluzować i dobrze bawić. Choć raz zasłużyłam na dobrą zabawę. Byłam taką grzeczną dziewczynką i gdzie mnie to zaprowadziło?

Wnętrze klubu było ciemne i zadymione, z parkietem na środku, sceną po lewej i barem wzdłuż jednej ściany. Stoliki i krzesła były porozrzucane po całym pomieszczeniu.

Oparłem się o ścianę, pijąc drinka za drinkiem.

Nie czuję się przez to lepiej.

Światła rozbłysły nad sceną. Grupa męskich striptizerów weszła na scenę, by dać występ w stylu Magic-Mike.

Pierwsza grupa striptizerów jest ubrana jak kowboje. Dobrze tańczą. Piosenki są krótkie.

W następnej grupie faceci są ubrani jak strażacy.

Na scenie przy barze występuje wokalista, który nie jest zły.

Następna grupa striptizerek jest ubrana jak policjanci. Ich rutyna jest zabawniejsza i bardziej sprośna. Publiczność to uwielbia.

Biorę kolejnego drinka. To był dobry pomysł.

Zrzucam marynarkę i rozpinam koszulę, odsłaniając czarny koronkowy stanik, który wygląda jak fantazyjny bandeau.Kolejna grupa facetów przebrała się za niegrzecznych lekarzy.

Wokalistka zastępuje mężczyznę i nie jest tak dobra.

Kiedy piję, tracę zahamowania, a wypiłem dużo. Ci seksowni lekarze zasługują na lepszy akompaniament.

Zabrałem mikrofon piosenkarce, wskoczyłem na bar i zacząłem śpiewać, rapować i kręcić biodrami. Jestem w ogniu.

Publiczność to pokochała. Lekarze striptizerki wyglądali na wdzięcznych.

Kiedy ich numer się skończył, usiedli z kilkoma striptizerkami z poprzednich piosenek.

"Zaraz wrócimy z naszym seksownym biznesmenem i anielsko-diabelską rewią" - ogłosił głośnik.

Zeskoczyłem ze sceny i podszedłem do stolika striptizerek ubranych jak biznesmeni.

Największy, najseksowniejszy z nich, ze smutnymi, ciemnoszaroniebieskimi źrenicami, krótkimi złotobrązowymi włosami i męską, wyrzeźbioną szczęką, wpatrywał się we mnie odkąd zaczęłam śpiewać.

Rozpinam koszulę jeszcze bardziej, podchodzę do niego i odważnie kładę dłoń na jego klatce piersiowej.

Pachnie fantastycznie.

Bestia we mnie ryczy, ryczy, pragnąc czegoś pierwotnego, czegoś cielesnego.

"Porzuć swoją rutynę striptizerki. Wróć i umów się ze mną na jedną noc."

Jeden z pozostałych biznesmenów striptizerów sapnął, ale mój facet spojrzał na niego kamiennym wzrokiem.

Zacisnęłam pięść na drogim krawacie przystojnego striptizera. "Muszę zapomnieć. Dam ci pięćset dolarów, żebyś poszedł ze mną i sprawił, że zapomnę o wszystkim".

Uniósł jedną brew. To było wyzwanie i obietnica.

Przytaknął.

"Jestem Arthur - powiedział. Jego głos był ochrypły, zadymiony, zmysłowy.

"Jestem Doris.

Wziął mnie za rękę i zaprowadził do pobliskiego hotelu.

Wiedziałam, że czeka mnie szalona noc. Nie obchodziło mnie to. Byłam gotowa odpuścić i oddać się swoim pragnieniom.


#Rozdział 2

Moje drżące ręce zmagały się z kluczem do karty, gdy próbowałem otworzyć drzwi pokoju hotelowego.

"Chcesz pomocy?" powiedział Arthur, jego głos był niski i pełen insynuacji. Pochylił się nad moim ramieniem. Jego niesamowity zapach - subtelna, droga woda kolońska, a pod nią seksowna, surowa męska siła - sprawił, że zaniemówiłam. Potrząsnęłam tylko głową i odetchnęłam głęboko.

Mogłam to zrobić. Chciałam tego. Potrzebowałam tego.

Nerwowo otworzyłam drzwi do mieszkania, serce mi waliło, gdy wprowadzałam Arthura do środka. Nie mogłam uwierzyć, że zabrałam go ze sobą do domu! Jednak od chwili, gdy go zobaczyłam, czułam, że przyciąga mnie do niego jakaś niewidzialna kosmiczna siła. Tak, jego niesamowity wygląd pomógł, ale to było coś więcej.

Gdy tylko weszliśmy do środka, byliśmy na sobie w szale pożądania. Przycisnął mnie do drzwi. Miałam sekundę, by podziwiać jego wyrzeźbioną szczękę i ledwo skrywane pożądanie w jego przeszywających szaroniebieskich oczach.

Potem pocałował mnie z takim głodem, o jakim zawsze marzyłam, ale o jakim nigdy nie myślałam.

Czułam buzującą między nami chemię, błyskawicę w butelce, czekającą na eksplozję. Pogłębił pocałunek i wiedział, co robi. Moje serce przyspieszyło. Moje ciało rozluźniło się, poddając się.

Jęknęłam, pragnąc więcej. Odpowiedział ochoczo, jedną ręką chwytając moje biodro, a drugą pieszcząc w górę od mojej talii. Byliśmy jak puzzle pasujące do siebie.

Arthur zdjął moją koszulę i rozpiął spódnicę, spychając ją w dół. Spódnica opadła wokół moich kostek na drewnianą podłogę.

Jego gorące spojrzenie wędrowało od włosów do palców u stóp i z powrotem. Bycie odsłoniętą, gdy był ubrany, denerwowało mnie. Co jeśli nie spodoba mu się to, co zobaczy?

Ale w jego ocenie była aprobata, akceptacja i płonące pożądanie.

Moje usta drgnęły w uśmiechu.

Chciałam coś powiedzieć, ale Arthur odebrał mi wszystkie słowa jednym oblizaniem warg. Pożądanie w jego spojrzeniu sprawiło, że zadrżałam z podniecenia i oczekiwania na to, co będzie dalej.

Arthur pochylił się do przodu, a jego gorący oddech na mojej skórze doprowadzał mnie do szaleństwa z pożądania. Mruczał komplementy, obsypując moją skórę pocałunkami. "Byłaś dziś taka gorąca." Pocałunek.

"Twój głos był lepszy niż dym, whisky, czekolada, grzech i złoto. Pocałunek.

Jego język delikatnie gładził moją szyję. Arthur delikatnie ugryzł mnie w obojczyk, a ja aż podskoczyłam. Zachichotał, dźwięk był ciepły i niebezpieczny.

"Co? Nie lubisz gryźć?"

"Tego nie powiedziałem.

Całował moje biodro, aż dotarł do ostatecznego celu - między udami.

Arthur drażnił się na początku. Moje białe majtki były przemoczone w ciągu kilku sekund. Nie spieszył się, aż jęknęłam z potrzeby.

Arthur ostrożnie wsunął palce w pasek mojej bielizny. "Mogę je zdjąć? Jego głos był głęboki i pełen obietnicy.

Dobrze, że opierałam się o drzwi, bo pewnie bym zemdlała. "Tak - szepnęłam, kiwając głową.

Arthur powoli ściągnął moje majtki. Całował i gryzł moje uda. Oczywiście znalazł wrażliwe miejsce za moimi kolanami.

W miarę jak posuwał się w górę, zaczęłam błagać. Wstyd rozlał się po moim ciele i zaczerwienił policzki. Alkohol dawał o sobie znać."Tak bardzo cię pragnę - jęknęłam. "Proszę."

Znowu ten chichot. Wiedziałam, że to tylko jedna noc, ale zapamiętam ten chichot na zawsze.

W końcu dotarł tam, gdzie najbardziej go potrzebowałam. Arthur wiedział, co robi.

Eksplorował każdy centymetr wrażliwego terenu, po czym umiejętnie przesuwał kółka wokół zagruntowanych zakończeń nerwowych w kółko, aż myślałam, że zaraz się rozpadnę.

Całe moje ciało wibrowało z przyjemności.

Stałam tam, dysząc.

"To mi pomogło" - powiedział.

Uniosłam tylko brew.

Arthur zaniósł mnie do sypialni. "Myślę, że dziesięć to idealna liczba orgazmów dla ciebie. Jeden za nami, dziesięć przed nami".

"Co? Nie!" Spanikowałam i skrzywiłam się.

Arthur rzucił mnie na materac. "W porządku, w takim razie tylko dziewięć - powiedział z zarozumiałością, która nie powinna być tak atrakcyjna. "Poradzisz sobie.

Szybko zdjął ubranie i odsłonił idealne, twarde ciało, na którym prawdopodobnie zarabiał jako striptizer. Myślałam, że to dziwne, że miał na sobie garnitur, ale teraz zrozumiałam jego urok.

Był w 100% fantazją prezesa.

Musiało to być widać na mojej twarzy, bo się uśmiechnął.

Poważny Arthur był gorący. Uśmiechnięty Arthur był druzgocący.

Był cały twardy. Wpatrywałam się w jedną, szczególną twardość napinającą się w moją stronę.

Arthur założył prezerwatywę jednym płynnym ruchem. Przesunął swoje ciało na moje. Zatrzymał się i patrzył na mnie.

Znowu było to połączenie. W jego wyrazie twarzy, w moim złapanym oddechu, świszczącym w powietrzu.

Przedramiona Arthura leżały na łóżku po obu moich stronach. Czułam się jednocześnie uwięziona i chroniona.

To nie był zwykły striptizer.

"Jesteś bardziej magikiem niż czymkolwiek innym - wyszeptałam.

Wepchnął się we mnie, najpierw powoli, pozwalając mi dostosować się do jego ogromnych rozmiarów. Czas stanął w miejscu, on również.

Trafił w idealny punkt nacisku. Czułam, jak każdy centymetr wchodzi w moją śliską głębię.

Arthur zaczął działać, każde pchnięcie popychało mnie w stronę wezgłowia i ekstazy.

Wygięłam plecy w łuk, ponieważ przyjemność była idealna - prawie zbyt duża.

"Dojdziesz pierwsza - wycedził przez zakratowane zęby. "Dojdziesz znowu... i znowu... kiedy tak powiem".

Mój Boże, to takie gorące.

"Będziemy się pieprzyć całą noc. Jego ton był niski, niebezpieczny.

Arthur i ja poruszaliśmy się razem, jakbyśmy byli dla siebie stworzeni - na zmianę prowadząc i podążając.

Jego dłonie fachowo wędrowały po mojej szyi, piersiach, wszędzie.

"Mamy cały czas na świecie" - powiedział.

W niczym nie przypominał Boba, którego nigdy nie obchodziło, czy się spuszczę. Ten facet był tysiąc razy lepszy niż Bob.

To było więcej gorącej pasji w ciągu kilku godzin, niż kiedykolwiek miałem z Bobem przez cały czas, kiedy go znałem.

"Chcę, żeby ta noc była wyjątkowa - powiedział Arthur, wciąż twardy we mnie. "Chcę, żeby trwała jak najdłużej".

Roześmiałam się. To była czysta radość po tak wielkim bólu. Arthur dołączył; myślę, że czuł to samo.

"Chcę cię pieprzyć w kółko, aż będziesz krzyczeć moje imię" - powiedział.

I tak się stało.

Pchał jeszcze mocniej, aż eksplodowałam, zaciskając się wokół niego.Krzyczałam jego imię wiele, wiele razy.

* *

Obudziłam się i zobaczyłam Arthura leżącego obok mnie, pogrążonego we śnie. Jego plecy były zwrócone w moją stronę i nie mogłam nie zauważyć starych blizn na jego skórze. Serce mnie bolało na myśl o tym, przez co musiał przejść.

Wyjęłam całą gotówkę, jaką miałam, kładąc ją delikatnie na poduszce obok niego. Nie było mnie na to stać, ale może to mu pomoże.

Napisałam miłą notatkę i zostawiłam ją obok pieniędzy. Pocałowałam go delikatnie w skroń, nie chcąc go obudzić.

Nasz wspólny seks był tak wspaniały, że wiedziałam, że będę miała problemy z koncentracją, ale potrzebowałam pracy, żeby opłacić mieszkanie i rachunki Noah. Nie było mowy, żebym zrezygnowała, nawet jeśli chodzenie do pracy było upokarzające.

ARTHUR

Obudziłem się po najlepszym śnie od lat. Miejsce obok mnie było zimne. Przewróciłem się i znalazłem pieniądze na poduszce.

"Co do cholery?"

Wyrwałem banknoty. Nie mogłem w to uwierzyć. Doris naprawdę zostawiła mi pieniądze.

Myślałam, że żartuje. Musiała naprawdę myśleć, że jestem striptizerką.

Włożyłam gotówkę do portfela, w którym były tylko czarne karty.

Szybko się ubrałam i wyjęłam telefon.

"Asher," powiedziałem do mojego asystenta. "Przynieś mi mój AirBus H225 i ubrania na zmianę". Wysłałem mu adres.

Łopaty helikoptera przecięły powietrze, gdy wylądował na dachu hotelu. Mój zespół ochroniarzy i pracowników przywitał mnie z szacunkiem.

"Twoje pierwsze spotkanie odbędzie się z prezesem firmy elektronicznej, którą przejmujesz - powiedział Asher. "Powinno potrwać tylko około pół godziny.

Poczułem przypływ satysfakcji. Byłem znany jako "geniusz inwestycyjny", "najmłodszy miliarder", "pustelnik wart miliony na minutę".  Mimo że trzymałem swój wizerunek z dala od mediów, wyrobiłem sobie markę.

Nie żeby Doris o tym wiedziała. Zapłaciła mi. Moje usta drgnęły w uśmiechu. Znajdę sposób, by jej się odwdzięczyć.

Zerknąłem na mój limitowany Patek Philippe. Czułem się nie do zatrzymania.

Właśnie uprawiałem najlepszy seks w moim życiu. Oczywiście, czułem się świetnie. Przechodziłem przez spotkanie za spotkaniem, zabijając je, marząc o słodkiej uległości Doris i chodząc po chmurach.

Wtedy zadzwoniła moja matka, przerywając moje myśli paplaniną o swoim nowym chłopaku, Bobie.

"Słyszałeś mnie, Arthur?" krzyknęła mama. "Chcę, żebyś go poznał".


#Rozdział 3

ARTHUR

Westchnąłem, słuchając zgrzytliwego głosu matki w słuchawce.

"Słuchasz?"

"Oczywiście, że tak, mamo".

Nie sposób było jej nie słyszeć. Nie mogła przestać mnie dręczyć, że muszę spotkać się z jej chłopakiem, Bobem.

"Nie mogę się dziś spotkać z twoim chłopakiem" - powiedziałam. Moja siedmioletnia adoptowana córka była moim priorytetem. "Wiesz, że zawsze spędzam dodatkowy czas z Mią w niedziele".

"Nie mogę uwierzyć, że wybierasz swojego nawet nie biologicznego bękarta zamiast mojego narzeczonego! - krzyknęła moja matka.

Rozłączyłam się.

W poniedziałek rano wsiadłam do prywatnego odrzutowca i poleciałam do Francji na negocjacje biznesowe.

"Wiem, że masz bardzo napięty harmonogram" - powiedział mój asystent, Nathan. Wręczył mi stos papierów, gdy już się usadowiliśmy. "Przekonasz się, że ta transakcja ma świetny zwrot z inwestycji".

Przytaknąłem, szybko skanując dobrą robotę Nathana.

"Jeszcze jedno, Nathan, musisz zbadać kobietę, z którą byłem... blisko zeszłej nocy.

"Co?!" Nathan spojrzał na mnie zaskoczony, ale szybko się uspokoił i skinął głową. "Zrozumiałem. Zaraz się tym zajmę.

Widać było, że Nathan był zaskoczony. Bardzo zaskoczony. Po pierwsze, zwykle trzymałem się na uboczu. Byłem dość samotny jak na człowieka tak sławnego z nazwiska. Nie publikowałem nawet swoich zdjęć w mediach społecznościowych.

Po drugie, prawie nigdy się nie umawiałem.

Wreszcie, byliśmy bardzo zajęci. Zwykle dawałam Nathanowi tyle pracy w interesach, że prawie nigdy nie prosiłam go o nic osobistego.

Nathan spojrzał na mnie, jakby czekał, aż powiem coś więcej. Widać było, że jest bardzo ciekawy, ale był zbyt elegancki, by o to zapytać.

"Wiem, że to nie jest twoje normalne zadanie, ale jest dla mnie ważne. Nie wiem zbyt wiele o Doris. Dam ci wszystko, co wiem, i chcę, żebyś powiedział mi wszystko, co znajdziesz. Wszystko."

Usiadłem z powrotem na swoim miejscu, próbując skupić się na nadchodzących negocjacjach, ale moje myśli wciąż wracały do Doris. Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo zaszła mi za skórę w ciągu zaledwie jednej nocy.

Po części czułem się źle, badając Doris bez jej zgody, ale musiałem wiedzieć. Była tajemnicą. Była taka seksowna.

Doris była tak doskonale uległa. Tak wrażliwa, potrzebująca i złożona.

Nie mogłem przestać myśleć o jej ciele przyciśniętym do mojego, o odgłosach jej jęków, gdy zabierałem ją na nowe wyżyny przyjemności. Było jednak tak wiele rzeczy, których o niej nie wiedziałem.

Zapłaciła mi.

Po pierwsze, musiałem zwrócić jej pieniądze.

Musiałem wiedzieć wszystko. Musiałem ją znaleźć. A kiedy to zrobię, zamierzałem uczynić ją moją.

DORIS

Wzięłam głęboki oddech i weszłam do biura Andrei, starając się zachować spokój. Wiedziałam, że muszę być silna i asertywna.

"Dzień dobry, Andrea - powiedziałam ze spokojnym uśmiechem na twarzy. "Wyprowadziłam się z mieszkania, które dzieliłam z Bobem.

Andrea uniosła brew. "Czyżby?"

Zachowałem spokojny głos. "Skupię się na wykonywaniu świetnej pracy tutaj".

Andrea odchyliła się do tyłu na krześle, rozkoszując się swoją mocą. "Dobrze.

Uniknęłam kuli. Nienawidziłam tego, że musiałam się wyprowadzić. Nienawidziłam tego, że musiałam podlizywać się Andrei.Ale zrobiłam to, co musiałam. Wybiegłem z biura z przyspieszonym biciem serca.

Dzięki Bogu, że to już koniec.

Dotarło do mnie, że nie wiem, kiedy Andrea i Bob się spotkali. Mogło to być kilka miesięcy temu. Kiedy pomyślałem o wszystkich zadaniach poza miastem, na które wysyłała mnie Andrea, zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie tak było.

Czy to ważne? Musiałam iść dalej.

Andrea powiedziała, że jest w ciąży! W tym całym bólu ściskającym żołądek prawie o tym zapomniałem. Zmusiłam się, by o tym zapomnieć.

Pieprzyć ich.

Wtedy pomyślałem o tym striptizerze, Arthurze. Uśmiechnąłem się. Przynajmniej to była chwila słońca w naprawdę okropnym tygodniu.

Dźwięk dzwoniącego telefonu ze szpitala przyprawił mnie o dreszcze. Było to przypomnienie o pokryciu kosztów leczenia mojego przybranego ojca Noah.

Noah poświęcił dla mnie wszystko pięć lat temu w wypadku samochodowym, a teraz nadeszła moja kolej, by walczyć o jego życie.

Musiałam ciężko pracować, by utrzymać Noah przy życiu, nawet jeśli oznaczało to wyczerpanie moich oszczędności. Rachunki za leczenie były astronomiczne.

Teraz, gdy Bob nie pomagał mi w opłatach za media i jedzenie, nie było sposobu, bym sama poradziła sobie z kosztami.

Bob. Ugh.

Kiedy szłam do dystrybutora wody, kobiety w biurze szeptały wrednymi tonami. Musiały wiedzieć o romansie Andrei i Boba.

To było takie złe. Ale ponieważ potrzebowałam tej pracy, musiałam się z tym pogodzić.

Byłem ponad tym bałaganem. Musiałem zachować uśmiech na twarzy.

Byłem silniejszy niż to.

Jak to się mówi, to też minie.

Kiedy wróciłem do biurka, dostałem maila. Bob dostał awans. Przypisał sobie część pracy mojej przyjaciółki Niny i została zwolniona.

Nie mogłam w to uwierzyć.

Siedziałem zamrożony na krześle. Bob wykorzystał ciężką pracę i poświęcenie Niny, a teraz ona straciła przez to pracę.

Zacisnęłam pięści, czując ochotę, by wparować do jego biura i dać mu w pysk. Wiedziałam jednak, że muszę działać strategicznie.

Zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno, a ja musiałam poczekać. Bob mógł wygrać tę bitwę, ale wojna była daleka od zakończenia.

Bez względu na to, jak bardzo starałem się zachować spokój, nie mogłem.

Bob był takim palantem.

Postanowiłam pójść do moich ulubionych delikatesów, ale byłam zbyt zdenerwowana, by jeść. Wzięłam kanapkę na wynos i po prostu zaczęłam iść.

To wspaniała rzecz w Nowym Jorku. Można chodzić wszędzie. Szłam Madison Avenue i starałam się nie dać ponieść emocjom.

Jak dotąd był to cholernie ciężki tydzień. Ledwo mogłam to wszystko ogarnąć.

Bob oszukuje.

Moja szefowa, zdradzająca odrobinę uprzejmości, o której myślałem, że jest.

Andrea... w ciąży.

Westchnęłam i zatrzymałam się, by spojrzeć w okno eleganckiego butiku. Niebo nagle stało się szare, pokrywając świat złowieszczo wyglądającymi chmurami burzowymi, które pasowały do mojego nastroju.

Szłam dalej.

Wciąż przypominałam sobie okropne rzeczy, które się wydarzyły. Przyłapanie Boba i Andrei na gorącym uczynku! Potem Bob przypisujący sobie zasługi Niny i doprowadzający do jej zwolnienia!

Nie mogę uwierzyć, że nie potrafiłam lepiej ocenić charakteru. Powinnam być mądra.

Chodziłam tak dużo, że zaczęły mnie boleć stopy.

Zaczął padać drobny deszcz i spojrzałem w niebo.Zobaczyłem bezdomnego i dałem mu swoją kanapkę.

"Wygląda na to, że to będzie epicka ulewa" - powiedziała do mnie srebrnowłosa kobieta, po czym pospiesznie się oddaliła.

Patrzyłem, jak odchodzi. Wyglądała znajomo, ale nie mogłem jej rozpoznać.

Potem zaczęło padać mocno, a potem jeszcze mocniej. W ciągu kilku sekund przeszła ulewa.

Gdy deszcz padał jeszcze mocniej, próbowałem znaleźć markizę, pod którą mógłbym się schować, ale w tej części miasta witryny sklepowe ich nie mają.

Spojrzałem w dół na swoje ubrania. "Ugh." Byłam już bardzo przemoczona.

Nagle nad moją głową pojawił się parasol.

Spojrzałam w górę ze zdziwieniem. Szybko stłumiłam lekkie sapnięcie, które groziło ucieczką.

Wysoki i przystojny mężczyzna, który wyglądał jak gwiazda filmowa, nagle trzymający nade mną parasol, był nikim innym jak moim seksownym striptizerem!

Moje oczy rozszerzyły się jak spodki, jestem tego pewna.

Moje ramiona rozluźniły się na chwilę, ponieważ miło było mieć jakąś ochronę przed deszczem.

Jego głębokie, czarujące, niebiesko-szare oczy błyszczały, jakby miał jakiś sekret, a może po prostu cieszył się, że może mi pomóc.

Potem podszedł jeszcze bliżej. Jego piżmowy zapach, podkreślony przez deszcz i sposób, w jaki woda przylegała do jego muskularnego ciała, sprawił, że znów się spięłam, ale tym razem z niecierpliwością.

Wyraz twarzy Arthura był jednocześnie gorący i uprzejmy.

Uśmiechnęłam się i spróbowałam stłumić zawroty głowy.

Ten wspaniały mężczyzna pojawiający się znikąd, wyglądający tak olśniewająco, z ogromnym parasolem, który trzymał nade mną... to było jak scena z filmu.

Arthur uśmiechnął się do mnie półgębkiem, a ja wiedziałam, że nie potrzeba wiele, by iskra przyciągania, którą czułam, rozpaliła się do czerwoności.

W tym momencie wiedziałam, że mam kłopoty. Jego spojrzenie przykuło mnie niczym tafla jeziora lśniąca w świetle księżyca. Nie mogłam się oprzeć.

Ledwo mogłam oddychać.


#Rozdział 4

ARTHUR

Wpatrywałem się w Doris i czas się zatrzymał. Wtedy mój umysł powrócił do pierwszego skrętu w Madison Avenue. Powtórzyłem kilka ostatnich minut, kiedy siedziałem w moim Rolls Royce'ie.

Planowałem tylko przejechać obok miejsca, w którym pracowała, ale gdy limuzyna ruszyła, zobaczyłem ją. Wyglądała na pogrążoną w myślach, podnosząc teczkę i torebkę i zaczynając rozpakowywać dużą kanapkę.

Potem zobaczyłem, jak Doris daje jedzenie bezdomnemu.

Moje serce... jakoś się rozszerzyło.

Kazałem kierowcy zwolnić.

Spojrzałem na raport, który dał mi mój asystent, Nathan, i zeskanowałem go ponownie.

Doris. To imię do niej pasowało. Na zewnątrz pracowita i konserwatywna, w środku kula żądzy czekająca na uwolnienie.

Nie planowałem się zatrzymywać. Chciałem mieć więcej czasu do namysłu.

Gdy na nią patrzyłem, nie mogłem się powstrzymać od przyciągania jej zaraźliwej energii. Było w niej coś, co mnie urzekło, coś, co sprawiło, że chciałem ją lepiej poznać.

"Zwolnij jeszcze bardziej" - powiedziałem do kierowcy. Kiedy natychmiast zwolnił, skorzystałem z okazji, aby przyjrzeć się bliżej tej ukrytej piękności, która była w moich myślach w każdej chwili od naszej szalonej nocy.

Doris zaczęła iść wolniej, ale nie z mojego powodu.

Doris zatrzymała się i powiedziała kilka słów do innego bezdomnego weterana, a następnie wręczyła mu batonik granola. Kiedy mężczyzna jej podziękował, uśmiech Doris był tak promienny, że rozpalił we mnie blask.

Ponieważ Doris oddała już kanapkę, a teraz batonik, domyśliłem się, że oddała to, co sama planowała zjeść na kolację.

Kiedy siedziałem w moim luksusowym samochodzie, nie mogłem powstrzymać poczucia winy. Byłem tutaj, z całym bogactwem i przywilejami na świecie, podczas gdy inni walczyli o przetrwanie.

Obserwowałem Doris i wiedziałem, że chcę coś zrobić, by jej pomóc. Była jednak tak cholernie seksowna; trudno było myśleć o dobroczynności, gdy wszystko, co chciałem zrobić, to znów ją zobaczyć, znów dotknąć i znów zabrać do łóżka.

"Argh", szepnąłem do siebie. To był oczywiście jednorazowy numerek. Ona myśli, że jesteś striptizerką. Taką, którą mogłaby kupić na noc!

Powinienem zostawić ją w spokoju. Jaki mężczyzna nadal szuka kobiety po tym, jak zostawiła mu pieniądze na poduszce?

Najwyraźniej ja.

Otworzyłem okna i wyobraziłem sobie, że czuję w powietrzu jej delikatny, seksowny zapach bzu. Drgnął mi nos.

Powinienem zostawić ją w spokoju. Wiedziałem, że powinienem.

Doris zatrzymała się i spojrzała w witrynę sklepową. Podziwiała sukienkę, ale ja podziwiałem ją.

Potem Doris wznowiła spacer, a moja limuzyna podążała za nią w pewnej odległości. Zaczęła padać mżawka, a po minucie letni deszcz zamienił się w ulewę.

Doris wyjęła gazetę z teczki i trzymała ją nad głową.

Sposób, w jaki wyglądała, gdy zaczęła moknąć, tak bezbronna i żałosna, sprawił, że chciałem ją chronić. Westchnąłem.

Było dla mnie jasne, że chcę wziąć ją w ramiona i nigdy nie puścić. Mój umysł toczył bitwę między świadomością, że powinienem po prostu kazać kierowcy jechać dalej, a głęboką potrzebą serca, by jej pomóc.Wyskoczyłem i otworzyłem mój duży parasol, trzymając go nad jej głową.

Oczy Doris rozszerzyły się. Wydawało się, że na chwilę przestała oddychać. Wpatrywaliśmy się w siebie, a powietrze trzeszczało.

Oczy Doris rozszerzyły się jeszcze bardziej. "To... to ty."

Uśmiechnąłem się. Była zszokowana moim widokiem, a ja wykorzystałem to i pocałowałem ją w policzek. Poczułem kuszący, ale subtelny zapach Doris.

Pachniała bzem, jabłkami, cynamonem i wyjątkowo kobiecym piżmem. Doris pachniała tak, jak powinien pachnieć dom.

Podałem jej rączkę parasola. Nasze palce zetknęły się, a po moim kręgosłupie przebiegły iskry. Przypomniałem sobie jej falujące ciało i kokieteryjne jęki pode mną i musiałem odgryźć jęk.

Musiałem być silny i pokazać jej, że panuję nad sytuacją. Pragnąłem jej tak bardzo, że bolały mnie zęby. Pociąg do niej był tak silny.

Moje emocje były gwałtowną burzą.

Pogłaskałem jej dłoń. "Teraz, gdy uratowałem cię przed utonięciem, pójdę już.

Odwróciłem się, mając zamiar zostawić Doris stojącą tam, samą w deszczu.

Ale wtedy chwyciła mnie za rękę i poczułem, jak przeszywa mnie fala elektryczności. Jej dotyk był jak przewód pod napięciem i już wtedy wiedziałem, że muszę ją mieć.

Nie teraz, wkrótce, powiedziałem sobie.

Odszedłem zaledwie dwa kroki, gdy poczułem silną dłoń Doris na moim bicepsie, przyciągającą mnie z powrotem do jej boku. Przysunęła się jeszcze bliżej i przełożyła rękę przez mój łokieć. Uniosłem brew w zaskoczeniu.

Zdecydowanie było coś w sposobie, w jaki mnie trzymała.

Wtedy zobaczyłem małą grupę bizneswoman idącą w naszym kierunku.

Ahhh, rozumiem.

Zaczęłam rozmawiać z Doris i jej współpracownikami w białych kołnierzykach. Starałam się być słodka i czarująca, ale chciałam od nich uciec.

Wszystko, o czym mogłem myśleć, to sposób, w jaki Doris wyglądała pode mną tej nocy, jej ciało wyginające się z przyjemności i pożądania; to nie czyniło mnie najlepszym rozmówcą.

Jednak nawet gdy tęskniłem za ucieczką od ruchliwych ludzi i ulewnego deszczu, moje ciało wyczekiwało polowania. Doris była moją zdobyczą.

Wiedziałem, że muszę ją zdobyć, bez względu na koszty. Musiałem szybko się wycofać, a później zaatakować. Potrzebowałem planu.

DORIS

Oczywiście nie mogłam w to uwierzyć, gdy parasol zasłonił deszcz, a jeszcze bardziej byłam zszokowana, gdy zobaczyłam, że to Arthur, mój wymarzony striptizer.

Ale miałam przeczucie, że moje szczęście zaraz się zmieni na gorsze i na pewno za kilka chwil tak się stało.

Arthur i ja wpatrywaliśmy się sobie w oczy, jakby nie było nikogo innego na świecie. Jego dłoń musnęła moją, a moje sutki poczuły mrowienie.

Jego głos był niski i szorstki. Ledwo mogłam skoncentrować się na jego słowach. Byłam zbyt zajęta wpatrywaniem się w jego pełne usta i szare oczy.

Wtedy usłyszałam piskliwy głos Anny i nosowy Brittney. O nie, plotkarki z mojego biura!

Ogarnęła mnie desperacja. Gdy Arthur odwrócił się, by odejść, złapałam go za ramię.

"Proszę - szepnęłam, ledwo słyszalnie. "Graj dalej."

Nie sądziłam, że mnie usłyszał.

 Spojrzenia moich koleżanek paliły. Zawsze naśmiewały się ze wszystkich w biurze i ich nieudanych związków.

Po prostu podeszły do nas i już wydawało się, że znalazły nowy cel w Arthurze i we mnie.

Wyczuwałam ich ciekawość. Nie podobały mi się ich osądzające spojrzenia.

Musiałam zrobić coś, cokolwiek, aby odwrócić ich uwagę od nas. Mocniej chwyciłam Arthura za ramię, trzymając się go, jakby od tego zależało moje życie.

"Kim jest ten przystojny mężczyzna? zapytała Brittney, jej głos ociekał udawaną słodyczą.

"To mój chłopak, Arthur. Jest dyrektorem w AmeriCapital Investments". Dlaczego powiedziałam tę ostatnią część?

Brittney przygląda się Arthurowi, a ja mam ochotę wyrwać jej włosy z głowy.

"Czy to nie jest największa firma inwestycyjna w Stanach Zjednoczonych? pyta Brittney. Coś w sposobie, w jaki to powiedziała, odwracając swoje ciało w stronę Anny, gdy zapytała, uruchomiło dzwonki alarmowe w mojej głowie.

Nienawidzę kłamać, a to, co właśnie powiedziałem, było zuchwałym kłamstwem, ale musiałem zachować pozory.

Panie spojrzały na mnie podejrzliwie, ale zignorowałem to.

Wtedy coś sobie przypomniałem. Czy chłopak Anny pracuje w AmeriCapital? Wydawało mi się, że kiedyś się tym chwaliła.

Byłam tak przerażona i zirytowana, że moje serce i żołądek podskoczyły prawie do gardła.

Arthur jest striptizerem. Z pewnością nie był dobry w inwestowaniu i zarządzaniu pieniędzmi. Cholera. Cholera. Nie mogę uwierzyć w mojego pecha.

Moje kłamstwo na pewno zostanie zdemaskowane.


#Rozdział 5

DORIS

Panie kontynuowały rozmowę z Arthurem. Wydawało się to niewinne, ale ich pytania stawały się coraz bardziej sprecyzowane.

Brittney bełkotała. Czy ona flirtuje?

Arthur był uprzejmy, ale zdystansowany; jego subtelnie cięte słowa czyniły go jeszcze bardziej atrakcyjnym.

Anna zabrała głos, zadając mu konkretne pytania dotyczące AmeriCapital.

Moje serce przyspieszyło.

Próbowałem zmienić temat, ale Anna nie dała się przekonać.

Anna zdecydowanie powiedziała kiedyś, że jej chłopak pracował w AmeriCapital Investments.

Koledzy wyglądali, jakby widzieli moje wyrzuty sumienia.

Te kobiety powinny być moimi przyjaciółkami! Zamiast tego mrugnęły i nadal agresywnie wpatrywały się w Arthura.

Co gorsza, nie przestawały zadawać pytań, w tym o to, czy Arthur znał Petera, narzeczonego Anny, członka zarządu AmeriCapital.

Nie wiedziałem, co robić. Jestem skazany.

AmeriCapital.

Boże, ze wszystkich firm, które mogłem wybrać, dlaczego wybrałem właśnie tę? Zganiłem sam siebie.

Miałem nadzieję, że uniknę katastrofy. Miejmy nadzieję, że chłopak Anny się nie dowie.

Anna zadała pytanie o inwestycję.

Cholera.

Ledwo mogłem oddychać.

Zesztywniałam i odwróciłam głowę, by spojrzeć na bok twarzy Arthura. O Boże, każda linia jego twarzy była idealna. Zwłaszcza jego usta ...... były po prostu seksowne.

Czekaj--

O czym on mówił?

Kiedy wróciłem myślami, on już mówił elokwentnie!

Finansowy żargon wylewał się z jego miękkich, pełnych ust. Jego ton był pewny siebie i elegancki. Jego głos był magnetyczny.

Mówił o giełdzie z łatwością, a ja byłem nawet pod wrażeniem jego wiedzy.

Niesamowite! Jak mógł być tak przystojny? Moje serce biło dziko. Dla niego.

"O tak, twoje spostrzeżenia są bardzo wnikliwe, w rzeczywistości dawno nie słyszałam tak profesjonalnej analizy - przysięgam, że jesteś nawet bardziej profesjonalny niż mój chłopak ......".

Anna wpatrywała się w Arthura z fascynacją, oblizując nawet wargi.

Wypuściłem oddech. Najwyraźniej zdaliśmy. To było jak cud!

Kobiety nagle stały się dla mnie uprzejme. Wsłuchiwały się w każde słowo Arthura.

"Drogie panie, miło było was poznać - powiedział Arthur, kładąc dłoń na moich plecach. "Nadszedł czas, abym zabrał moją dziewczynę z deszczu.

Pokierował mnie, a ja się ucieszyłam. Szliśmy szybko.

Czułam na plecach spojrzenia kobiet. Adrenalina buzowała w moich żyłach. Skąd striptizerka wiedziała tyle o inwestycjach?

To była tajemnica.

"Dziękuję, Arthurze. Wiem, że nie było przyjemnie mieć z nimi do czynienia".

"Miałem do czynienia z gorszymi".

"Naprawdę? W klubie? A skąd ty tyle wiesz? Skąd wiesz o konkretnej sprawie inwestycyjnej, o której wspomniała Anna?"

"Nie mówmy o mnie. Porozmawiajmy o tobie. Dlaczego powiedziałeś, że jestem kierownikiem? Chcesz dobrze wyglądać? Daremne, co?" Mrugnął, aby złagodzić swoje słowa. "To wiele dla ciebie znaczy?"

"Nie, to..." Zdałam sobie sprawę, że się ze mną droczy. Zarumieniłam się.

Odpowiedziałam mu tym samym. "Nie każdy z nas może być świetnym striptizerem i zarabiać na życie dzięki swojemu wyglądowi i ruchom tanecznym. Myślę, że kiedy wyglądasz tak jak ty, nigdy nie będziesz musiał szukać poważnej pracy".Arthur zaniemówił. Wykrztusił.

Mrugnąłem, żeby wiedział, że żartuję, a on wybuchnął śmiechem.

"Nigdy mi nie powiedziałeś, skąd wiesz tak dużo o inwestycjach i sprawach finansowych, o których mówiłeś tak płynnie".

Arthur nie odpowiedział, ale wzruszył ramionami w stylu "Hej, zawsze jest YouTube".

Był nawet mądrzejszy, niż myślałem, jeśli nauczył się tych wszystkich finansów z samodzielnej nauki.

Był kimś więcej, niż mogłoby się wydawać.

Arthur był seksowny. Łatwo byłoby dać się ponieść.

Nie powinnam się rozpraszać. Byłam po ciężkim rozstaniu. Miałam rachunki za szpital Noah do zapłacenia.

Ale trudno było nie dać się porwać męskiej sile Arthura. Jego wyrzeźbiona szczęka, szerokie ramiona, głęboki głos i inteligentne komentarze.

Napięcie seksualne między nami rosło z każdym krokiem.

Deszcz zaczął lekko słabnąć.

Arthur przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze, a ja poczułam to aż do rdzenia.

Nie wiedziałam, co mam czuć. W jednej chwili byłam mu wdzięczna za to, że uratował mnie przed moim głupim kłamstwem. Potem pogodziłam się z tym, że nazwał mnie próżną i drażniłam się z nim.

Teraz nie byłam pewna, czy zniosę brak jasnych odpowiedzi i nie mogłam znieść jego żartów.

Wkurzona na siebie, wepchnęłam parasol z powrotem w dłoń Arthura i pobiegłam za róg.

"Świetnie - mamrotałam. "Jestem przemoczona i jestem psychicznym wrakiem". Położyłam dłonie na twarzy, próbując powstrzymać łzy, które groziły mi zalaniem. "Tego wszystkiego jest za dużo. "

Zaczęłam głośno płakać pod osłoną deszczu.

Uderzyłam się lekko w policzki, próbując się opanować. Oczywiście, że czujesz się przygnębiona i skrzywdzona, bo tak było.

Żałowałam, że nie mogę dać sobie słowa otuchy. Mój żołądek warczał. Bycie głodną nie pomagało.

"Tak to czasem bywa" - powiedziałam cicho. "Życie to presja. Wytrzymasz."

Moje ramiona opadły, a łzy nadal spływały mi po twarzy.

Wiedziałam, że muszę udawać, że nic złego się nie stało i zebrać się w sobie na tyle, by wrócić do domu.

Kiedy wróciłam myślami do słów Arthura, ten próżny punkt naprawdę mnie zabolał. To nie była prawda. Nie byłam próżna. Wręcz przeciwnie!

Ale ponieważ tak bardzo go lubiłam, jego słowa, nawet wypowiedziane w żartach, bolały. Przebijały się przez moją fasadę jak igła.

Może nie jesteś próżna, ale chcesz się popisywać. Masz po prostu szczęście, że Arthur jest tak kompetentny, bo inaczej naprawdę miałabyś kłopoty.

Całe moje udawanie pękło jak nadmuchany balon.

"Może mój pech wynika z tego, że jestem próżna. Może jestem ofiarą, bo nie mam tak silnego poczucia własnej wartości, jak powinnam".

To sprawiło, że rozpłakałam się jeszcze mocniej. Przez chwilę wszystko wydawało się nie do pokonania.

"Jestem spłukana. To niesprawiedliwe. Chciałam tylko uciec od tego wszystkiego na jedną noc".

Płakałam tak mocno, że moja klatka piersiowa unosiła się.

ARTHUR

Pozwoliłem Doris uciec za róg i ruszyłem do mojej limuzyny. Byłem już prawie na miejscu, kiedy się odwróciłem.

Nie mogłem pozwolić jej tak odejść. Pobiegłem za nią i byłem zaskoczony, że nie uciekła daleko. Spojrzałem na plecy Doris i zmarszczyłem brwi. Była chuda i delikatna jak liść obmyty przez deszcz.Wiedziałam, że powinnam odejść i przestać zajmować się sprawami Doris, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie podejść do niej i nie wepchnąć jej parasolki w ręce.

Doris pospiesznie wyciągnęła rękę, by otrzeć łzy z twarzy.

"Płakałaś?"

Potrząsnęła głową. "Nie, nie płakałam. Doris prychnęła i energicznie przetarła twarz. "Po prostu deszcz jest zbyt ulewny... zbyt ulewny.

Potem obie się roześmiałyśmy, ponieważ to najwyraźniej nie deszcz sprawił, że jej oczy były tak czerwone i opuchnięte.

Wpatrywałem się w zaczerwieniony nos i mokre usta Doris. Moje gardło stało się szorstkie i suche, co wyraźnie kontrastowało z deszczem.

Moje serce biło głośno. Deszcz znów zaczął padać, dramatycznie głośno tat-tat-tat, ale moje serce biło jeszcze głośniej.

Co się ze mną dzieje?

Musiałem stąd uciec.

Jednak wciąż musiałem dać Doris delikatną, uspokajającą pieszczotę w policzek. "Do następnego razu, moja kłamliwa gołąbeczko.

"Czekaj. Nigdy mi nie powiedziałeś, skąd zwykła striptizerka wie tyle o finansach?"

Z jakiegoś powodu nie chciałem mówić jej prawdy, jeszcze nie teraz. "Robisz wiele założeń." Sprawiłem, że mój wyraz twarzy był twardy, a język ciała rozkazujący, aby nie zadawała więcej pytań.

Ale potem zobaczyłem, jak dominująca postawa i głos ją podnieciły. To było coś, co mogłem zapisać w pamięci na później.

Pochyliłem się i szepnąłem Doris do ucha. "Mam wiele talentów, o których nie wiesz. Może następnym razem ci zapłacę".

Odwróciłem się ponownie.

"Dziękuję - powiedziała Doris. "Za udawanie mojego chłopaka. Wyświadczyłeś mi ogromną przysługę. Wielkie dzięki.

"Wiele bym dla ciebie zrobiła".

Mój telefon zabrzęczał. Zignorowałem to.

"Przepraszam, Doris. Nie powinienem był żartować. Może nie jesteś próżna. Tak naprawdę w ogóle cię nie znam - proszę, nie przejmuj się tym, co powiedziałem, ani nie czuj się z tym źle".

"Uhhh..." Doris była oszołomiona.

"Powodzenia. Do następnego razu, mała gołąbeczko".

Odwróciłem się i odszedłem w deszczu.

Byłem pewien, że Doris mnie obserwuje, więc poszedłem jeszcze kawałek, zanim zadzwoniłem po kierowcę. Mój czarny garnitur wtopił się w grupę ciemno ubranych nowojorczyków, sprawiając, że stałem się anonimowy.

Mój telefon znów zabrzęczał.

Woda mnie zmoczyła. Mój kierowca odebrał mnie przecznicę później.

Sprawdziłem telefon. Była tam wiadomość od mojej matki.

"Czekamy już 20 minut. Idź do restauracji TERAZ!

Nie dało się tego uniknąć.

W restauracji siedziałam naprzeciwko mamy i Boba, ale myślami byłam gdzie indziej. Od chwili, gdy spojrzałam na Boba, wiedziałam, że to złe wieści. Moja mama była ślepa na jego wady, ale ja widziałam go na wylot.

Najwyraźniej chodziło mu o pieniądze mojej mamy i moje.

Mama kazała mi przyjść na ich ślub, który o dziwo odbył się za tydzień. Potem powiedzieli mi, że mama jest w ciąży, co wyjaśniało pośpiech.

Wszystko to pozostawiło kwaśny posmak w moich ustach.

Wymyśliłem jakąś wymówkę, ale prawda była taka, że nie mogłem znieść myśli, że Bob poślubi Andreę.

Moja matka była dla mnie niemiła, okrutna dla mojej córki i popchnęła mnie do kariery, która nie była moim pierwszym wyborem.

Mimo to nikt nie powinien być z Bobem.

Noc trwała dalej. Byłem coraz bardziej wzburzony. Andrea popełniała ogromny błąd.W końcu do mamy dotarła moja dezaprobata. Jej policzki zalała czerwona złość. "Przyjdziesz na mój ślub".

"Nie sądzę."

warknęła Andrea. "Dlaczego mnie nie szanujesz?"

"Czyż nie taką mnie stworzyłeś? Bezuczuciową maszynę do pracy?

Moja matka uderzyła w stół tak mocno, że się przewrócił. Bob udawał, że ją pociesza, ale tak naprawdę tylko pogarszał sprawę.

"Nie denerwuj naszego nienarodzonego dziecka - powiedział Bob.

Andrea rzuciła nam śmiertelne spojrzenie i wyszła z restauracji.

Z klasą, pomyślałem sarkastycznie.

Przynajmniej kolacja się skończyła.

DORIS

Nie mogłam uwierzyć w bezczelność Boba w wysyłaniu zaproszeń na ślub do wszystkich w biurze, w tym do mnie. Potem podsłuchał, jak Anna mówiła o moim nowym chłopaku i zrobiło się jeszcze gorzej.

Widziałam zazdrość płonącą w jego oczach. Wiedziałam, że tego nie odpuści.

"Przyprowadzisz swojego nowego... chłopaka - powiedział Bob, a w jego głosie słychać było sarkazm i wątpliwości.

Po prostu odeszłam. Nie byłam winna Bobowi odpowiedzi.

Przez cały dzień Bob naciskał na mnie, bym przyprowadziła na ślub mojego nowego chłopaka. Nie chciał przyjąć odmowy.

Potem odezwała się Anna, mówiąc, że przyprowadzi swojego chłopaka, który również pracował w AmeriCapital.

Musiałam szybko wymyślić jakiś plan. Nie chciałam narażać Arthura na kontakt z Bobem. Poza tym nie wiedziałam, jak znaleźć Arthura, ani nawet jak ma na nazwisko!


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zakochać się w synu szefa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści