Uciekająca panna młoda Lycana

#Rozdział 1

Ruby

Serce mi wali, gdy biegnę przez ciemny las.

Z każdym krokiem moje stopy płoną jeszcze bardziej, gdy potykam się o wystające korzenie drzew, ostre kamienie i kłujące igły sosny.

Moje obcasy pękły dawno temu na leśnej ściółce i rzuciłam je na ziemię, woląc biec boso w sukni ślubnej.

Nie mam jeszcze nawet dziewiętnastu lat, wciąż jestem uczennicą liceum, ale zostałam zmuszona do małżeństwa z mężczyzną, którego nawet nie poznałam i nawet nie wiem dlaczego.

Król Lykanów.

Kiedy dwa tygodnie temu przyszli do mnie ludzie króla i powiedzieli, że zostanę jego żoną, byłam kompletnie zrozpaczona.

Od początku wiedziałam, że nie mogę zostawić siostry i poślubić Lycana Atwooda.

Mojej siostry. Moja słodka, niewinna młodsza siostra Tamara, która nie posiada prawie żadnych wilczych cech, z wyjątkiem łagodnej zdolności widzenia w ciemności i ledwo słyszenia dźwięków z większej odległości niż normalni ludzie. Zawsze ją chroniłem - polegała na mojej pracy i opiece nad nią, ponieważ jej brak wilczych zdolności uniemożliwia jej samodzielne przetrwanie w tym świecie, a ludzie nigdy jej nie zaakceptują - a teraz wiem, że muszę ją chronić bardziej niż kiedykolwiek... ponieważ tak szybko, jak powiedziano mi, że poślubię Króla Lykanów, zobaczyłem wizję Tamary pokrytej krwią, leżącej martwej obok wilkołaka, który stał wyprostowany.

Nie mogłam rozpoznać twarzy mężczyzny w mojej wizji, ale wiedziałam, że był wilkołakiem. W oddali, niczym delikatne echo, usłyszałem głos określający mężczyznę mianem Króla.

"Co się ze mną stanie, gdy odejdziesz? - zapytała moja siostra, a po jej okrągłych policzkach popłynęły łzy. "Nie wiem, co bez ciebie zrobię".

"Nie martw się - powiedziałem, zatrzymując wzrok na sobie i trzymając Tamarę mocno w ramionach, gdy głaskałem jej kręcone włosy. "Wymyślę jakiś plan.

Spojrzała na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Była młodsza ode mnie i nie pamiętała naszych rodziców, ale ja tak. Miała oczy naszej matki.

"Jakiego rodzaju plan?" - zapytała.

Spojrzałem w dół na podłogę naszego małego leśnego domku i przygryzłem wargę, knując.

Wtedy wpadłem na pewien pomysł.

"Spotkamy się w tunelach pod wioską. Wiesz, gdzie jest opuszczony dom na skraju lasu?".

Tamara skinęła głową, ocierając łzy rękawem.

"Kiedy mnie zabiorą, chcę, żebyś tam poszła. Przynieś jedzenie i zapasy, jakie uda ci się znaleźć i zostań w tunelach, dopóki cię nie znajdę.

"A jeśli mnie nie znajdziesz?

"Znajdę cię."

Dlaczego w ogóle miałby mnie chcieć? Zwykła licealistka, żadna oszałamiająca piękność, hybryda bez wilczej formy, tylko zapach wilka i rozproszone wizje przyszłości, które ledwo mogę kontrolować bez rozdzierających migren i słabości.

Pamiętam, jak moja nauczycielka w liceum powiedziała mi, że w świecie wilkołaków wilk musi znaleźć partnera nie później niż w dniu swoich dziewiętnastych urodzin, zanim zostanie skazany na szaleństwo i śmierć w samotności, bez matki, bezdzietny. Powiedziała, że kiedy nadejdzie właściwy czas, mój wilk pojawi się i rozpozna mojego partnera - o ile stanie się to przed moimi dziewiętnastymi urodzinami.Powiedziała, że będę wiedział, kiedy pojawi się mój wilk i że będzie to oczywiste, kiedy mój wilk wybierze partnera.

Dorastając, marzyłem o moim wilku, o tym, jak będzie wyglądał, o jego zdolnościach i o mojej partnerce. Ale lata mijały i mijały, a mój wilk nigdy się nie pokazał. W tym momencie pogodziłem się z tym, że nigdy się nie pojawi, zwłaszcza że moje dziewiętnaste urodziny są tak blisko, co jest przekleństwem wielu hybryd. Nie przeszkadza mi to, jeśli mam być szczery.

Sam ledwo jestem wilkołakiem. Zdecydowanie wolę ludzkie sposoby bycia. Uwielbiam czytać romanse o wyborach i zaangażowaniu, a nie o pierwotnych rytuałach godowych wilkołaków.

Nie ma też mowy, bym została partnerką tego brutala; nigdy się nawet nie spotkaliśmy, a wszyscy wiedzą, że wilki muszą poczuć zapach potencjalnego partnera, zanim odkryją, czy są sobie przeznaczeni.

Król Lykanów jest podobno okrutny, dba tylko o obsesję swojej aroganckiej rodziny na punkcie czystej krwi wilków i zabija wszystkie hybrydy. Gdy tylko zobaczyłam swoją wizję, wiedziałam, że jeśli poślubię Króla Lykanów, moja ukochana siostra zginie, ponieważ jest zbyt ludzka, by przetrwać w świecie wilkołaków.

Mimo wszystko każda dziewczyna czułaby się szczęśliwa, mogąc poślubić Króla Lykanów, choć ja nie czuję się szczęśliwa. W moich oczach Król Lykanów jest brutalem, niekochanym człowiekiem, którego rodzina zawsze dbała tylko o zabijanie wszystkich hybryd, takich jak ja.

Jeśli jednak zostanę jego partnerką, nie będę miała innego wyjścia, jak tylko go poślubić.

W końcu to przeznaczenie.

Ledwo zdążyłam przygotować się do ucieczki, zanim ludzie króla Lykanów zabrali mnie wbrew mojej woli, by założyć mi suknię ślubną i przygotować do ślubu.

W zamku ubrali mnie w suknię ślubną, ułożyli włosy w piękne loki i założyli kryształowy pierścień na głowę, po czym wydali mi surowe instrukcje, abym pozostała w swojej komnacie, podczas gdy oni będą przygotowywać moje wejście na ślub.

Jeden strażnik został ze mną, ale powinni byli zostawić więcej do pilnowania mnie, ponieważ z łatwością wykorzystałam moją zdolność oszołomienia, aby okłamać strażnika i uciec.

"Strażnik?" zapytałam słodko, mój głos praktycznie ociekał miodem.

Strażnik wyjrzał zza parawanu, by na mnie spojrzeć.

"W czym mogę pomóc? - zapytał.

Przytaknęłam, mrugając do niego rzęsami, gdy grzebałam przy guziku mojej sukni. "Moja suknia rozpięła się z tyłu i nie mogę jej dosięgnąć. Czy możesz mi pomóc?"

Policzki strażnika zarumieniły się i rozejrzał się za służącą, która mogłaby mi pomóc, ale nikogo nie było. Wszyscy byli zajęci przygotowywaniem uczty po ślubie.

"Jasne - powiedział, podchodząc do mnie nieśmiało. Odwróciłam się do niego plecami i odgarnęłam włosy na bok, by pozwolić mu zapiąć z powrotem moją suknię.

Podczas gdy on zmagał się z trudnym guzikiem, ja wzmocniłam swoją zdolność oszołomienia i odezwałam się ponownie.

"Właściwie to mam pilną sprawę i muszę wyjść - powiedziałam. Strażnik przestał zapinać guziki i spojrzał na mnie, gdy się odwróciłam. Wyglądał na zdezorientowanego, a jego oczy były zaszklone. Wiedziałem, że jest w moim uścisku."Moja babcia jest bardzo chora - mruknęłam, stając na palcach, by szepnąć mu do ucha. "Muszę do niej iść. Wypuścisz mnie?"

Bez słowa, oszołomiony strażnik podszedł do drzwi i otworzył je przede mną.

Wyszłam z komnaty i ukłoniłam się strażnikowi, po czym uciekłam ciemnym korytarzem.

Teraz muszę zrobić wszystko, by dotrzeć do siostry.

Omijam drzewa, podciągam rękami ciężkie spódnice sukni ślubnej, by pomóc sobie w biegu, ale to na nic. Powoli poruszam się boso po tych nieznanych lasach, zwłaszcza że brakuje mi zdolności wilkołaka do biegłego biegania po lasach bez dbania o ból stóp. W oddali słyszę krzyki strażników króla Lykanów. Po mojej prawej stronie nie ma nic poza stromym spadkiem do szalejącego oceanu poniżej. Po lewej droga.

Biegnąc lekkomyślnie przez ciemny las, potykam się o korzeń drzewa i upadam na ściółkę. Słyszę alarmy z zamku i wiem, że jeśli będę tu leżeć zbyt długo, pomimo tego, jak bardzo palą mnie nogi i serce mi wali, znajdą mnie. Z trudem wstaję w ciężkiej sukni, którą mam na sobie, ale udaje mi się podnieść na nogi i ponownie zacząć biec.

W oddali widzę zbliżające się reflektory. To może być jeden z ludzi Króla Lykanów albo przechodzień, który może mi pomóc. Przeklinam siebie i postanawiam zaryzykować, ponieważ wszystko jest lepsze niż skok do lodowatego oceanu w ciężkiej sukni ślubnej, a ja z pewnością nie pozwolę ludziom króla Lykanów mnie złapać.

Wpadam na drogę, machając rękami w stronę samochodu. Wygląda na to, że samochód przejedzie, zostawiając mnie tu uwięzioną, ale wtedy zatrzymuje się w momencie, gdy okno tylnego siedzenia przylega do mnie. Okno opuszcza się, ukazując mężczyznę w czarnym garniturze i okularach przeciwsłonecznych, z atrakcyjną, kanciastą szczęką i lśniącymi czarnymi włosami, które opadają mu prawie do ramion. Wzdycham, czując, jak moja twarz rozpala się mieszanką strachu i przyciągania.

Jeśli ten przystojny mężczyzna mógłby odciągnąć mnie od tego niechcianego małżeństwa, nawet jeśli zamiast tego uczyniłby mnie swoją narzeczoną, nie walczyłabym z tym.

Mężczyzna przygląda mi się z góry na dół, jakby mnie oceniał, po czym otwiera drzwi i wychodzi. Jest wysoki, ma ponad metr sześćdziesiąt wzrostu, co sprawia, że czuję się jak dziecko, gdy patrzę na jego ostrą szczękę i muskularne ramiona. Bez słowa schodzi mi z drogi, kładąc dłoń na drzwiach i gestem zaprasza mnie do środka. Waham się przez chwilę, rozważając możliwość ponownej ucieczki, jeśli ten człowiek został przysłany przez Króla Lykanów, ale wiem, że będzie w stanie mnie wyprzedzić dzięki swoim długim nogom; a patrząc na moje zakrwawione stopy, wiem, że nie będę w stanie zajść daleko z moim bólem.

Wsiadam do samochodu.


#Rozdział 2

Ruby

Przystojny mężczyzna wsiada naprzeciwko mnie i zatrzaskuje drzwi. Samochód jest luksusowy, z dwoma rzędami skórzanych foteli ustawionych naprzeciwko siebie z tyłu i delikatnym światłem LED rozświetlającym tył na głęboki czerwony kolor, który sprawia, że czarne włosy przystojnego mężczyzny wyglądają jeszcze bardziej zadziornie na tle jego opalonej skóry.

Ostrożnie spoglądam na kierowcę, który nawiązuje ze mną krótki kontakt wzrokowy jasnoniebieskimi oczami, po czym odwraca wzrok i spogląda na ciemną, krętą drogę przed nami.

"Co ty tu robisz sama? - pyta nagle przystojny mężczyzna. Ma głęboki, gładki głos, który rozbrzmiewa w moich uszach jak muzyka. Nie widzę jego oczu przez ciemne okulary przeciwsłoneczne, choć wiem, że na mnie patrzy.

"Jestem... jestem..." jąkam się, próbując wymyślić właściwe słowa.

"Biegasz?" pyta niemal z rozbawieniem.

Przygryzam wargę i spoglądam na swoje kolana, bawiąc się koronką w spódnicy, po czym kiwam głową z obawą. Moja twarz oblewa się gorącym rumieńcem.

Mężczyzna wzdycha cicho do siebie, po czym pochyla się nieco do przodu.

"Dokąd biegniesz o tej porze, w środku lasu?

Unikam jego spojrzenia, czując, jak zaczynam drżeć ze strachu. Jeśli to jeden z ludzi króla Lykanów, z pewnością zostanę zabrana z powrotem do zamku i oddana pod obserwację większej liczby strażników. Kiedy dowiedzą się o Tamarze, z pewnością ją zabiją - tylko po to, by dać mi nauczkę.

"Ja... Moja babcia - mówię w locie - jest strasznie chora. Właśnie otrzymałam wiadomość. Muszę teraz do niej pojechać, bo nie ma nikogo innego, kto mógłby się nią zająć".

Czuję, jak wyraz twarzy mężczyzny twardnieje. Powoli spoglądam w górę i widzę, jak zaciska szczękę, a jego pięści zaciskają się lekko i przez chwilę się boję. Ale potem znów się rozluźnia i prawie widzę delikatny uśmiech na jego pełnych, ciemnych ustach.

"Idziesz odwiedzić babcię w sukni ślubnej? - pyta. Kiwam pospiesznie głową.

"Jej ostatnim życzeniem było zobaczyć mnie w sukni ślubnej - odpowiadam. Jestem dumna z moich szybkich reakcji na pytania przystojnego mężczyzny, ale oczywiście on ma ich więcej.

"Czy jej umierającym życzeniem było zobaczyć cię w podartej sukni ślubnej?" - zapytał, brzmiąc na nieco zdezorientowanego.

Z trudem wymyślam odpowiedź. "Cóż - jąkam się - nie. Ja... nie mam własnego samochodu i... kiedy szłam przez las, wyskoczył dziki pies i mnie zaatakował. Całkowicie zniszczył moją sukienkę. Dlatego uciekałam: z powodu psa".

Przystojny mężczyzna opuszcza szybę i spogląda na las, wdychając głęboko powietrze.

"Nie widzę ani nie czuję żadnych psów".

Ponownie uchyla okno i odwraca się, by na mnie spojrzeć. Nerwowo spoglądam z powrotem na swoje kolana, ale nie przed szybkim spojrzeniem na zamek w drzwiach.

O dziwo, są otwarte.

Mimo to wiem, że nie będę w stanie uciec przed tym mężczyzną. Ma długie nogi i silne ciało. Złapałby mnie natychmiast i myślę, że on też o tym wie. Nie chodzi o to, że zostawił otwarte drzwi, abym czuła się bezpiecznie; zostawił je otwarte, ponieważ nie mogłabym uciec, nawet gdybym próbowała.

"Bardzo dobrze - mówi, ku mojemu zaskoczeniu. "Powiedz nam, gdzie mieszka twoja babcia, a my cię tam zabierzemy. W głosie mężczyzny słychać nutkę rozbawienia, ale przełykam strach i mówię mu, gdzie ma mnie zabrać.Kiedy podaję swoje wskazówki, przystojny mężczyzna po prostu kiwa głową swojemu kierowcy, który wrzuca bieg i zaczyna kierować się w stronę opuszczonego domu poza moją paczką, w którym w rzeczywistości nie mieszka moja babcia, ponieważ zmarła lata temu w zupełnie innym domu.

Odetchnąłem z ulgą i opadłem nieco na siedzenie, pozwalając mojemu ciału odpocząć.

Planuję wejść do opuszczonego domu, jakbym odwiedzał babcię, gdzie pospiesznie stworzę scenę, aby wyglądało na to, że zostałem zaatakowany. Następnie zabiorę ubrania i zapasy, które schowałem pod deskami podłogowymi, przebiorę się w bardziej odpowiednie ubrania na podróż i ucieknę tajnym tunelem, który znajduje się za domem.

Spotkam Tamarę w tunelach i będziemy mogli uciec razem.

Jutro o tej porze będziemy już w pociągu jadącym daleko od Królestwa Lykanów. Nie jestem pewien, dokąd dokładnie się udamy - nie miałem czasu na dopracowanie planów, zanim ludzie króla Lykanów zabrali mnie z domu - ale wiem, że coś wymyślimy. Zawsze to robiliśmy, odkąd nasi rodzice zginęli, gdy byliśmy mali.

Przystojny mężczyzna odchrząkuje, co sprawia, że wyrywam się z głębokich rozmyślań.

"Więc", mówi, "ile masz lat?".

"Dziewiętnaście" - odpowiadam.

Mężczyzna wygląda na nieco zaskoczonego.

"Cóż, prawie dziewiętnaście - mówię szybko, na co on kiwa głową w odpowiedzi, wyglądając na zamyślonego. Nie chcę, żeby wiedział, że mój wilk się nie pojawił; hybrydy bez wilka są najbardziej ścigane przez Lykanów spośród wszystkich innych hybryd.

W tym momencie samochód gwałtownie się zatrzymuje, a na drogę wyskakuje jeleń.

Nie mam zapiętych pasów, więc moje małe ciało podrywa się z siedzenia i wpada w ramiona przystojnego mężczyzny.

Jego zapach jest dziwnie pocieszający i sprawia, że coś się we mnie porusza, chociaż nie jestem do końca pewna, co to jest. Powietrze w samochodzie jest teraz trochę gorące, gdy on opiekuńczo otula mnie ramionami, a ja chcę po prostu leżeć w jego ramionach na zawsze, chłonąc jego zapach. Samochód znów rusza, ale zostaję w jego ramionach jeszcze przez kilka chwil.

Kiedy podnoszę wzrok, on praktycznie zastyga w miejscu, odwracając się ode mnie i patrząc przez okno z zaciśniętą szczęką tak mocno, że widzę napięte mięśnie.

Spoglądam na siebie i widzę, że spora część moich mlecznobiałych piersi wysunęła się z gorsetu. Pośpiesznie siadam i zakrywam się nerwowo, próbując wcisnąć je z powrotem w zbyt małe miseczki sukienki.

Kiedy krawcowa dopasowywała dla mnie suknię ślubną, skomentowała, jak bardzo jestem biuściasta i upewniła się, że suknia pokaże moje atuty. Pomimo faktu, że zostałam zmuszona do małżeństwa, którego nie chciałam, suknia była piękna i dobrze pasowała do mojego ciała.

W innych okolicznościach ceniłabym tę suknię.

Zapadła długa cisza, zanim mężczyzna ponownie przemówił swoim głębokim, gładkim głosem. "Słyszałem, że król Lykanów szuka swojej zaginionej narzeczonej" - powiedział.Moje serce znów zaczyna bić szybciej i mimowolnie zaciskam spódnicę w pięści, przygryzając wargę.

"Słyszałam też, że Lycan Atwood jest starym, nienawistnym, nieznanym brutalem i nie winiłabym jego narzeczonej za ucieczkę - mówię, zaskoczona swoją nagłą odwagą. "On i jego rodzina wyrządzili plemionom straszne rzeczy. W ciągu krótkich lat mojego życia widziałam niezliczoną ilość ofiar z rąk króla Lykanów. Jego największą rozrywką jest zmuszanie wilków do zabijania się nawzajem, a następnie zjadania mięsa i krwi innych wilków na surowo.

Cisza w samochodzie jest namacalna.

Ostrożnie przenoszę wzrok na przystojnego mężczyznę. Gdy moje oczy mijają lusterko wsteczne, widzę twarz kierowcy. Wygląda, jakby powstrzymywał śmiech.

Kiedy jednak patrzę na przystojnego mężczyznę, wygląda ponuro i wpatruje się we mnie z kamiennym wyrazem twarzy.

"Cóż, oto twój przystanek - mówi ponuro przystojny mężczyzna. "Możesz już wysiąść".


#Rozdział 3

Ruby

Przystojny mężczyzna wysiada z samochodu i otwiera przede mną drzwi. Nerwowo wysiadam, unikając jego spojrzenia po moim wybuchu przeciwko Królowi Lykanów i mruczę słowa podziękowania, zanim kieruję się w stronę domu.

Przystojny mężczyzna odchrząkuje, gdy odwracam się do niego plecami.

"Uważaj na siebie - mówi. Zatrzymuję się i czuję, jak włoski na karku stają mi dęba. Zimny wiatr owiewa moje długie, białe włosy, sprawiając, że drżę w jesiennym powietrzu. "Niektórzy mówią, że król Atwood potrafi się teleportować - mówi.

Zaciskam pięści, wciąż nie odwracając się, by spojrzeć na mężczyznę, po czym kiwam głową i biegnę w stronę opuszczonego domu.

Kiedy zbliżam się do ganku, czuję na sobie wzrok i spoglądam przez ramię, by zobaczyć mężczyznę wciąż stojącego przed samochodem, wpatrującego się we mnie ze złożonymi rękami. Nawet z tej odległości wygląda na potężnego. Jest o kilka głów wyższy od samochodu. Odwracam głowę, udając, że go nie widzę i nerwowo zagryzam wargę.

"Spokojnie, Ruby, spokojnie", szepczę cicho do siebie, stojąc na ganku i udając, że majstruję przy zamku; drzwi są już odblokowane, ale doszłam do wniosku, że najlepiej będzie udawać, aby scenariusz był bardziej wiarygodny. Nie spodziewałem się, że ktoś jeszcze tu będzie, kiedy przyjechałem, ale na szczęście zawsze potrafiłem szybko myśleć.

Otwieram drzwi na tyle, by wejść do środka, po czym zatrzaskuję je i szybko zasuwam zasuwkę, by je zamknąć. Opieram się o drzwi, czując, jak moje szalone serce praktycznie wyrywa się z klatki piersiowej, gdy próbuję uspokoić oddech, a następnie rzucam subtelne spojrzenie przez okno, by zobaczyć, że mężczyzny już nie ma, a samochód odjeżdża.

Wciąż czuję jego zapach i chociaż pachnie on bosko, to wciąż powoduje palpitacje serca na myśl o tym, że mężczyzna może mnie śledzić i odkryć moje plany.

Mimo to, kończy mi się czas. Jeśli się nie pospieszę, ludzie króla Lykanów będą tu szybciej, niż zdążę dotrzeć do siostry. Muszę zabrać się do pracy.

Zaczynam od zdjęcia sukienki i chodzenia po domu w samej bieliźnie, rozrywając piękną suknię na strzępy i rzucając je na podłogę. Rozrzucam po domu moje ślubne akcesoria.

Wspinam się po drabinie na strych i zabieram torbę z zapasami.

Szybko zakładam ubrania: parę czarnych spodni cargo, które przylegają do ciała, czarną bluzę z kapturem i czarne buty. Patrząc na siebie w zakurzonym lustrze, uśmiecham się do siebie. Mój strój jest tak ciemny, że dobrze mnie ukryje. Ale potem moja twarz marszczy się, gdy zdaję sobie sprawę, że moje długie, białe włosy natychmiast mnie zdradzą.

Wysuwam mały scyzoryk z jednego z moich butów i dławię się łzami, zbierając włosy w jedną rękę i przesuwając przez nie nóż. Nigdy nie byłam wielką pięknością, ale moje włosy zawsze były moją najcenniejszą cechą. Wyglądają jak włosy mojej matki: długie aż po tyłek, srebrzystobiałe, proste i jedwabiste.

Rytuałem Tamary i mnie było siadanie przed lustrem w domu i czesanie się nawzajem przed snem srebrną szczotką, którą zostawiła nam mama. Włosy Tamary są zupełnie inne niż moje: czarne jak noc i kręcone, jak włosy naszego ojca. Jej włosy też są piękne, ale nie tak rozpoznawalne jak moje, więc mogę przynajmniej pocieszyć się faktem, że nie będzie musiała ich obcinać.Obcinam włosy tak, by opadały tuż pod brodę i patrzę w lustro ze łzami w oczach, trzymając resztę włosów w dłoni. Teraz są nierówne, ale ścięcie ich uchroni mnie i moją siostrę przed rozpoznaniem. Może będę mogła się ostrzyc i poprawić fryzurę, kiedy stąd wyjdziemy.

Wsuwam scyzoryk z powrotem do buta, a następnie rozrzucam włosy wokół resztek sukni ślubnej.

Następnie spryskuję się środkiem maskującym zapach, który ledwo zdążyłam przygotować, zanim ludzie króla Lykanów wyrwali mnie z domu. Dzięki temu nie będą w stanie mnie namierzyć. Na szczęście Tamara nie ma wilczego zapachu, więc nie będzie to dla niej konieczne. Ponieważ wszyscy ludzie pachną tak samo dla wilkołaków, może być im trudno ich wytropić.

Zanim zabrano mnie do zamku, miałem wystarczająco dużo czasu, by oblać dom benzyną.

W kieszeni mam paczkę zapałek. Wyciągam ją, kierując się do drzwi piwnicy, i rzucając ostatnie spojrzenie przez okno, aby upewnić się, że przystojny mężczyzna i jego kierowca zniknęli, rzucam zapałkę na podłogę i schodzę po schodach, gdy płomienie zaczynają lizać ściany i rozprzestrzeniać się po całym domu.

Wkrótce ludzie Króla Lykanów będą podążać za moim zapachem do tego domu. Zanim ugaszą pożar, uwierzą, że jego narzeczona została pożarta przez płomienie. Tamara i ja znajdziemy inne stado, w którym przetrwamy, ukrywając się przed Królem Lykanów, gdzieś daleko od jego królestwa, a jeśli nikt nie przyjmie nas do swojego stada, będziemy żyć jako Łotrzyce.

Dopóki moja siostra i ja jesteśmy razem, wiem, że wszystko będzie dobrze.

Podnoszę deski zasłaniające wejście do tunelu i wchodzę do środka, uważając, by odłożyć je na miejsce, zanim zejdę po drabinie w ciemność.

Latarka nie jest potrzebna. Widzę w ciemności tak dobrze, jakby był dzień.

Gdy szybko przechodzę przez tunel, czuję, jak moje serce bije szybciej z podekscytowania z każdym krokiem bliżej mojej siostry. Chociaż nie ma zapachu, jest moją siostrą i wyczuwam ją w pobliżu.

Pokonuję ostatni zakręt i otwieram ciężkie stalowe drzwi do pokoju, w którym czeka Tamara.

"Tamara, chodźmy... zaczynam, ale przerywam, gdy patrzę na przerażającą scenę.

Tamara leży na podłodze ze związanymi kostkami i nadgarstkami, a trzech Łotrów otacza ją. Na podłodze jest pełno krwi, krew pokrywa brudne twarze Łotrów, a na ciele mojej pięknej siostry widać głębokie ugryzienia i rany.

Krzyczę na łotrów, którzy zgodnie patrzą na mnie łakomie i zaczynają mnie atakować. Próbuję ich odstraszyć, ale to na nic. Zapędzili mnie w kozi róg.

Jeden z łotrów chwyta mnie za nadgarstki i przyciąga do siebie z maniakalnym uśmiechem na twarzy, zanim zdążę sięgnąć po nóż. Zaciskam oczy, gotowa pogodzić się ze śmiercią, ale w chwili, gdy mają mnie ugryźć...

Słyszę, jak wszyscy padają na ziemię, jeden po drugim.

 Otwieram oczy i widzę przystojnego mężczyznę trzymającego moją siostrę. Podchodzi do mnie z Tamarą w ramionach i przez chwilę wygląda jak bóg z moich bajek: opanowany, elegancki i silny. Spogląda na mnie surowo.

Wcześniejszy kierowca stoi za królem i teraz w końcu go rozpoznaję.

To poplecznik króla, ten, którego ogłuszyłem przed ucieczką.


#Rozdział 4

Atwood

To zabawne, że nie musiałem nawet szukać mojej zbiegłej panny młodej.

Po prostu wsiadła do mojego samochodu, zupełnie nieświadoma faktu, że jestem mężczyzną, przed którym uciekała.

Przyznaję, że nie uwierzyłem w jej historię o babci. Jej historia o sukni ślubnej i dzikim psie była śmieszna, ale zachowałem to dla siebie. Nie zaszkodziłoby zabrać ją tam, gdzie chciała, na wypadek, gdyby mówiła prawdę o chorej babci, a poza tym moglibyśmy ją złapać, gdyby próbowała ponownie uciekać.

Mógłbym ją złapać.

Polowanie na kobiety to ostatnia rzecz, jaką chcę robić, naprawdę. Nie mam nic złego na myśli Ruby, nawet jeśli nieświadomie powiedziała o mnie w samochodzie kilka okropnych, nieprawdziwych rzeczy. Z czasem nauczy się, że to nieprawda. Nie jestem taka jak moi rodzice.

Mimo to nie mam innego wyjścia, jak poślubić tę dziewczynę. Ma zaledwie dziewiętnaście lat, trzy lata mniej ode mnie, ale to przeznaczenie.

Cały ten bałagan zaczął się jakiś miesiąc temu.

Pewnego ranka siedziałem w swoim gabinecie, ciesząc się filiżanką herbaty, gdy światło słoneczne wpadało przez duże okno. Na ziemi wciąż unosiła się mgła; słońce jeszcze nie ogrzało chłodu wczesnego jesiennego poranka. Jesień to moja ulubiona pora roku, kiedy świat jest w pięknym i żywym stanie nieuchronnej śmierci.

Zadzwonił mój telefon, wyrywając mnie ze snu. Westchnęłam i odebrałam, wciąż trzymając filiżankę w drugiej ręce.

"Halo?"

"Mój Panie - powiedział znajomy głos po drugiej stronie słuchawki. "Tu doktor Yang.

"Dzień dobry, doktorze - odpowiedziałem. "Co sprawiło, że zadzwoniłaś do mnie dziś rano?"

Po stronie lekarza zapadła cisza, zanim ponownie się odezwał.

"Przejrzałem wyniki testów z zeszłego tygodnia. Czy mogłabyś przyjść dziś do gabinetu na konsultację?".

Westchnęłam, mając dobre przeczucie, że wiem, dlaczego chciał, żebym przyszła, i odstawiłam filiżankę z większą siłą, niż się spodziewałam, przez co filiżanka pękła, a herbata wylała się na biurko. Przeklęłam i poderwałam się z fotela, dzwoniąc dzwonkiem, by służba przyszła i posprzątała.

"Panie? Doktor Yang powiedziała z zaciekawieniem.

"Tak - odpowiedziałam - mogę tam być w ciągu godziny. Przełączyłam telefon z prawego ucha na lewe i w milczeniu wskazałam na bałagan, gdy weszła gosposia, Alive, po czym wzruszyłam ramionami i wymamrotałam do niej ciche przeprosiny.

"Doskonale - powiedziała doktor Yang. "Do zobaczenia wkrótce.

Rozłączyłam się i zadzwoniłam po mojego beta, Kayne'a, aby odholował samochód, podczas gdy ja założyłam płaszcz i przygotowałam się. W ciągu kilku minut byliśmy w drodze do lekarza.

"Kłopoty, Atwood? powiedział Kayne, zerkając na mnie w lusterku wstecznym.

Przytaknęłam i spojrzałam przez okno na mój zamek, który kurczył się w oddali. "Zawsze kłopoty - powiedziałam.

Kiedy dotarliśmy do biura, doktor Yang już na mnie czekał. Zaprowadził mnie do swojego gabinetu i gestem kazał mi usiąść, podczas gdy sam stał za biurkiem z rękami splecionymi za plecami.

"Jestem pewien, że wiesz, dlaczego poprosiłem cię o tak pilną wizytę" - powiedział.Przytaknąłem.

Oczyścił gardło i podrapał się po brodzie, zanim ponownie się odezwał, a gdy mówił, chodził w tę i z powrotem.

"Obawiam się, że twój stan się pogarsza - powiedział ponuro. "Skany twojego mózgu nie wyglądają dobrze.

"Mówisz tak co miesiąc - powiedziałam z uśmiechem.

Przez dwa lata doktor Yang skanowała mój mózg i co miesiąc mówiła mi, że jestem o krok bliżej psychozy. Mimo wszystko byłam tutaj i rządziłam moim królestwem bez żadnych problemów. Jasne, miewałem koszmary, ale potrafiłem sobie z nimi radzić. Na jawie byłem czujny i zdrowy jak zawsze.

Doktor Yang westchnął ciężko i usiadł przy biurku, wyciągając folder z wynikami badań. Otworzył folder, aby odsłonić obraz mojego mózgu i podsunął go do mnie.

Podniosłem obraz i przestudiowałem go.

"Tak, cień wciąż tam jest. Już to przerabialiśmy - powiedziałem z lekkim nastawieniem i odłożyłem skan z powrotem przed lekarzem. Wstałem, zakładając z powrotem płaszcz.

"Nie, Atwood, nic nie rozumiesz! Mały, zwykle łagodny lekarz wstał nagle i uderzył pięścią w stół, patrząc na mnie z frustracją wypisaną na twarzy. Byłam co najmniej zszokowana.

Lekarz ponownie westchnął i opadł z powrotem na krzesło. "Cień jest większy i o kilka odcieni ciemniejszy niż na ostatnim skanie. Jeśli nie znajdziesz partnera w ciągu najwyżej trzech miesięcy, to nie tylko pogorszą się wszystkie wskaźniki fizyczne, ale wręcz dojdzie do szaleństwa, krwotoku wewnętrznego, psychozy, a nawet śmierci".

Nierzadko wilkołaki popadały w obłęd i umierały, jeśli nie znalazły partnera na czas. Mimo wszystko miałam ważniejsze obowiązki i czułam się dobrze! Po co miałbym się spieszyć ze znalezieniem partnera, skoro miałem do zarządzania królestwo?

"Beta Kayne powiedziała mi, że zamierzasz wyruszyć na wojnę z Niedźwiedziami - powiedziała doktor Yang. Zacisnęłam pięści, zła, że moja beta zdradziła nasze sekrety. "Jeśli nie potraktujesz tego poważnie, mogę ci zagwarantować, że plemiona niedźwiedzi na północy wykorzystają twoje szaleństwo. Wygrają wojnę, a kiedy to zrobią, wiesz, co się stanie. Żaden mężczyzna, kobieta ani dziecko nie przeżyje".

W przypływie wściekłości, nad którą nie mogłem zapanować, obróciłem się i uderzyłem w ścianę tak mocno, jak tylko mogłem. Ściana zgniotła się wokół mojej pięści, pozostawiając dziurę. Kiedy oprzytomniałem, wróciłem do lekarza i obficie przeprosiłem, obiecując, że zapłacę za naprawę szkód.

Wyglądał na niezrażonego i po prostu bazgrał coś na kartce papieru.

"Znam kogoś" - powiedział, wręczając mi kartkę. Zawierała imię i numer telefonu. "Zadzwoń do niej. Ma sposoby, by pomóc ci znaleźć partnera".

Kiedy dotarłam do domu, byłam wściekła. Rzuciłam się do swojego pokoju i wściekle chodziłam tam i z powrotem, gniotąc i rozpakowując trzymany w dłoni papier, podczas gdy słowa lekarki odbijały się echem w mojej głowie.

Drzwi otworzyły się bez pukania i do środka weszła moja matka.

"Nie chcę widzieć czarownicy - warknęłam, na co matka po prostu podeszła i poprowadziła mnie do łóżka, kładąc mnie i kładąc chłodną dłoń na moim gorącym czole. Zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby.Moja matka nie odzywała się przez długi czas, ale kiedy to zrobiła, jej głos był niski i miękki.

"Może warto spróbować - powiedziała, wyjmując mi papier z rąk.

Czarownica niemal natychmiast znalazła mojego towarzysza.

"Twoja towarzyszka ma na imię Ruby - powiedziała. Jej oczy były przewrócone do tyłu, a dłonie spoczywały na kryształowej kuli. "Jest młoda i prosta, ale wyrośnie na wielką piękność. Jej włosy... są białe jak śnieg".

Czarownica podała mi współrzędne mojej partnerki, a w ciągu tygodnia byłem pogrążony w przygotowaniach do ślubu. Znaleźli Ruby i chociaż nie wydawała się zadowolona z zaaranżowanego małżeństwa, moja matka zapewniła mnie, że jej wilk mnie pokocha. Jedynym zastrzeżeniem było to, że użycie czarownicy do znalezienia mojej partnerki odebrało mi możliwość oznaczenia Ruby, więc najważniejsze było, aby jej wilk mnie rozpoznał i oznaczył jako pierwszy.

Jeśli tego nie zrobi... to będzie katastrofa.

Kiedy białowłosa młoda dziewczyna wyskoczyła z lasu w swojej sukni ślubnej i wspięła się naiwnie do mojego samochodu, przyznam, że byłem zadowolony z jej wyglądu. Potrzebowałem jedynie partnerki, by móc dalej zarządzać królestwem, ale i tak... Miło było wiedzieć, że mi się podoba.

Gdy siedzieliśmy w samochodzie, mój wilk desperacko szukał jej wilka, bezskutecznie. To było tak, jakby jej wilka tam nie było, pomimo faktu, że ma prawie dziewiętnaście lat, a większość nastolatków odkrywa swoje wilki najpóźniej do szesnastego roku życia.

"Ma na sobie zapach wilka - powiedział do mnie mój wilk z frustracją - ale jej wilk nie wychodzi mi na spotkanie, nie reaguje na mnie. Albo w ogóle nie ma wilka".

"Nie - odpowiedziałem w myślach. "Widzę to w jej oczach. Po prostu potrzebuje trochę więcej czasu".

Kiedy Kayne i ja obserwowaliśmy z naszej kryjówki w lesie, jak dom, do którego wślizgnęła się Ruby, stanął w płomieniach, wiedziałem, że to wszystko ukartowała i uciekła.

Prawdę mówiąc, jej żywiołowa natura mnie podnieca.

Szkoda tylko, że nie dotarłem do niej, zanim dopadli ją łotrzykowie.


#Rozdział 5

Ruby

Wszystko na obrazie przede mną idealnie odpowiada mojej wizji. Być może źle zinterpretowałem znaki...

To jest Król Lykanów. I pomyśleć, że po prostu weszłam prosto do jego samochodu i nieświadomie powiedziałam o nim okropne rzeczy.

A jednak nie skrzywdził mojej siostry, jak myślałam. Uratował ją. Uratował nas obie.

Nie wiem, co powiedzieć. Unikam spojrzenia króla, zamiast tego spoglądam na podłogę.

Królewski poplecznik pada na kolano przed królem i kładzie pięść na jego sercu.

"Proszę, nie gniewaj się za to na swoją oblubienicę - błaga. "To wszystko moja wina. Spuściłem gardę i nie miałem siły walczyć z jej oszałamiającymi zdolnościami. Jeśli zamierzasz kogokolwiek ukarać, mój panie, ukarz mnie".

Spoglądam na króla i jego popleczników. Król kręci głową i gestem nakazuje swojemu poplecznikowi wstać, po czym podaje mu Tamarę. Zaczynam krzyczeć w proteście, ale król po prostu podnosi na mnie palec i milknę.

"Zajmiemy się twoją siostrą - mówi cicho, po czym podchodzi do mnie. Cofam się do kąta i unoszę ręce w obronie, przygotowana na to, że król mnie pobije, gdy będzie przechodził nad ciałami łotrzyków.

Ale tego nie robi.

Kucnął przede mną i delikatnie ujął moje dłonie w swoje, przyciskając moje palce do swoich ust i patrząc mi w oczy. Czuję mrowienie pod jego dotykiem, ale nie jestem pewna, czy to strach, czy podniecenie - być może jedno i drugie.

Chociaż pozwoliłabym mu całować moje dłonie w nieskończoność, wciąż jest część mnie, która się go boi, więc odsuwam ręce. Król spuszcza wzrok, wyglądając na pokonanego.

"Twoja siostra - mówi po chwili przerwy. "Pachnie jak człowiek.

Wzdycham i spoglądam na poplecznika, który wciąż trzyma zakrwawione ciało mojej siostry.

"Jest hybrydą, prawda? - pyta. Kiwam nerwowo głową. Jego zapach, teraz tak blisko mnie, wypełnia moje zmysły i wzbudza we mnie coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.

"Tak - mówię. "Oboje jesteśmy. Ale moja siostra... Ponownie odchrząkuję i dopiero teraz zdaję sobie sprawę z dużej rany na mojej nodze. Nie zauważyłam tego wcześniej dzięki adrenalinie pompowanej przez moje żyły. Skrzywiłam się z powodu nagłego bólu i oparłam głowę o ścianę. Król wygląda na zaniepokojonego i wyciąga do mnie rękę. Na początku wzdrygam się przed jego dotykiem, ale potem ustępuję i pozwalam mu się dotknąć.

Jego dotyk dodaje mi sił i odzyskuję zdolność mówienia. Ogromna część mnie chce skłamać, powiedzieć mu, że dałam jej serum maskujące zapach, ale wiem, że przejrzy moje kłamstwa. Jest też mała część mnie, która mu ufa... Mógł zabić moją siostrę i mnie, ale tego nie zrobił.

Dlaczego?

Po raz pierwszy przez całą noc król zdejmuje swoje ciemne okulary, odsłaniając jasne, świecące pomarańczowe oczy, które zaglądają prosto w moją duszę. Jestem urzeczona jego spojrzeniem i nagle mówię, nie zdając sobie sprawy, co dokładnie mówię.

"Moja siostra jest bardziej człowiekiem niż wilkiem - wybucham, zaskoczona własną szczerością, ale nie jestem w stanie powstrzymać się przed powiedzeniem prawdy.  "Jej zdolności są bardzo ograniczone i nie ma szans na posiadanie wilka.Król wzdycha i spogląda przez ramię na swojego poplecznika i Tamarę. Poplecznik spogląda krótko na moją siostrę, a potem z powrotem na króla i w milczeniu kiwa głową.

Czuję, jak serce podchodzi mi do gardła i próbuję wstać, ale ból w nodze jest zbyt silny i upadam z łomotem i jękiem.

"Proszę - udaje mi się wydukać, gdy król staje przede mną. "Proszę, błagam cię, zrobię wszystko". Sięgam do przodu z resztką siły, jaka mi pozostała i chwytam króla za nogawkę spodni. Patrzy na mnie z wyrazem twarzy, którego nie potrafię określić. Litość? Obrzydzenie?

Nie.

Jego wyraz twarzy jest wyrazem bólu.

Opuszczam uścisk na nogawce jego spodni, gdy kolejne uderzenie bólu przeszywa moje ciało. Z rany wypływa więcej krwi, mocząc spodnie i pozostawiając wokół mnie kałużę.

"To wszystko moja wina, że cię obraziłam - mruczę, gdy moja głowa ponownie opada na ścianę. "Nie powinienem był uciekać. Teraz to wiem i nigdy więcej nie ucieknę. Ale proszę... błagam, nie krzywdź jej ani nie wyganiaj. Jest za młoda... Zamiast tego ukarz mnie, jeśli musisz.

Gorące łzy spływają mi po policzkach, gdy król nadal stoi i wpatruje się we mnie tymi przeszywającymi pomarańczowymi oczami.

Przenosi wzrok na podłogę, zaciskając i rozluźniając pięści.

Po kilku wiecznych chwilach ponownie pochyla się nade mną. Nie mam już siły, by podnieść ręce w obronie, więc godzę się na swój los. Wystawiam szyję, by mógł mnie ugryźć i zabić.

Ale tego nie robi.

Owija mnie swoim płaszczem, najwyraźniej nie dbając o to, że będzie pokryty krwią, i bierze mnie w swoje silne ramiona, zanim ponownie wstaje. Trzyma mnie mocno, a kiedy mnie obejmuje, czuję, że mój ból ustępuje. Spoglądam w dół i widzę, że rana na mojej nodze zasklepia się.

I jest jeszcze jedno uczucie...

Moje majtki są mokre.

Król przyciska usta do mojego ucha i mówi. "Zawsze cię znajdę", szepcze. To stwierdzenie jest zarówno pocieszające, jak i przerażające.

Jak się okazuje, Król Lykanów potrafi się teleportować, co wyjaśnia, w jaki sposób tak szybko znalazł moją dokładną lokalizację. Teleportuje się ze mną w ramionach, a jego poplecznik najwyraźniej potrafi to samo, i biegną do samochodu, który jest ukryty w lesie. Gdy król biegnie ze mną w ramionach, widzę dym unoszący się z płonącego domu, gdy ogarniają go płomienie. Syreny i światła błyskają, gdy straż pożarna przybywa, by ugasić pożar, zanim rozprzestrzeni się na las, ale król i jego poplecznik są już ukryci w lesie, zanim straż pożarna wjedzie na długi podjazd.

Poplecznik umieszcza Tamarę leżącą na tylnym siedzeniu i przykrywa ją kocem, po czym wspina się na siedzenie kierowcy. Król wsuwa się naprzeciwko miejsca, w którym leży Tamara i właśnie teraz, w czerwonych światłach LED samochodu, widzę, jak klatka piersiowa mojej siostry delikatnie unosi się i opada. Wydaję z siebie ogromne westchnienie ulgi.

Żyje, ale ledwo.

Opryszek wciska gaz do dechy i wyjeżdża z lasu w kierunku zamku, podczas gdy król nadal trzyma mnie mocno w ramionach. Jego dłonie wślizgują się pod płaszcz i koszulę, aby przytrzymać mnie bliżej, a jego dotyk jest tak zimny na mojej skórze, że wywołuje dreszcze na całym ciele. Czuję, jak moje ciało pulsuje z podniecenia na jego dotyk.Jego zapach wypełnia mnie uczuciem euforii, które wprowadza mnie w stan półsnu. Moje powieki trzepoczą, a ja uśmiecham się półgębkiem do króla, po czym spoglądam w stronę siostry i wyciągam rękę, by ją chwycić.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Uciekająca panna młoda Lycana"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści