Przypadkowy surogat dla Alfy

Rozdział 1

Ella

"Przykro mi, Ella." Mój lekarz mówi łagodnie. "Obawiam się, że pozostało ci bardzo niewiele żywotnych komórek jajowych. Szczerze mówiąc, zwykle widzę takie liczby u kobiet starszych od ciebie o dziesięć lub piętnaście lat".

"Co?" mruczę, nie wierząc własnym uszom. Od lat staram się zajść w ciążę. Mam dopiero 30 lat, powinnam mieć jeszcze mnóstwo jajeczek.

"Jeśli chodzi o płodność, zostało ci bardzo mało czasu". Kontynuuje. "Jeśli chcesz zajść w ciążę, musisz to zrobić przed rozpoczęciem następnego cyklu".

"Mój następny cykl?" Powtarzam, moje usta otwierają się w szoku. Kocham dzieci ponad wszystko i choć może nie jest to ambicją każdego, nie pragnę niczego bardziej niż być matką.

Muszę wrócić do domu i powiedzieć mojemu chłopakowi tę wiadomość, a nie ma chwili do stracenia.

Docieram do domu w rekordowym czasie, wpadam przez drzwi i otwieram usta, by zawołać Mike'a, ale zatrzymuję się. Gdy tylko wchodzę do środka, widzę parę wysokich obcasów i torebkę przy drzwiach - żadna z nich nie należy do mnie.

Kieruję uszy w stronę sypialni i żołądek mi się ściska, gdy słyszę nieomylny dźwięk jęku, któremu towarzyszy miarowe tąpnięcie, gdy łóżko zderza się ze ścianą. Gorsze nawet od uświadomienia sobie, że Mike jest tam z inną kobietą, jest uświadomienie sobie, z kim on jest. Znam tę torebkę i znam te buty - należą do mojej najlepszej przyjaciółki, Kate.

"Kurwa, Ella jest taka głupia." Mike śmieje się, "możesz uwierzyć, że ona naprawdę oczekuje, że będę miał z nią dziecko?".

Kate parsknęła, "ona ma urojenia. Nie wiem, jak mogłeś z nią wytrzymać tak długo".

"Gdyby nie była taka piękna, nigdy nie poświęciłbym jej czasu. Mike szydzi. "Na szczęście codzienne dawki planu B powstrzymały ją przed poczęciem".

"Pigułka rano po?" Kate pyta, "jak udało ci się jej ją podać bez jej wiedzy?".

"Wsypałem ją do jej porannej kawy. Mike chichocze, brzmiąc na zbyt dumnego z siebie.

Mój wzrok staje się całkowicie czerwony, gdy wszystko w końcu układa się na swoim miejscu. Nagle stało się jasne, dlaczego nigdy nie byłam w stanie zajść w ciążę, pomimo uprawiania seksu bez zabezpieczenia wiele razy w tygodniu przez lata. Jest nawet jasne, jak mogłam mieć jajeczka 45-latki, jeśli mój nikczemny partner codziennie potajemnie karmił mnie awaryjnymi środkami antykoncepcyjnymi - nie wiadomo, jakie inne szkody mogło to wyrządzić mojemu układowi rozrodczemu.

Zanim zdążę pomyśleć o tym lepiej, włączam czujnik dymu na ścianie, chcąc przestraszyć i ukarać parę w sypialni tak zaciekle, że obawiam się, że mogę ich zaatakować, gdy się wyłonią. Woda natychmiast tryska z systemu zraszaczy zamontowanego na suficie, a przenikliwa syrena wypełnia powietrze i słyszę, jak Mike i Kate krzyczą z zaskoczenia.

Kilka chwil później wybiegają z sypialni, zatrzymując się, gdy widzą mnie w drzwiach. Oczy Mike'a rozszerzają się komicznie: "Co robisz w domu tak wcześnie?". Wąż ma czelność brzmieć na urażonego, że go zaskoczyłam, podczas gdy to on skradał się za moimi plecami Bóg wie jak długo. Wydaje się zdawać sobie sprawę, jak podejrzanie wygląda to, że on i Kate stoją tam w bieliźnie i szybko dodaje: "Kate przyszła do mnie, żebyśmy mogli zaplanować niespodziankę na twoje urodziny, ale potem rozlaliśmy kawę na nasze ubrania, więc musieliśmy się przebrać".Ogień płonie w moich żyłach, musi naprawdę wierzyć, że jestem idiotą, jeśli oczekuje, że kupię tak słabą wymówkę.

To świadectwo ich przerażająco niskiej opinii o mnie, że kupują moją grę, a ja przysięgam zemścić się w ten czy inny sposób. Nie mogę uwierzyć, że zmarnowałam tyle lat - moich najlepszych lat - na tego łajdaka. A teraz mógł kosztować mnie także moją przyszłość. Gdy tylko ta myśl pojawia się w mojej głowie, wiem, że nie mogę sobie pozwolić na marnowanie kolejnej chwili na Mike'a, mam ważniejsze rzeczy, którymi muszę się zająć.

Robię wymówkę i pędzę przez miasto po raz drugi tego popołudnia, biegnąc w pocieszające ramiona mojej zastępczej siostry, Cory. Cora nie tylko dorastała razem w sierocińcu, ale także została lekarzem położnikiem, a teraz pracuje dla najbardziej ekskluzywnego banku spermy w mieście. Nigdy wcześniej do niej nie chodziłam, ponieważ zawsze wyobrażałam sobie, że Mike i ja w końcu zajdziemy w ciążę w naturalny sposób, ale najwyraźniej nie jest to już możliwe.

Nawet gdybym znalazła na czas mężczyznę, który chciałby mieć ze mną dziecko, to po zdradzie Mike'a nie jestem skłonna nikomu ufać. Będę musiała poradzić sobie sama i wiem, że Cora może mi pomóc. Nie mam zbyt wiele pieniędzy, ale mam wystarczająco dużo oszczędności, by zapłacić za inseminację, zwłaszcza że w zasadzie mam tylko jedną szansę.

Kiedy przyjeżdżam, wszystkie moje plany, aby jasno i zwięźle przedstawić moją sytuację Corze, wylatują przez okno, ponieważ w chwili, gdy widzę moją siostrę, rozpadam się na kawałki. Przytula mnie i całuje, dopóki moje łzy nie opadną, powoli wyciągając ze mnie historię kawałek po kawałku. Kiedy słyszy o Mike'u i Kate, klnie jak burza, ale to nic w porównaniu z jej reakcją, gdy wyjaśniam o mojej płodności.

"To małe gówno! Zabiję go!" wyrzuca z siebie, przyglądając mi się ze zmartwionym wyrazem twarzy. "Ella, jeśli twój lekarz miał rację, oznacza to, że masz tylko jedną szansę na poczęcie".

"Wiem." Wzdycham. "A jeśli to ma być moje jedyne dziecko, to nie chcę ryzykować. Chcę najlepszego dawcy, jakiego możemy znaleźć".

"Nie martw się o to." Cora zapewnia mnie: "Mamy darowizny od aktorów, modelek, naukowców - tutaj jest tylko creme de la creme". Spogląda na drzwi i ścisza głos. "Nie słyszałeś tego ode mnie, ale nawet Dominic Sinclair wysłał tu swoje próbki do testów".

"Dominic Sinclair? Powtarzam, "miliarder?" Widziałam go w mieście, ale nie obracamy się w tych samych kręgach. Mieszka w tej samej okolicy, co mój bogaty pracodawca i często wita się z dziećmi, które niańczę, ale zawsze jest otoczony ochroniarzami i jest tak onieśmielający, że na samą myśl o nim dostaję gęsiej skórki.  

"O mój Boże!" Cora zakrywa usta dłonią. "Nie powinnam była ci tego mówić! Nie wiem, co sobie myślałam. Najwyraźniej problemy z płodnością nie są mu obce i zaufał nam, że zajmiemy się jego pływakami, a nie każdemu innemu laboratorium w kraju. W tej chwili mam jego spermę w drugim pokoju". Martwi się: "Ale Ella, nie możesz nikomu powiedzieć, musisz mi obiecać".

"Oczywiście!" Zgadzam się natychmiast. "Wiem, jak ważna jest tutaj poufność.""Dziękuję - odetchnęła Cora. "Teraz dam ci dossier naszych klientów, abyś mogła wybrać dawcę, a kiedy już wybierzesz, zrobimy ci dziecko, zanim zdążysz nawet mrugnąć".

Nie jest to łatwa decyzja, ale ostatecznie wybieram przystojnego chirurga, którego zdjęcie sprawia, że praktycznie mdleję. Cora wychodzi z pokoju tylko na chwilę, by przygotować próbkę i choć po powrocie wygląda na nieco zdezorientowaną, szybko i profesjonalnie przeprowadza inseminację, trzymając mnie za rękę po zakończeniu procedury. "Już wszystko załatwione, Ella." Obiecuje: "Możesz wrócić za dziesięć dni, aby sprawdzić, czy to zadziałało".

Dziesięć dni. Myślę oszołomiona. Dziesięć dni, które zadecydują o mojej przyszłości.

Gdybym tylko wiedziała, że zanim minie te dziesięć dni, moja przyszłość nie będzie już należeć do mnie - ale do samego Dominica Sinclaira.


Rozdział 2

Ella

Zostało sześć dni. Myślę, wpatrując się w datę zakreśloną w kalendarzu. Sześć dni, zanim dowiem się, czy moje marzenia w końcu się spełnią... czy też będę musiała opracować zupełnie inny plan na moje życie.

Nie myślałam o niczym innym, odkąd Cora zapłodniła mnie w zeszłym tygodniu, tak bardzo chciałam dowiedzieć się, czy jestem w ciąży, że nawet nie zaczęłam myśleć o zdradzie Mike'a.

Staram się zachować zdrowy rozsądek, ale nie mogę przestać wyobrażać sobie mojej przyszłości z tym nowym dzieckiem. Staram się jak mogę, ale ciągle o tym marzę. Nawet nucę sobie, gdy rano szykuję się do pracy.

Kiedy przyjeżdżam do posiadłości mojego pracodawcy w najbardziej ekskluzywnej dzielnicy w Moon Valley - co w zasadzie czyni ją najbardziej ekskluzywną dzielnicą na świecie, ponieważ Moon Valley jest jednym z najdroższych miast na świecie - natychmiast witają mnie dwa małe głosy wykrzykujące moje imię w podekscytowaniu. "Ella!"

Następną rzeczą, jaką wiem, jest to, że 3-letnia Millie przytula się do moich nóg, podczas gdy jej starszy brat, Jake, owija ramiona wokół mojego środka. "Dzień dobry, kochane kałuże!" wykrzykuję, odwzajemniając ich uściski. "Jesteście gotowi na muzeum?"

"Tak!" wiwatują, wybiegając przez drzwi, nawet nie zatrzymując się, by założyć kurtki. Trzeba się trochę namęczyć, by sprowadzić je z powrotem do środka i opatulić na mroźny zimowy dzień, ale wkrótce wyruszamy w śnieg.

Jake pędzi przed Millie i mną, niecierpliwie chcąc dostać się do muzeum nauki i nie zauważając, że małe nóżki jego siostry po prostu nie poruszają się tak szybko. Chichocząc, podnoszę Millie w ramiona i sadzam ją sobie na biodrze. "Boże, robisz się na to za duża.

"Millie uśmiecha się: "Jesteś po prostu za mała".

Może mieć rację. Przy wzroście pięciu stóp nie mam budowy przystosowanej do podnoszenia ciężarów. Jestem w świetnej formie, ale nigdy nie byłem szczególnie silny. "Sprytne gacie." drażnię się, śmiejąc się razem z dziewczynką.

Kiedy spoglądam w stronę Jake'a, zdaję sobie sprawę, że zatrzymał się kilka stóp przed nami. Moje serce przyspiesza, gdy zdaję sobie sprawę, dlaczego. Znajdujemy się przed rezydencją Sinclairów, a jej właściciel stoi na środku chodnika, a jego spojrzenie przeszywa mnie niczym ognista błyskawica, gdy zbliżam się do Millie. Dominic Sinclair jest najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam, ale jest też jednym z najbardziej przerażających.

Z ciemnymi włosami i przenikliwymi zielonymi oczami, wyrzeźbionymi rysami i ciałem tak umięśnionym, że mogłabym mdleć, nie wydaje się sprawiedliwe, że wygląda tak dobrze i jest tak bogaty. Gdybym nie wiedziała lepiej, mogłabym pomyśleć, że to jego bogactwo lub imponujący wzrost sprawiają, że jest tak onieśmielający, w końcu ma co najmniej sześć stóp cztery, co oznacza, że góruje nade mną i wszystkimi wokół niego. Jednak nie jest to żadna z tych rzeczy, jest po prostu nieokreślona cecha tego mężczyzny, której nie potrafię określić, która krzyczy niebezpieczeństwo. Wydziela energię, która jest tak surowa i zwierzęca, że zapomina się, że w pokoju jest ktoś jeszcze.

Biorąc spokojny oddech, zmniejszam dystans między nami, aby Millie mogła się przywitać. Kiedy go wita, Dominic odwraca swoją uwagę ode mnie i oferuje jej uśmiech tak szczery, że chwyta mnie za serce. Gdy patrzę, jak rozmawia z moimi dwoma młodymi podopiecznymi, przypominam sobie, co Cora powiedziała mi o jego zmaganiach z niepłodnością. Wyraźnie kocha dzieci, a ja czuję do niego falę empatii. Jeśli ktokolwiek wie, jak to jest tęsknić za własną rodziną, to właśnie ja.Jake właśnie pokazuje Dominikowi swój nowy zabawkowy samolot, wyciągając z kieszeni model pudełka zapałek i demonstrując, jak daleko może polecieć. Z wielkim impetem wysyła zabawkę w powietrze, by wylądowała na środku ulicy. Zanim ktokolwiek z nas zdąży powiedzieć choć słowo, Jake biegnie za nim, prosto na ruchliwą ulicę.

"Jake nie, bądź ostrożny!" płaczę, patrząc, jak rzuca się w stronę nadjeżdżającego samochodu, ale czuję się zmrożona strachem. Zanim zdążyłam zastanowić się nad odstawieniem Millie na ziemię, by ruszyć za nim, przed moimi oczami pojawił się ruch. Nigdy w życiu nie widziałem, by ktoś poruszał się tak szybko. Dominic stał się niewiele więcej niż mglistym zarysem samego siebie, goniąc Jake'a i odciągając go z drogi tuż przed tym, jak wjechał w nich samochód. Opony pojazdu wciąż piszczą, gdy Dominic kładzie Jake'a obok mnie, a jego wyraz twarzy nagle staje się bardzo surowy.

"To było bardzo niebezpieczne. skarcił mnie łagodnie. "Nigdy nie powinieneś wchodzić na ulicę bez wcześniejszego rozejrzenia się w obie strony.

Jake zwiesił głowę. "Przepraszam, nie chciałem, żeby mój samolot został przejechany.

"Jesteś milion razy ważniejszy niż zabawka". Dominic mówi mu stanowczo - "i wystraszyłeś swoją nianię na śmierć".

"Przepraszam, Ella. Jake zaszlochał, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami.

"Wiem kochanie, po prostu nigdy więcej tego nie rób." Oddycham, przytulając go do siebie. "Bardzo ci dziękuję. mówię do Dominika, czując większą wdzięczność, niż jestem w stanie wyrazić. "Nie mam pojęcia, jak tak szybko się poruszałeś! To było jak coś z filmu o superbohaterach".

"To musiała być adrenalina." Dominic wzrusza ramionami, obdarzając Millie kolejnym uśmiechem, po czym wychodzi. "Ciesz się resztą dnia i trzymaj się z dala od drogi, młody człowieku!

"Tak jest! Jake woła za nim, chowając swój samolot do kieszeni. "Naprawdę mi przykro. dodaje do mnie.

"Zapomniałem." Mówię mu cicho, choć biorę go za rękę, żeby nie mógł znowu uciec.

"To wszystko stało się tak szybko." Mówię Corze później tej nocy. "Im więcej o tym myślę, tym bardziej wydaje mi się to niesamowite. W jednej chwili tam był, a w następnej już go nie było. To było jak magia".

"Dzięki Bogu, że Jake'owi nic się nie stało. Odpowiada, ale zamiast ulgi, jej twarz wykrzywia głęboki grymas.

Studiując wyraz twarzy mojej siostry, zdaję sobie sprawę, że jej ponura postawa nie wynika tylko z bliskiego wypadku Jake'a. Coś jeszcze jest nie tak i czuję się winna, że nie zauważyłam tego wcześniej. "Czy wszystko w porządku?"

Cora marszczy brwi: - Nie bardzo. Ale masz teraz tyle na głowie, że to nie jest ważne.

"Cora, nie bądź śmieszna. upominam. "Co się dzieje?"

"Cóż, mówiąc o Dominicu Sinclairze - zaczyna tajemniczo - wiesz, że wysłał nam spermę do testów?

"Tak - potwierdzam, zastanawiając się, dokąd to zmierza.

"Zaginęła... a ja jestem ostatnią osobą, która ją widziała, nie wspominając o tym, że była pod moją opieką. Wyjaśnia, jej głos staje się gęsty od emocji. "Ella, myślę, że... myślę, że zostanę zwolniona. A jeśli dojdzie do śledztwa, mogę stracić licencję lekarską".

"Co?" wykrzyknęłam. "Jak to zaginęła? Fiolka ze spermą nie może tak po prostu wstać i odejść"."Wiem, myślę, że ktoś musiał go ukraść, ale nie ma sposobu, by dowiedzieć się, kto jest za to odpowiedzialny. I wygląda na to, że będę musiała wziąć winę na siebie". Mówi, a jej oczy błyszczą od łez.

"Cora, nie mogę uwierzyć, że nie powiedziałaś mi o tym wcześniej!" Lamentuję: "Nie mogą cię zwolnić, to niesprawiedliwe".

"Nie rozumiesz, Dominic jest jednym z naszych największych darczyńców". wyjaśnia Cora. "I jest wściekły, w zasadzie chce mojej głowy na tacy".

Tydzień temu mogłabym uwierzyć, że nie ma nadziei dla Cory, ale widząc, jak miły i wyrozumiały był Dominic w stosunku do dzieci, zastanawiam się, czy naprawdę mógł być tak bezduszny. Z pewnością, gdyby zrozumiał, że Cora nigdy nie byłaby tak nieodpowiedzialna, okazałby trochę pobłażliwości. Muszę spróbować jej pomóc, dla mojej siostry zrobiłabym wszystko - nawet błaganie bezwzględnego miliardera o litość.


Rozdział 3

Ella

Zostały trzy dni.

Powtarzam sobie te słowa, idąc ulicą, wciąż zaabsorbowana możliwą ciążą, nawet gdy przygotowuję się do obrony siostry. W pewnym sensie jest to mechanizm radzenia sobie: mam zamiar błagać Dominica Sinclaira o uratowanie pracy Cory i potrzebuję pocieszającej myśli, która pomoże mi przez to przejść.

Jego ochroniarze widzą mnie pierwsi i widzę, jak poruszają ustami, obserwując, jak się zbliżam, bez wątpienia powiadamiając go o mojej obecności. Podchodzę nerwowo za Dominikiem i po raz setny zastanawiam się, czy to nie pomyłka. Kim jestem, by prosić o przysługę jednego z najpotężniejszych ludzi na planecie? Otrząsając się, mówię małemu głosowi z tyłu głowy, żeby się zamknął - to dla Cory. Mogę nie być odważna dla siebie, ale mogę być odważna dla niej.

"Pan Sinclair? pytam z wahaniem, czując, jak serce wali mi gwałtownie o żebra.  

Odwraca się i spogląda na mnie władczo. "Tak?"

"Nazywam się Ella Reina, jestem nianią Jake'a i Millie Gravesów. zaczynam, przygryzając dolną wargę.

Jego ciemne oczy przykuwają uwagę do moich ust i nagle czuję się jak przestraszony królik przed wygłodniałym wilkiem. "Wiem, kim jesteś, Ella. Dźwięk mojego imienia na jego ustach przeszywa mnie dreszczem. Wypowiada znajome sylaby z takim zamiarem, jakby naprawdę coś dla niego znaczyły.

"Och... cóż, nie chcę być impertynencka, ale przyjaźnię się z dr Corą Daniels... Gdy tylko wypowiadam jej imię, jego wyraz twarzy zamyka się, a w jego oczach błyskają jakieś niezidentyfikowane emocje.

"Powiedziała mi, że ma kłopoty w pracy i wiem, że jesteś jednym z darczyńców banku. Improwizuję. "Nie wiem, o co oskarża się Corę, ale jestem pewien, że jest niewinna. Traktuje swoją pracę niezwykle poważnie i nigdy nie zrobiłaby niczego, co mogłoby zagrozić jej karierze".

"A co ja mam z tym zrobić? Dominic pyta złowieszczo. Mogę powiedzieć, że nie wierzy w moją słabą historię, jego język ciała całkowicie się zmienił i czuję jego rosnący gniew wibrujący w powietrzu wokół nas.

"Po prostu pomyślałem... Miałem nadzieję, że jeśli masz tam jakieś wpływy, to będziesz w stanie powiedzieć za nią dobre słowo." Kończę, czując jak kolor zalewa moje policzki. Wstydzę się siebie za tak słabą próbę, ale nie wiem, jak inaczej poradzić sobie z tak delikatnym tematem. Ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest wpędzenie Cory w jeszcze większe kłopoty niż wcześniej.

Szczęka Dominica drga, gdy mnie obserwuje, a głos z tyłu mojej głowy ponagla mnie do ucieczki. "Z tego, co słyszałem, twoja przyjaciółka popełniła bardzo poważny błąd, a konsekwencje były więcej niż właściwe. Najlepszą rzeczą, jaką może teraz zrobić, to wziąć odpowiedzialność za swoje błędy, a nie wysyłać cię, byś odwalał za nią brudną robotę".

"Ona nawet nie wie, że tu jestem! Przysięgam." Błagam.

"Powiedziałem już wszystko, co miałem do powiedzenia w tej sprawie. Dominic oświadcza, odwracając się ode mnie i wchodząc do swojego domu. Drzwi zatrzaskują się za nim, a ja zostaję z jego różnymi ochroniarzami.

"Musisz już iść, panienko. Jeden z mężczyzn oznajmia ostro."Nie mogę." Jęczę, "on musi zrozumieć, ona straci wszystko!".

"Nie będziemy cię więcej prosić." warczy drugi strażnik, w jego słowach słychać wyraźną groźbę.

"Proszę, ona jest niewinna. Błagam, "musicie..." Zanim zdążyłam powiedzieć coś więcej, mężczyźni łapią mnie za ramiona i próbują wyprowadzić z posesji. Czując się naprawdę zdesperowana, depczę im po piętach, decydując, że moja godność jest warta całej przyszłości Cory. "Błagam, gdybym tylko mogła porozmawiać z panem Sinclairem.

"Już z nim rozmawiałaś. mruknął pierwszy strażnik - i szczerze mówiąc, masz szczęście, że był dla ciebie tak hojny. Twoja przyjaciółka najwyraźniej powiedziała ci rzeczy, których nie powinna".

Następną rzeczą, jaką wiem, jest to, że wyrzucają mnie z posesji na chodnik z taką siłą, że tracę równowagę i upadam na ziemię, a łzy cisną mi się do oczu. Żelazna brama zatrzaskuje się za mną, a ja nie mam innego wyjścia, jak tylko wymknąć się, zanim jeszcze bardziej się zawstydzę.

Oczywiście to był dopiero początek mojego nieszczęścia. Kiedy następnego dnia dotarłem do pracy, odkryłem, że moje klucze nie pasują już do zamków w drzwiach wejściowych. Zapukałem, przytłoczony dezorientacją, a kilka minut później drzwi otworzyły się, ukazując wściekłą matkę Jake'a i Millie.

"Moje klucze nie działają". Mówię jej, zastanawiając się, dlaczego tak na mnie patrzy.

"Nie powinny." Odpowiada chłodno: "Od wczorajszego popołudnia twoje usługi nie były już potrzebne".

"Ja... zwalniasz mnie?" piszczę, nie wierząc własnym uszom. "Dlaczego?"

"Dostaliśmy telefon od sąsiadów." Wyjaśnia wyniośle, "najwyraźniej pozwoliłaś Jake'owi wbiec na drogę, gdzie prawie został potrącony przez samochód! A wczoraj widziano cię, jak robiłaś z siebie idiotkę w domu Dominica Sinclaira - powiedzieli, że jego ochroniarze musieli wyciągnąć cię z terenu jak pospolitego przestępcę".

"To niesprawiedliwe, nic takiego się nie stało! błagam. "Jake wyrzucił swoją zabawkę na drogę i pobiegł za nią, nie pozwoliłam na to, a to, co stało się z panem Sinclairem, było nieporozumieniem.

"Nie chcę tego słuchać. syczy. "A teraz odejdź, zanim wezwę policję.

"Proszę, czy nie mogę przynajmniej pożegnać się z dziećmi?" Proszę, modląc się, by okazała mi tę jedną uprzejmość.

"Wybieram numer." mówi prosto, wyciągając telefon komórkowy z kieszeni.

"Nie!" Podnoszę dłonie w błagalnym geście: "W porządku, pójdę".

Po raz drugi w tym tygodniu haniebnie wycofuję się przez tę bogatą dzielnicę ze łzami spływającymi mi po twarzy. To, co boli jeszcze bardziej niż utrata pracy, to fakt, że nie udało mi się wyjaśnić sytuacji Jake'owi i Millie, ani zobaczyć ich po raz ostatni. Jestem pewna, że ich matka powie im o mnie okropne rzeczy, pomimo faktu, że wychowywałam ich z miłością przez ostatnie dwa lata.

Wiem, że Dominic Sinclair jest za to odpowiedzialny. Ani przez chwilę nie wierzę w historię mojego byłego szefa o sąsiadach. Najwyraźniej chciał mnie ukarać, tak jak ukarał Corę. Ogarnia mnie wściekłość i nagle żałuję, że nie mogę go jakoś ukarać. To nie w moim stylu być tak mściwym, ale teraz naprawdę czuję się tak, jakby całe moje życie się rozpadało, a to częściowo jego wina.Wydałam wszystkie pieniądze na inseminację, a bez pracy nie mam prawie nic. Jak mam sobie teraz pozwolić na dziecko? Gwarantuję, że nie dostanę dobrych referencji od matki Jake'a i Millie.

Jakby tego było mało, po powrocie do domu znajduję stos rachunków w skrzynce pocztowej i nawet nie rozpoznaję połowy nadawców. Otwieram je jeden po drugim, czując, jak moje zmieszanie i niedowierzanie rosną z minuty na minutę.

Gdy przyglądam się sklepom w zestawieniu opłat, moje podejrzenia rosną: wszystkie są ulubionymi miejscami Mike'a. Czy to możliwe, że zrobił to za moimi plecami? Że ukrywał przede mną rachunki przez miesiące... albo lata? Wiem, że zaprzeczy, jeśli się z nim skonfrontuję, co pozostawia mi tylko jedną opcję.

Muszę zadzwonić do Kate. Moja była najlepsza przyjaciółka mogła mnie całkowicie zdradzić swoim romansem, ale jeśli ktokolwiek wie, co knuje Mike, to właśnie ona.


Rozdział 4

Ella

Trzęsą mi się ręce, gdy wybieram numer Kate. Czy kiedykolwiek byłam tak wściekła? Jeśli tak, to z pewnością nie mogę sobie tego teraz przypomnieć.

"Halo?" Kate odpowiada niemal natychmiast, używając chorobliwie słodkiego tonu, który krzyczy o fałszu.

"Kate?" stwierdzam bez ogródek. "Jesteś teraz z Mikiem?"

Na drugim końcu linii jest ciężarna pauza, zanim słabo odpowiada: "Co? Oczywiście, że nie."

"Daj spokój Kate, naprawdę myślisz, że nie wiem o twoim gównie?" żądam. "Nie jestem kompletną idiotką".

"Ella, posłuchaj..." Zaczyna, najwyraźniej przygotowując się, by dać mi jakąś wymówkę.

"Nie, nie obchodzi mnie już nawet twój mały romans - ale muszę z nim teraz porozmawiać." oświadczam stanowczo.

Następuje kolejna pauza, a potem głos Kate traci swój niewinny ton. "Nie obchodzi cię to?" Powtarza, brzmiąc na naprawdę zszokowaną. "Wiesz, że już jestem w ciąży?"

Nie byłam przygotowana na tę wiadomość. Zaciskam dłonie w pięści, czując się tak wściekły, że myślę, że mogę złamać telefon swoim mocnym uściskiem - I co, myślisz, że to jakieś zwycięstwo? gryzę się.

"Czy on wie, że jesteś w ciąży?" pytam ostro, "ponieważ mężczyzna, który tak bardzo boi się odpowiedzialności, że otrułby mnie na lata, prawdopodobnie byłby skłonny zrobić to każdemu".

"Nie, ale on mnie kocha, nigdy by tego nie zrobił. Próbowała wyjaśnić.

"On też mnie kiedyś kochał. przerwałem jej. "Przynajmniej tak twierdził. To niesamowite, jak czarujący potrafi być, biorąc pod uwagę, jakim jest draniem. Jak myślisz, jak zamierza utrzymać ciebie i twoje dziecko? On nawet nie ma pracy".

"Oczywiście, że ma!" sprzeciwiła się - Po prostu ci o tym nie powiedział, bo nie chciał, żebyś go wydoiła. Jest maklerem giełdowym".

"Och Kate - westchnąłem - Biedna, łatwowierna, głupia Kate. Jest takim samym maklerem jak ja czarodziejem".

"Nie mów tak do mnie! On ma pieniądze, cały czas mnie nimi obsypuje!" nalega.

"Z fałszywymi kartami kredytowymi, które zaciągnął na moje nazwisko!" Krzyczę, całkowicie tracąc panowanie nad sobą.

"Co?" Piszczy.

"Zgadza się. Dopiero co się dowiedziałam - całkowicie mnie zbankrutował. Dzwonię na policję i na twoim miejscu od razu sprawdziłabym twoją zdolność kredytową, bo jestem skłonna przypuszczać, że będziesz następna."  warknąłem.

"Nie", powtarza słabo, "mylisz się, ze mną jest inaczej".

Mój głos staje się teraz gęsty od emocji, ale nie mogę nic na to poradzić. "I szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie, co się z tobą stanie, Kate, ale jeśli naprawdę jesteś w ciąży, to twoje dziecko zasługuje na coś lepszego niż wychowywanie się w schronisku dla bezdomnych, a właśnie tam wyląduje Mike.

Rozłączam się, zanim zaczynam płakać, nie dając jej szansy na odpowiedź. Dlaczego tak długo wierzyłam w jego kłamstwa o poszukiwaniu pracy? Miażdżył mnie krok po kroku, cały czas udając miłego, a ja na to pozwalałam.

Nigdy więcej. Postanowiłam. Nigdy więcej nie dam się tak oszukać.

Nadal chcę zemścić się na Mike'u, ale najpierw muszę spróbować ocalić to, co zostało z mojego życia. Muszę pójść na policję i sprawdzić, czy uda mi się rozwiązać te kwestie finansowe... Nie mogę mieć dziecka, jeśli jestem bankrutem i mogę się tylko modlić, by policja mi pomogła.________________________

"Bardzo mi przykro, panno. Reina, ale jeśli pani były partner opuścił okolicę, niewiele możemy zrobić w tej sprawie". Policjant przekazuje mi tę wiadomość z taką delikatnością, z jaką rozbiłby mrówkę pod butem. "Dam ci raport policyjny do wysłania do firmy obsługującej karty kredytowe, ale to wszystko, co możesz od nas uzyskać".

Złość wypełnia mnie po brzegi. Gwarantuję, że nigdy nie potraktowałby mojej sprawy z takim lekceważeniem i szacunkiem, gdybym nie była zubożałą nianią. Gdybym była bogatym mężczyzną, takim jak Dominic Sinclair, padłby mi do stóp i zaoferował, że zrobi wszystko, by rozwiązać moje problemy. Wybiegam ze stacji, zanim zdążę stracić panowanie nad sobą i werbalnie zaatakować mężczyznę, natychmiast dzwoniąc do firm obsługujących karty kredytowe.

Jeden po drugim miażdżą moje nadzieje, mówiąc mi bez ogródek, że jeśli winowajca nie zostanie aresztowany w mojej sprawie, zostanę pociągnięty do odpowiedzialności za opłaty.

Gdy rozłączam się po ostatniej rozmowie, czuję, jak ziemia wali mi się pod nogami. Jak do tego doszło? Dosłownie nie mam nic. Nikt nie zatrudni mnie bez rekomendacji mojego poprzedniego pracodawcy, co oznacza, że nie będę w stanie zapłacić czynszu ani utrzymać jedzenia na stole. Normalnie w takiej sytuacji zwróciłbym się do Cory, ale nie mogę jej tym obarczać, skoro jest w takiej samej sytuacji.

Jutro w końcu dowiem się, czy jestem w ciąży, a do tej pory dziwne uczucie, którego doświadczałam przez ostatnie kilka dni, było dla mnie pocieszeniem i źródłem nadziei. Nie wiem, jak to wytłumaczyć: to tak, jakbym nagle się jakoś zmieniła - nawet jeśli nie widzę żadnych zmian, po prostu mam tę intensywną świadomość, że nie jestem już tą samą kobietą, którą byłam tydzień temu.

Myślałam, że to znak, że inseminacja zadziałała, ale teraz modlę się, żeby to była moja wyobraźnia.

Na początku próbuję odwrócić swoją uwagę, włączając telewizor i zamrażając się, gdy widzę Dominica Sinclaira w wiadomościach mówiącego o wszystkich swoich inicjatywach dobrej woli w społeczności. "Kiedy nasza praca dobiegnie końca, dom dziecka Moon Valley będzie miejscem miłości i społeczności, zmotywowanym do znalezienia najlepszych domów dla każdego potrzebującego dziecka. Nasza inicjatywa nie tylko zapewnia, że stali mieszkańcy domu mają najlepsze możliwe warunki, ale także zapewnia ciągłą opiekę nad dziećmi umieszczonymi w rodzinach adopcyjnych, aby upewnić się, że dobrze się rozwijają w swoich nowych domach".

To tyle, jeśli chodzi o rzekomego filantropa, myślę z goryczą. Przymyka oko na życie, które samolubnie rujnuje, jednocześnie udając przyjaciela pokrzywdzonych. Tydzień temu mógłbym być poruszony taką transmisją. Dorastałem w sierocińcu podobnym do tego, który opisuje, i wiem, jak straszne mogą być warunki. Teraz jednak widzę tylko jego hipokryzję. Cora też była sierotą, nie zrobiła nic złego - gdzie jest jego współczucie dla niej? Najwyraźniej tylko dla kamer telewizyjnych. Szkoda. Jest bardzo przekonujący... z drugiej strony, Mike też był.

Oczywiście Mike nigdy nie był tak przystojny jak Dominic Sinclair, ani nigdy nie miał jego charyzmy czy imponującej prezencji. Nie wiem, czy kiedykolwiek spotkałam kogoś takiego jak on. Nawet gdy odmawiał mi pomocy, beształ mnie i kazał wyrzucić za drzwi, część mnie wciąż była pod wrażeniem jego przystojnych rysów i czystego magnetyzmu.Otrząsnąłem się i wyłączyłem telewizor. Co do cholery jest ze mną nie tak? Facet jest bezdusznym miliarderem, a ja wciąż siedzę tu i łaskoczę go jak głupia uczennica.

W końcu kładę się wcześnie spać, starając się nie myśleć o jutrze. Oczywiście, nadal nie śpię do późna w nocy - wiem, co to znaczy dorastać jako sierota i nie mogę pogodzić się z przyjściem na świat dziecka tylko po to, by porzucić je na pastwę losu. Im bardziej moje życie się rozpada, tym bardziej oczywiste stają się moje opcje.

Jeśli jestem w ciąży... Czy usunę dziecko? Nawet jeśli to jest to, czego pragnęłam przez całe życie!


Rozdział 5

Ella

"Nie, rozumiem." Mruczę do telefonu. "Przynajmniej dzięki za wysłuchanie."

Odkładam słuchawkę, chowając głowę w dłoniach. Spędziłam cały ranek dzwoniąc po każdą przysługę i pożyczkę, jaką tylko mogłam, wyrzucając swoją godność przez okno, by błagać przyjaciół i znajomych w potrzebie.

Nigdy nie uważałam się za dumną kobietę, ale żebranie w ten sposób było większym wyzwaniem, niż mogłam sobie wyobrazić.

Żałuję tylko, że nie mogę pomóc Corze tak dobrze jak sobie. Wciąż czeka na wiadomość, czy zostanie zwolniona, a chociaż nie powinna zajmować się żadnymi próbkami, dostała pozwolenie na przeprowadzenie moich testów dziś po południu. W końcu zostałem już zapłodniony, więc jej przełożony nie widział ryzyka dalszych zaniedbań.

Mimo to nie jestem podekscytowana, gdy przechodzę przez frontowe drzwi banku spermy. Dziesięć dni temu z bólem serca, ale optymistycznie patrzyłam w przyszłość, pragnąc dziecka bardziej niż czegokolwiek innego na świecie. Teraz boję się egzaminu.

Jednak mój niepokój szybko ustępuje miejsca zaskoczeniu, ponieważ gdy tylko wchodzę do placówki, mam dziwne wrażenie, że Dominic Sinclair jest blisko. Chwilę zajmuje mi znalezienie go za zamkniętymi drzwiami z szefami Cory w luksusowej, przeszklonej sali konferencyjnej, ale nie mam najmniejszego pojęcia, skąd wiedziałam, że jest obecny. Nie rozumiem też, dlaczego czuję do niego pociąg: w końcu zrujnował życie zarówno mojej siostry, jak i moje własne. Nie powinnam się cieszyć na jego widok.

Miałam szczęście, że natknęłam się na niego - sala konferencyjna znajduje się w drodze do biura Cory, ale zatrzymuję się, by obserwować spotkanie w środku. Zaniemówiłam, gdy na niego spojrzałam. Czy to możliwe, że stał się bardziej atrakcyjny od czasu, gdy widziałam go po raz ostatni? To już było niesprawiedliwe, że ktoś tak potężny i inteligentny może być tak przystojny, ale teraz naprawdę czuję się, jakbym została kopnięta, gdy jestem na dnie. Drań ma serce z kamienia, a mimo to wszechświat obsypuje go niekończącymi się darami, podczas gdy ludzie tacy jak Cora i ja nie mają nic.

Otrząsając się z transu, idę dalej korytarzem, choć czuję na plecach ciężar ciemnych oczu. Kiedy docieram na miejsce, Cora wyraźnie płacze. Jej oczy są czerwone, a policzki poplamione, choć stara się to ukryć.

"Hej." Witam ją delikatnie, obejmując ją. Pochyla się do mnie, ściskając mocno i pozostając znacznie dłużej niż zwykle. "Są jakieś wieści?"

"Sinclair już wszystko finalizuje. Po południu otrzymam formalne wypowiedzenie". Podzieliła się ze mną, lekko pochlipując.

"Tak mi przykro, kochanie. rechoczę, pocierając jej plecy.

"W porządku. Kłamie, odsuwając się. "Jak się trzymasz?"

"Niezbyt dobrze. przyznaję. "Szczerze mówiąc, trochę się tego boję.

"To niesamowite, jak szybko wszystko może się zmienić, co?" pyta, wyglądając jakby miała wybuchnąć płaczem. "To znaczy, co zrobimy, Elle?"

"Wymyślę to." Obiecuję. "Byliśmy już w trudnych sytuacjach." Przypominam jej: "Pamiętasz lato, kiedy spałyśmy w kartonach na ulicy po tym, jak uciekłyśmy z sierocińca?"."Tak - przytaknęła ze smutnym uśmiechem. "Ale teraz jest zima, nie sądzę, byśmy długo wytrzymali w tych warunkach. I nie byłaś wtedy w ciąży.

"Tak, cóż, jeśli teraz jestem w ciąży...." Nie mogę spojrzeć jej w oczy, gdy to mówię: "Nie sądzę, że tak zostanie".

"Co?" wykrzyknęła Cora, wyglądając na przerażoną. "Ale to twoja jedyna szansa! I nie jesteśmy całkowicie beznadziejni, masz czas, aby spróbować wymyślić plan B.

Samo to zdanie przypomina mi Mike'a i zdaję sobie sprawę, że nie podzieliłam się z Corą moimi najnowszymi wiadomościami. "Nie stać mnie na dziecko, nawet jeśli znajdę pracę. Będę spłacać długi przez wiele lat". Dzielę się z nią szczegółami ostatniej zdrady Mike'a i Kate.

"Nie mogę w to uwierzyć!" wybucha, gdy kończę. "To po prostu niesprawiedliwe, Ella! To znaczy, myślałam, że zapłaciliśmy już swoje, myślałam, że skończyliśmy z cierpieniem. Po tym wszystkim, przez co przeszliśmy, zasługujemy na lepszą przyszłość niż ta! Zasługujesz na bycie mamą - nikt nie kocha dzieci bardziej niż ty".

"A ty zasługujesz na to, by być lekarzem. odpowiadam. "Tak ciężko pracowałaś".

"Nadal uważam, że nie powinieneś się jeszcze poddawać. Marszczy brwi. "Możesz usunąć ciążę do końca pierwszego trymestru. Byłoby tragedią, gdybyś ją przerwała, a potem dokonała cudu i okazało się, że mogłaś ją zachować. Nie podejmuj takiego ryzyka. Zatrzymaj dziecko do ostatniej chwili".

"Nie sądzę, żeby cuda zdarzały się ludziom takim jak ja." zauważyłam cicho. "Poza tym wydaje się to być rodzajem tortury - im dłużej będę nosić dziecko, tym bardziej będę do niego przywiązana. Nie chcę, żeby bolało bardziej niż musi".

"Będzie bolało bez względu na wszystko. Cora wyjaśnia: "Powinnaś dać sobie szansę - trzymaj drzwi otwarte. Nie trać całkowicie nadziei".

"Po prostu dowiedzmy się, czy w ogóle muszę podejmować taką decyzję." stwierdzam, zmieniając temat. "Może nawet nie jestem w ciąży". Jednak nawet gdy to mówię, czuję w sercu, że jestem.

"Dobrze." Cora zgadza się, wyciągając sterylny kubek owinięty w plastik z jednej z szafek. "Wiesz, co robić."

Biorę kubek i szybko uciekam do łazienki, aby dostarczyć próbkę moczu, zwracając ją niemal natychmiast. Chodzę tam i z powrotem po biurze, podczas gdy Cora przeprowadza testy. "I co?" naciskam, widząc wyniki pojawiające się na ekranie komputera.

Uśmiecha się do mnie smutno. "Gratulacje, siostrzyczko, będziesz miała dziecko".

Powiedziałam sobie, że nie rozpadnę się na kawałki bez względu na wyniki, ale gdy tylko te słowa wyszły z jej ust, rozpłakałam się. Czekałam na te słowa od lat i zaczynałam myśleć, że nigdy ich nie usłyszę. To zarówno niewyobrażalna radość, jak i niewyobrażalny ból. Nigdy nie wiedziałam, że moje serce może pomieścić tak sprzeczne emocje w tym samym czasie, nie mówiąc już o takich skrajnościach. "Naprawdę?"

"Naprawdę." Cora potwierdza, przytulając mnie. "Chodź, zróbmy USG. Możesz usłyszeć bicie serca".

"Czy nie jest za wcześnie?" piszczę.

"To tylko jedna z zalet bycia w najlepszym laboratorium w kraju." Cora żartuje, słowa są słodko-gorzkie na jej języku. "Nasza technologia wyprzedza o lata to, co jest dostępne w szpitalach publicznych".Wspinam się na podniesiony stół do badań, kładę się na plecach i podnoszę górę, nie zawracając sobie głowy przebieraniem się w fartuch lub przykrywaniem ubrań prześcieradłem, po prostu odsłaniam płaski brzuch, gdy Cora wjeżdża na USG na wózku. W ciągu kilku minut urządzenie emituje dziwny szum, a Cora wylewa na mój brzuch galaretkę. Przyciska różdżkę do mojej skóry i wkrótce rozlega się bicie maleńkiego serduszka, co sprawia, że znowu płaczę.

Cora jednak głęboko się marszczy. "To takie dziwne, dziecko wydaje się strasznie duże, ale badaliśmy cię podczas ostatniej wizyty, aby upewnić się, że nie jesteś już w ciąży".

"Co to znaczy?" pytam z niepokojem. "Czy ojciec jest po prostu dużym facetem?"

"Nie mam na myśli tylko rozmiaru - mam na myśli rozwój". Cora zaciska usta i marszczy brwi, studiując obrazy, nagle wyglądając na bardzo zmartwioną. Szepcze teraz, mówiąc bardziej do siebie niż do mnie. "Nie wygląda na człowieka... ale to nie może być... to niemożliwe."

"O czym ty mówisz?" pytam, "Jak możesz to stwierdzić? Czy to nie jest tylko mały kleks?"

"Jak już powiedziałem, nasza technologia jest najnowocześniejsza. Nie tylko podkreśla kształty - analizuje strukturę molekularną". Zanim zdążyła powiedzieć kolejne słowo, drzwi otworzyły się, zaskakując nas oboje. Ku mojemu szokowi i przerażeniu, Dominic Sinclair stoi we framudze drzwi, patrząc na nas, jakbyśmy zrobili coś strasznego. "Co to ma znaczyć?" żąda.

"Jakie to ma znaczenie? Powtarzam w szoku: "Jakie znaczenie ma to, że wtargnęliście na prywatny egzamin?!".

"Ponieważ" - oświadcza zaciekle, a ja przysięgam, że jego oczy niemal świecą z wściekłości. "Czuję zapach mojego szczeniaka".


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Przypadkowy surogat dla Alfy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści