Mój mafijny sugar daddy

Prolog

Prolog

Moje palce drżały jak liście na wietrze, gdy je podniosłam, a serce biło mi szybko jak koliber. Silna dłoń Luki była pewna i stabilna, gdy wziął moją i wsunął pierścionek na mój palec.

Białe złoto z dwudziestoma małymi diamentami.

To, co dla innych par miało być znakiem miłości i oddania, dla mnie było niczym innym jak świadectwem jego własności. Codziennym przypomnieniem złotej klatki, w której będę uwięziona do końca życia. Dopóki śmierć nas nie rozłączy, nie było pustą obietnicą, jak w przypadku wielu innych par, które zawarły święty związek małżeński. Nie było dla mnie wyjścia z tego związku. Należałam do Luki do samego końca. Kilka ostatnich słów przysięgi, którą mężczyźni składali, gdy byli wcielani do mafii, równie dobrze mogłoby być zakończeniem mojej przysięgi ślubnej:

"Wchodzę żywy i będę musiał wyjść martwy".

Powinienem był uciekać, kiedy jeszcze miałem szansę. Teraz, gdy patrzyły na nas setki twarzy z chicagowskiej i nowojorskiej Familii, ucieczka nie wchodziła już w grę. Rozwód też nie wchodził w grę. Śmierć była jedynym akceptowalnym zakończeniem małżeństwa w naszym świecie. Nawet gdybym zdołała uciec przed czujnym wzrokiem Luki i jego popleczników, złamanie naszej umowy oznaczałoby wojnę. Nic, co mógłby powiedzieć mój ojciec, nie powstrzymałoby Familii Luki przed zemstą za to, że przeze mnie stracili twarz.

Moje uczucia nie miały znaczenia, nigdy nie miały. Dorastałam w świecie, w którym nie dawano wyboru, zwłaszcza kobietom.

W tym ślubie nie chodziło o miłość, zaufanie czy wybór. Chodziło o obowiązek i honor, o zrobienie tego, czego oczekiwano.

O więź zapewniającą pokój.

Nie byłem idiotą. Wiedziałem, o co jeszcze chodzi: o pieniądze i władzę. Jedno i drugie kurczyło się, odkąd rosyjska mafia "The Bratva", tajwańska Triada i inne organizacje przestępcze próbowały rozszerzyć swoje wpływy na nasze terytoria. Włoskie Familie w całych Stanach Zjednoczonych musiały położyć kres swoim waśniom i współpracować, aby pokonać swoich wrogów. Powinnam być zaszczycona, mogąc poślubić najstarszego syna nowojorskiej Familii. To właśnie próbował mi wmówić mój ojciec i każdy inny męski krewny, odkąd zaręczyłam się z Lucą. Wiedziałam o tym i nie było tak, że nie miałam czasu przygotować się na tę chwilę, a mimo to strach bezlitośnie oplatał moje ciało.

"Możesz pocałować pannę młodą - powiedział ksiądz.

Podniosłem głowę. Każda para oczu w pawilonie przyglądała mi się uważnie, wyczekując choćby przebłysku słabości. Ojciec byłby wściekły, gdybym okazała swoje przerażenie, a rodzina Luki wykorzystałaby to przeciwko nam. Ale dorastałam w świecie, w którym idealna maska była jedyną ochroną kobiet i nie miałam problemu z przybraniem spokojnego wyrazu twarzy. Nikt nie wiedziałby, jak bardzo chciałam uciec. Nikt oprócz Luki. Nie mogłam się przed nim ukryć, nieważne jak bardzo bym się starała. Moje ciało nie przestawało się trząść. Gdy moje spojrzenie spotkało się z zimnymi, szarymi oczami Luki, wiedziałam, że on wie. Jak często wzbudzał strach w innych? Rozpoznawanie go było dla niego prawdopodobnie drugą naturą.

   Pochylił się, by zniwelować przewagę dziesięciu centymetrów nade mną. Na jego twarzy nie było śladu wahania, strachu czy wątpliwości. Moje wargi drżały, gdy jego oczy wpatrywały się we mnie. Ich przesłanie było jasne: jesteś moja.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Trzy lata wcześniej

Leżałem skulony na szezlongu w naszej bibliotece i czytałem, kiedy rozległo się pukanie. Głowa Liliany spoczywała na moich kolanach i nawet się nie poruszyła, gdy otworzyły się ciemne drewniane drzwi i do środka weszła nasza matka, z ciemnymi blond włosami zaczesanymi mocno do tyłu i spiętymi w kok z tyłu głowy. Matka była blada, a jej twarz była zmartwiona.

"Czy coś się stało?" zapytałem.

Uśmiechnęła się, ale był to jej sztuczny uśmiech. "Twój ojciec chce z tobą porozmawiać w swoim biurze.

Ostrożnie odsunąłem się spod głowy Lily i położyłem ją na szezlongu. Podciągnęła nogi do ciała. Była drobna jak na jedenastolatkę, ale ja też nie byłem wysoki i miałem metr cztery. Żadna z kobiet w naszej rodzinie nie była wysoka. Matka unikała mojego wzroku, gdy do niej podchodziłam.

"Czy mam kłopoty?" Nie wiedziałam, co mogłam zrobić źle. Zazwyczaj to Lily i ja byłyśmy posłuszne; Gianna była tą, która zawsze łamała zasady i była karana.

"Pospiesz się. Nie pozwól ojcu czekać - powiedziała prosto matka.

Kiedy dotarłam przed biuro ojca, żołądek miałam w supełkach. Po chwili tłumienia nerwów zapukałam.

"Wejdź."

Weszłam do środka, zmuszając twarz do ostrożności. Ojciec siedział za swoim mahoniowym biurkiem w szerokim fotelu z czarnej skóry; za nim wznosiły się mahoniowe półki wypełnione książkami, których ojciec nigdy nie czytał, ale ukrywały tajne wejście do piwnicy i korytarz prowadzący poza teren posesji.

Podniósł wzrok znad stosu prześcieradeł, siwe włosy zaczesał do tyłu. "Usiądź.

Usiadłam na jednym z krzeseł naprzeciwko biurka i złożyłam ręce na kolanach, starając się nie przygryźć dolnej wargi. Ojciec tego nienawidził. Czekałam, aż zacznie mówić. Miał dziwny wyraz twarzy, kiedy mi się przyglądał. "Bratva i Triada próbują przejąć nasze terytoria. Z dnia na dzień stają się coraz śmielsi. Mamy więcej szczęścia niż rodzina z Las Vegas, która również musi radzić sobie z Meksykanami, ale nie możemy dłużej ignorować zagrożenia ze strony Rosjan i Tajwańczyków".

Byłem zdezorientowany. Ojciec nigdy nie rozmawiał z nami o interesach. Dziewczyny nie musiały wiedzieć o najdrobniejszych szczegółach działalności mafii. Wiedziałam, że lepiej mu nie przerywać.

"Musimy zakończyć spór z nowojorską Familią i połączyć siły, jeśli chcemy odeprzeć Bratvę i Triadę. Pokój z Familią? Ojciec i wszyscy inni członkowie Chicago Outfit nienawidzili Familii. Zabijali się nawzajem od dziesięcioleci i dopiero niedawno zdecydowali się ignorować siebie nawzajem na rzecz zabijania członków innych organizacji przestępczych, takich jak Bratva i Triada. "Nie ma silniejszej więzi niż krew. Przynajmniej Familia ma rację."

Zmarszczyłem brwi.

"Urodzeni we krwi. Zaprzysiężeni we krwi. To ich motto."

Przytaknąłem, ale moje zakłopotanie tylko wzrosło.

   "Spotkałem się wczoraj z Salvatore Vitiello. Ojciec spotkał się z Capo dei Capi, szefem nowojorskiej mafii? Spotkanie między Nowym Jorkiem a Chicago nie miało miejsca od dekady, a ostatnie nie zakończyło się dobrze. Wciąż nazywano je Krwawym Czwartkiem. A ojciec nie był nawet szefem. Był tylko Consigliere, doradcą Fiore Cavallaro, który rządził Outfitem, a wraz z nim przestępczością na Środkowym Zachodzie."Zgodziliśmy się, że aby pokój był opcją, musimy stać się rodziną. Oczy ojca wbiły się we mnie i nagle nie chciałam słyszeć, co jeszcze ma do powiedzenia. "Cavallaro i ja uzgodniliśmy, że poślubisz jego najstarszego syna Lucę, przyszłego Capo dei Capi Familii.

Czułam się, jakbym spadała. "Dlaczego ja?"

"Vitiello i Fiore rozmawiali przez telefon kilka razy w ciągu ostatnich kilku tygodni, a Vitiello chciał najpiękniejszej dziewczyny dla swojego syna. Oczywiście nie mogliśmy dać mu córki jednego z naszych żołnierzy. Fiore nie ma córek, więc powiedział, że jesteś najpiękniejszą dostępną dziewczyną". Gianna była równie piękna, ale młodsza. To prawdopodobnie ją uratowało.

"Jest tyle pięknych dziewczyn - wykrztusiłam. Nie mogłam oddychać. Ojciec patrzył na mnie, jakbym była jego najcenniejszą własnością.

"Niewiele jest Włoszek z włosami takimi jak twoje. Fiore opisał je jako złote". Ojciec parsknął śmiechem. "Jesteś naszymi drzwiami do nowojorskiej Familii".

"Ale, ojcze, mam piętnaście lat. Nie mogę wyjść za mąż".

Ojciec wykonał lekceważący gest. "Gdybym się zgodził, mogłabyś. Co nas obchodzą prawa?"

Ścisnąłem podłokietniki tak mocno, że moje kostki stały się białe, ale nie czułem bólu. Drętwienie przenikało całe moje ciało.

"Ale powiedziałam Salvatore'owi, że ślub będzie musiał poczekać, aż skończysz osiemnaście lat. Twoja matka nalegała, żebyś była pełnoletnia i skończyła szkołę. Fiore dał się przekonać jej błaganiom.

A więc szef powiedział mojemu ojcu, że ślub musi poczekać. Mój własny ojciec rzuciłby mnie teraz w ramiona mojego przyszłego męża. Mojego męża. Ogarnęła mnie fala choroby. O Luce Vitiello wiedziałam tylko dwie rzeczy: miał zostać szefem nowojorskiej mafii, gdy jego ojciec przejdzie na emeryturę lub umrze, a swój przydomek "Imadło" zawdzięczał miażdżeniu gardeł gołymi rękami. Nie wiedziałam, ile miał lat. Moja kuzynka Bibiana musiała poślubić mężczyznę starszego o trzydzieści lat. Luca nie mógł być aż tak stary, skoro jego ojciec nie przeszedł jeszcze na emeryturę. Przynajmniej taką miałam nadzieję. Czy był okrutny?

Zmiażdżył człowiekowi gardło. Będzie szefem nowojorskiej mafii.

"Ojcze", wyszeptałam. "Proszę, nie zmuszaj mnie do poślubienia tego mężczyzny".

Wyraz twarzy ojca zaostrzył się. "Wyjdziesz za Lucę Vitiello. Uścisnąłem dłoń jego ojcu Salvatore. Będziesz dobrą żoną dla Luki, a kiedy spotkasz się z nim na zaręczynach, będziesz zachowywać się jak posłuszna dama".

"Przyjęcie zaręczynowe?" powtórzyłam. Mój głos brzmiał odlegle, jakby zasłona mgły zakrywała moje uszy.

"Oczywiście. To dobry sposób na nawiązanie więzi między naszymi rodzinami, a Luca będzie miał szansę zobaczyć, na co się zgadza. Nie chcemy go rozczarować.

"Kiedy? Oczyściłam gardło, ale guzek pozostał. "Kiedy jest przyjęcie zaręczynowe?"

"W sierpniu. Nie ustaliliśmy jeszcze daty.

   To było za dwa miesiące. Przytaknęłam bezwładnie. Uwielbiałam czytać romanse i za każdym razem, gdy pary w nich się pobierały, wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądał mój ślub. Zawsze wyobrażałam sobie, że będzie pełen emocji i miłości. Puste marzenia głupiej dziewczyny."Więc mogę nadal chodzić do szkoły?". Jakie to w ogóle miało znaczenie, czy skończę szkołę? Nigdy nie poszłabym na studia, nigdy nie pracowałabym. Jedyne, co mogłabym robić, to ogrzewać łóżko mojego męża. Moje gardło ścisnęło się jeszcze bardziej i łzy napłynęły mi do oczu, ale starałam się, by nie spadły. Ojciec nienawidził, gdy traciliśmy kontrolę.

"Tak. Powiedziałem Vitiello, że uczęszczasz do katolickiej szkoły dla dziewcząt, co najwyraźniej go ucieszyło. Oczywiście, że tak. Nie mógł ryzykować, że znajdę się w pobliżu chłopców.

"To wszystko?"

"Na razie.

Wyszedłem z biura jak w transie. Cztery miesiące temu skończyłam piętnaście lat. Moje urodziny były ogromnym krokiem w kierunku mojej przyszłości i byłam podekscytowana. Głupia ja. Moje życie już się skończyło, zanim jeszcze się zaczęło. Wszystko zostało postanowione za mnie.

***


ROZDZIAŁ PIERWSZY (2)

Nie mogłam przestać płakać. Gianna głaskała mnie po włosach, gdy kładłam głowę na jej kolanach. Miała trzynaście lat, była tylko osiemnaście miesięcy młodsza ode mnie, ale dziś te osiemnaście miesięcy oznaczało różnicę między wolnością a życiem w więzieniu bez miłości. Bardzo starałam się nie żywić do niej urazy. To nie była jej wina.

"Możesz spróbować ponownie porozmawiać z ojcem. Może zmieni zdanie - powiedziała Gianna łagodnym głosem.

"Nie zmieni.

"Może mama będzie w stanie go przekonać.

Jakby ojciec kiedykolwiek pozwolił kobiecie podjąć decyzję za niego. "Nic, co ktokolwiek mógłby powiedzieć lub zrobić, nie zrobi różnicy - powiedziałam żałośnie. Nie widziałam mamy, odkąd wysłała mnie do biura ojca. Prawdopodobnie nie mogła spojrzeć mi w oczy, wiedząc, na co mnie skazała.

"Ale Aria...

Podniosłam głowę i otarłam łzy z twarzy. Gianna wpatrywała się we mnie żałosnymi, niebieskimi oczami, takimi samymi jak moje. Ale tam, gdzie moje włosy były jasnoblond, jej były rude. Ojciec czasami nazywał ją czarownicą; nie było to czułe określenie. "Uścisnął dłoń ojcu Luki.

"Spotkali się?

Też się nad tym zastanawiałam. Dlaczego znalazł czas na spotkanie z szefem nowojorskiej Familii, ale nie powiedział mi o swoich planach sprzedania mnie jak najlepszej dziwki? Otrząsnęłam się z frustracji i rozpaczy, które próbowały wydostać się z mojego ciała.

"Tak powiedział mi ojciec.

"Musi być coś, co możemy zrobić - powiedziała Gianna.

"Nie ma."

"Ale nawet go nie poznałaś. Nie wiesz nawet, jak wygląda! Może być brzydki, gruby i stary".

Brzydki, gruby i stary. Chciałabym, żeby to były jedyne cechy Luki, o które musiałabym się martwić. "Poszukajmy go w Google. W Internecie muszą być jego zdjęcia".

Gianna podskoczyła i wzięła mojego laptopa z biurka, po czym usiadła obok mnie, przyciskając nasze boki do siebie.

Znalazłyśmy kilka zdjęć i artykułów o Luce. Miał najzimniejsze szare oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Zbyt dobrze mogłam sobie wyobrazić, jak te oczy patrzyły na jego ofiary, zanim wpakował im kulkę w głowę.

"Jest wyższy od wszystkich - powiedziała zdumiona Gianna. Był; na wszystkich zdjęciach był o kilka centymetrów wyższy od każdego, kto stał obok niego, i był umięśniony. To prawdopodobnie wyjaśniało, dlaczego niektórzy nazywali go za plecami Bykiem. Takiego przezwiska używały artykuły i nazywały go spadkobiercą biznesmena i właściciela klubu Salvatore Vitiello. Biznesmena. Może na zewnątrz. Wszyscy wiedzieli, kim naprawdę był Salvatore Vitiello, ale oczywiście nikt nie był na tyle głupi, by o tym pisać.

"Na każdym zdjęciu jest z nową dziewczyną".

Wpatrywałam się w pozbawioną emocji twarz mojego przyszłego męża. Gazeta nazywała go najbardziej rozchwytywanym kawalerem w Nowym Jorku, spadkobiercą setek milionów dolarów. Dziedzic imperium śmierci i krwi, tak powinno być.

Gianna wzdrygnęła się. "Boże, dziewczyny rzucają się na niego. Przypuszczam, że jest przystojny."

"Mogą go mieć - powiedziałam z goryczą. W naszym świecie przystojny wygląd zewnętrzny często skrywał potwora. Dziewczyny z towarzystwa widziały jego dobry wygląd i bogactwo. Myślały, że aura złego chłopca to gra. Uwielbiały jego drapieżną charyzmę, ponieważ emanowała z niego siła. Nie wiedziały jednak, że pod aroganckim uśmiechem czai się krew i śmierć.Wstałem gwałtownie. "Muszę porozmawiać z Umberto.

Umberto miał prawie pięćdziesiąt lat i był lojalnym żołnierzem mojego ojca. Był również ochroniarzem Gianny i moim. Wiedział wszystko o wszystkich. Matka nazywała go skandalistą. Ale jeśli ktokolwiek wiedział więcej o Luce, to właśnie Umberto.

***

"W wieku jedenastu lat został Made Manem", powiedział Umberto, ostrząc nóż na szlifierce, jak robił to każdego dnia. Zapach pomidorów i oregano wypełniał kuchnię, ale nie dawał mi poczucia komfortu, jak zwykle.

"O jedenastej?" zapytałam, starając się utrzymać równy głos. Większość ludzi stawała się pełnoprawnymi członkami mafii dopiero w wieku szesnastu lat. "Z powodu ojca?"

Umberto uśmiechnął się, odsłaniając złoty siekacz i zatrzymał się. "Myślisz, że ma łatwo, bo jest synem szefa? Zabił swojego pierwszego człowieka w wieku jedenastu lat, dlatego zdecydowano się na wczesną inicjację.

Gianna sapnęła. "On jest potworem.

Umberto wzruszył ramionami. "Jest tym, kim musi być. Rządząc Nowym Jorkiem, nie można być cipką. Uśmiechnął się przepraszająco. "Mięczakiem."

"Co się stało?" Nie byłam pewna, czy naprawdę chcę wiedzieć. Jeśli Luca zabił pierwszego mężczyznę w wieku jedenastu lat, to ilu jeszcze zabił w ciągu tych dziewięciu lat?

Umberto potrząsnął ogoloną głową i podrapał długą bliznę biegnącą od skroni aż do podbródka. Był szczupły i nie wyglądał na kogoś wielkiego, ale matka mówiła mi, że niewielu jest od niego szybszych w posługiwaniu się nożem. Nigdy nie widziałem, żeby walczył. "Nie mogę powiedzieć. Nie jestem aż tak obeznany z Nowym Jorkiem".

Obserwowałam naszą kucharkę, gdy przygotowywała kolację, próbując skupić się na czymś, co nie było moim burczącym żołądkiem i wszechogarniającym strachem. Umberto przeskanował moją twarz. "To dobry nabytek. Wkrótce będzie najpotężniejszym człowiekiem na wschodnim wybrzeżu. Będzie cię chronił.

"A kto mnie przed nim ochroni?" wysyczałam.

Umberto nic nie powiedział, bo odpowiedź była jasna: nikt nie mógł mnie ochronić przed Lucą po naszym ślubie. Ani Umberto, ani mój ojciec, gdyby miał taką ochotę. Kobiety w naszym świecie należały do męża. Były jego własnością, z którą mógł robić, co mu się żywnie podobało.


ROZDZIAŁ DRUGI

ROZDZIAŁ DRUGI

Ostatnie kilka miesięcy minęło zbyt szybko, bez względu na to, jak bardzo chciałam, by czas zwolnił, by dać mi więcej czasu na przygotowania. Zostały tylko dwa dni do mojego przyjęcia zaręczynowego. Matka była zajęta rozkazywaniem służbie, upewniając się, że dom jest nieskazitelnie czysty i nic nie pójdzie źle. To nie była nawet wielka uroczystość. Zaproszono tylko naszą rodzinę, rodzinę Luki i rodziny szefów Nowego Jorku i Chicago. Umberto powiedział, że to ze względów bezpieczeństwa. Rozejm był wciąż zbyt świeży, by ryzykować zgromadzenie setek gości.

Wolałbym, żeby w ogóle je odwołali. Zależało mi na tym, żebym nie musiała spotykać się z Lucą aż do dnia naszego ślubu. Fabiano podskakiwał na moim łóżku z grymasem na twarzy. Miał tylko pięć lat i zbyt dużo energii. "Chcę się pobawić!"

"Mama nie chce, żebyś biegał po domu. Wszystko musi być idealne dla gości".

"Ale ich tu nawet nie ma!". Dzięki Bogu. Luca i reszta nowojorskich gości miała przyjechać jutro. Jeszcze tylko jedna noc i poznam mojego przyszłego męża, człowieka, który zabijał gołymi rękami. Zamknęłam oczy.

"Znowu płaczesz? Fabiano zeskoczył z łóżka i podszedł do mnie, wsuwając swoją dłoń w moją. Jego ciemnoblond włosy były w nieładzie. Próbowałam je przygładzić, ale Fabiano odsunął głowę.

"Co masz na myśli?" Próbowałam ukryć przed nim łzy. Najczęściej płakałam w nocy, kiedy chroniła mnie ciemność.

"Lily mówi, że cały czas płaczesz, bo Luca cię kupił.

Zamarłam. Musiałabym powiedzieć Lilianie, żeby przestała mówić takie rzeczy. To tylko wpędziłoby mnie w kłopoty. "On mnie nie kupił. Kłamca. Kłamca.

"Ta sama różnica - powiedziała Gianna zza drzwi, zaskakując mnie.

"Cicho. A jeśli ojciec nas usłyszy?

Gianna wzruszyła ramionami. "Wie, że nienawidzę tego, jak sprzedał cię jak krowę".

"Gianna - ostrzegłem, kiwając głową w stronę Fabiano. Spojrzał na mnie. "Nie chcę, żebyś odchodziła - wyszeptał.

"Nie odejdę przez długi czas, Fabi. Wydawał się usatysfakcjonowany moją odpowiedzią, a zmartwienie zniknęło z jego twarzy i zostało zastąpione przez wyraz, w którym nie miał nic do roboty. "Złap mnie! - krzyknął i rzucił się do ucieczki, odpychając Giannę na bok.

Gianna rzuciła się za nim. "Skopię ci tyłek, ty mały potworze!"

Wybiegłem na korytarz. Liliana wychyliła głowę ze swoich drzwi, po czym również pobiegła za moim bratem i siostrą. Matka dostałaby moją głowę, gdyby rozbili kolejną rodzinną pamiątkę. Zbiegłam po schodach. Fabiano wciąż prowadził. Był szybki, ale Liliana prawie go dogoniła, podczas gdy ja i Gianna byłyśmy zbyt wolne na wysokich obcasach, które matka kazała nam nosić na treningi. Fabiano wbiegł do korytarza prowadzącego do zachodniego skrzydła domu, a reszta z nas podążyła za nim. Chciałam krzyknąć, żeby się zatrzymał. Biuro ojca znajdowało się w tej części domu. Mielibyśmy ogromne kłopoty, gdyby przyłapał nas na zabawie. Fabiano miał zachowywać się jak mężczyzna. Jaki pięciolatek zachowywał się jak mężczyzna?

   Minęliśmy drzwi ojca i ogarnęła mnie ulga, ale wtedy za róg korytarza weszło trzech mężczyzn. Rozchyliłam usta, by krzyknąć ostrzeżenie, ale było już za późno. Fabiano wpadł w poślizg, ale Liliana z całym impetem wpadła na stojącego pośrodku mężczyznę. Większość ludzi straciłaby równowagę. Większość ludzi nie miała sześciu stóp i nie była zbudowana jak byk.Szarpnęłam się, a czas wokół mnie jakby się zatrzymał. Gianna sapnęła obok mnie, ale moje spojrzenie zatrzymało się na moim przyszłym mężu. Patrzył w dół na blond główkę mojej młodszej siostry, podtrzymując ją swoimi silnymi dłońmi. Dłońmi, których używał do miażdżenia gardeł mężczyzn.

"Liliana - powiedziałam drżącym ze strachu głosem. Nigdy nie zwracałam się do siostry pełnym imieniem, chyba że miała kłopoty lub coś było poważnie nie tak. Chciałabym lepiej ukrywać swoje przerażenie. Teraz wszyscy się na mnie gapili, łącznie z Lucą. Jego zimne, szare oczy przeskanowały mnie od stóp do głów, zatrzymując się na moich włosach.

Boże, jaki on był wysoki. Mężczyźni obok niego mierzyli ponad metr osiemdziesiąt, ale Luca ich przewyższał. Jego dłonie wciąż spoczywały na ramionach Lily. "Liliana, chodź tutaj - powiedziałam stanowczo, wyciągając rękę. Chciałam, żeby była daleko od Luki. Potknęła się, po czym wleciała w moje ramiona, chowając twarz w moim ramieniu. Luca uniósł jedną czarną brew.

"To Luca Vitiello! powiedziała Gianna, nawet nie próbując ukryć swojego obrzydzenia. Fabiano wydał z siebie odgłos rozwścieczonego żbika i rzucił się na Lucę, po czym zaczął uderzać go pięściami po nogach i brzuchu. "Zostaw Arię w spokoju! Nie dostaniesz jej!"

Moje serce zatrzymało się w tym momencie. Mężczyzna po stronie Luki zrobił krok do przodu. Pod jego kamizelką widać było zarys broni. Musiał być ochroniarzem Luki, choć tak naprawdę nie wiedziałam, po co mu on.

"Nie, Cesare - powiedział po prostu Luca i mężczyzna ucichł. Luca złapał ręce mojego brata w jedną ze swoich, powstrzymując atak. Wątpię, by nawet poczuł uderzenia. Popchnęłam Lily w stronę Gianny, która owinęła wokół niej opiekuńcze ramię, po czym podeszłam do Luki. Byłam przerażona, ale musiałam odciągnąć Fabiano od niego. Może Nowy Jork i Chicago starały się położyć kres waśniom, ale sojusze mogą się rozpaść w mgnieniu oka. Nie byłby to pierwszy raz. Luca i jego ludzie wciąż byli wrogami.

"Cóż za ciepłe powitanie. To jest ta niesławna gościnność Outfitu - powiedział drugi mężczyzna z Lucą; miał takie same czarne włosy, ale jego oczy były ciemniejsze. Był o kilka centymetrów niższy od Luki i nie tak szeroki, ale nie dało się nie zauważyć, że byli braćmi.

"Matteo - powiedział Luca niskim głosem, który przyprawił mnie o dreszcze. Fabiano wciąż warczał i szamotał się jak dzikie zwierzę, ale Luca trzymał go na wyciągnięcie ręki.

"Fabiano - powiedziałam stanowczo, chwytając go za ramię. "Wystarczy. Nie tak traktujemy gości.

Fabiano zamarł, po czym spojrzał na mnie przez ramię. "On nie jest gościem. On chce cię porwać, Aria.

Matteo zachichotał. "To jest zbyt dobre. Cieszę się, że ojciec przekonał mnie do przyjazdu.

   "Nakazał ci - poprawił Luca, ale nie odrywał ode mnie wzroku. Nie mogłam odwzajemnić jego spojrzenia. Moje policzki płonęły gorącem pod jego spojrzeniem. Mój ojciec i jego ochroniarze upewniali się, że Gianna, Lily i ja nie przebywamy zbyt często z mężczyznami, a ci, których dopuszczał do nas, byli albo rodziną, albo starcami. Luca nie był ani rodziną, ani starcem. Był tylko pięć lat starszy ode mnie, ale wyglądał jak mężczyzna i w porównaniu z nim czułam się jak mała dziewczynka.Luca puścił Fabiano, a ja przyciągnęłam go do siebie, opierając jego plecy o moje nogi. Złożyłam ręce na jego małej, falującej klatce piersiowej. Nie przestawał wpatrywać się w Lucę. Chciałabym mieć jego odwagę, ale był chłopcem, spadkobiercą tytułu mojego ojca. Nie byłby zmuszany do posłuszeństwa nikomu, z wyjątkiem szefa. Stać go było na odwagę.

"Przepraszam - powiedziałam, nawet jeśli te słowa zabrzmiały nieprzyjemnie. "Mój brat nie chciał okazać braku szacunku.

"Miałem! Fabiano krzyknął. Zakryłem mu usta dłonią i skrzywił się, ale nie puściłem go.

"Nie przepraszaj - powiedziała ostro Gianna, ignorując moje ostrzegawcze spojrzenie. "To nie nasza wina, że on i jego ochroniarze zajmują tyle miejsca na korytarzu. Fabiano przynajmniej mówi prawdę. Wszyscy inni myślą, że muszą mu dosypać cukru do tyłka, bo zostanie Kapitanem".

"Gianna! Mój głos był jak bicz. Zacisnęła usta, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. "Zabierz Lily i Fabiano do ich pokoi. Natychmiast.

"Ale... Zerknęła za mnie. Cieszyłam się, że nie widzę miny Luki.

"Teraz!"

Chwyciła Fabiano za rękę i odciągnęła jego i Lily. Nie sądziłam, że moje pierwsze spotkanie z przyszłym mężem mogło pójść gorzej. Przygotowując się, stanęłam twarzą w twarz z nim i jego ludźmi. Spodziewałam się, że przywita mnie wściekłość, ale zamiast tego zobaczyłam uśmiech na twarzy Luki. Moje policzki płonęły z zażenowania, a teraz, gdy byłam sama z trzema mężczyznami, nerwy skręcały mi żołądek. Matka wpadłaby w szał, gdyby dowiedziała się, że nie ubrałam się na pierwsze spotkanie z Lucą. Miałam na sobie jedną z moich ulubionych sukienek maxi z rękawami sięgającymi łokci i po cichu cieszyłam się z ochrony, jaką zapewniał mi materiał. Złożyłam ręce przed sobą, nie wiedząc, co robić. "Przepraszam za moją siostrę i brata. Oni są... - starałam się znaleźć inne słowo niż niegrzeczny.

"Opiekuńczy wobec ciebie - powiedział po prostu Luca. Jego głos był równy, głęboki, bez emocji. "To jest mój brat Matteo.

Usta Matteo rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Cieszyłam się, że nie próbował chwycić mnie za rękę. Nie sądziłam, że zdołałabym zachować spokój, gdyby któryś z nich podszedł bliżej. "A to moja prawa ręka, Cesare. Cesare skinął mi krótko głową, po czym wrócił do skanowania korytarza. Na co on czekał? Nie mieliśmy zabójców ukrytych w tajnych drzwiach.

Skupiłam się na podbródku Luki i miałam nadzieję, że wyglądało to tak, jakbym patrzyła mu w oczy. Cofnęłam się o krok. "Powinnam iść do rodzeństwa.

Luca miał znajomy wyraz twarzy, ale nie obchodziło mnie, czy widział, że czuję się niekomfortowo i jak bardzo się boję. Nie czekając, aż mnie przeprosi - nie był jeszcze moim mężem ani narzeczonym - odwróciłam się i szybko odeszłam, dumna, że nie poddałam się pokusie ucieczki.


ROZDZIAŁ DRUGI (2)

Matka szarpnęła za sukienkę, którą ojciec wybrał na tę okazję. Na pokaz mięsa, jak nazwała to Gianna. Jednak bez względu na to, jak bardzo matka szarpała, sukienka się nie zwijała. Spojrzałam na siebie niepewnie w lustrze. Nigdy nie miałam na sobie nic tak odsłaniającego. Czarna sukienka przylegała do mojego tyłka i talii, a kończyła się na udach; góra była błyszczącym złotym stanikiem z czarnymi tiulowymi ramiączkami. "Nie mogę tego założyć, mamo".

Matka spojrzała na mnie w lustrze. Jej włosy były spięte; były o kilka odcieni ciemniejsze niż moje. Miała na sobie elegancką sukienkę sięgającą podłogi. Chciałabym mieć coś równie skromnego. "Wyglądasz jak kobieta - szepnęła.

Skrzywiłem się. "Wyglądam jak dziwka".

"Dziwki nie mogą sobie pozwolić na taką sukienkę".

Kochanka ojca miała ubrania, które kosztowały więcej niż niektórzy ludzie wydają na samochód. Matka położyła ręce na mojej talii. "Masz talię osy, a sukienka sprawia, że twoje nogi wyglądają na bardzo długie. Jestem pewna, że Luca to doceni".

Spojrzałam w dół na swój dekolt. Miałam małe piersi, nawet efekt push-up stanika nie mógł tego zmienić. Byłam piętnastolatką przebraną za kobietę.

"Proszę. Matka podała mi pięciocalowe czarne szpilki. Może w nich sięgnęłabym Luce do brody. Wślizgnęłam się w nie. Matka wymusiła na twarzy sztuczny uśmiech i przygładziła moje długie włosy. "Trzymaj głowę wysoko. Fiore Cavallaro nazwał cię najpiękniejszą kobietą Chicago. Pokaż Luce i jego świcie, że jesteś piękniejsza niż jakakolwiek kobieta w Nowym Jorku. W końcu Luca zna prawie wszystkie z nich". Sposób, w jaki to powiedziała, upewnił mnie, że czytała artykuły o podbojach Luki, a może ojciec coś jej powiedział.

"Mamo - powiedziałam z wahaniem, ale ona się odsunęła.

"Teraz idź. Pójdę za tobą, ale to twój dzień. Powinnaś wejść do pokoju sama. Mężczyźni będą czekać. Twój ojciec przedstawi cię Luce, a potem wszyscy spotkamy się w jadalni na kolacji". Mówiła mi to już dziesiątki razy.

Przez chwilę chciałam wziąć ją za rękę i błagać, by mi towarzyszyła; zamiast tego odwróciłam się i wyszłam z pokoju. Cieszyłam się, że mama zmusiła mnie do noszenia obcasów w ciągu ostatnich kilku tygodni. Kiedy stanęłam przed drzwiami do salonu kominkowego na pierwszym piętrze w zachodnim skrzydle, serce podeszło mi do gardła. Chciałam, żeby Gianna była przy mnie, ale matka pewnie ostrzegała ją, żeby się teraz zachowywała. Musiałam przejść przez to sama. Nikt nie powinien kraść show przyszłej pannie młodej.

Wpatrywałam się w ciemne drewno drzwi i rozważałam ucieczkę. Za drzwiami rozległ się męski śmiech, mojego ojca i szefa. Pokój wypełniony najpotężniejszymi i najniebezpieczniejszymi ludźmi w kraju, a ja miałam tam wejść. Jagnię sam na sam z wilkami. Potrząsnęłam głową. Musiałam przestać myśleć w ten sposób. Już i tak kazałam im czekać zbyt długo.

Chwyciłam za klamkę i nacisnęłam. Wślizgnęłam się do środka, nie patrząc jeszcze na nikogo, gdy zamykałam drzwi. Zbierając się na odwagę, stanęłam przed pokojem. Rozmowa zamarła. Miałam coś powiedzieć? Zadrżałam i miałam nadzieję, że tego nie widzą. Mój ojciec wyglądał jak kot, który dostał śmietankę. Spojrzałam na Lucę, a jego przeszywające spojrzenie sprawiło, że znieruchomiałam. Wstrzymałam oddech. Odstawił szklankę z ciemnym płynem ze słyszalnym brzękiem. Jeśli nikt się nie odezwie, ucieknę z pokoju. Szybko przeskanowałam twarze zebranych mężczyzn. Z Nowego Jorku byli Matteo, Luca i Salvatore Vitiello oraz dwóch ochroniarzy: Cesare i młody mężczyzna, którego nie znałem. Z Chicago Outfit był mój ojciec, Fiore Cavallaro, i jego syn, przyszły szef Dante Cavallaro, a także Umberto i mój kuzyn Raffaele, którego nienawidziłem z ognistą pasją tysiąca słońc. A z boku stał biedny Fabiano, który musiał nosić czarny garnitur jak wszyscy inni. Widziałem, że chciał podbiec do mnie, by szukać pocieszenia, ale wiedział, co ojciec by na to powiedział.Ojciec w końcu ruszył w moją stronę, położył rękę na moich plecach i poprowadził mnie w stronę zebranych mężczyzn, jak baranka na rzeź. Jedynym mężczyzną, który wyglądał na pozytywnie znudzonego był Dante Cavallaro; miał oczy zwrócone tylko na swoją szkocką. Nasza rodzina uczestniczyła w pogrzebie jego żony dwa miesiące temu. Wdowiec po trzydziestce. Współczułabym mu, gdyby nie przerażał mnie tak samo, jak Luca.

Oczywiście ojciec pokierował mnie prosto w stronę mojego przyszłego męża z wyzywającą miną, jakby oczekiwał, że Luca padnie na kolana z zachwytu. Patrząc na jego minę, Luca mógł równie dobrze wpatrywać się w skałę. Jego szare oczy były twarde i zimne, gdy skupiały się na moim ojcu.

"To jest moja córka, Aria.

Najwyraźniej Luca nie wspomniał o naszym żenującym spotkaniu. Odezwał się Fiore Cavallaro. "Nie obiecywałem zbyt wiele, prawda?

Chciałam, żeby ziemia się otworzyła i pochłonęła mnie w całości. Nigdy nie byłam poddana tak wielkiej... uwadze. Sposób, w jaki Raffaele na mnie patrzył, sprawiał, że skóra mi się czołgała. Dopiero niedawno przeszedł inicjację i dwa tygodnie temu skończył osiemnaście lat. Od tego czasu stał się jeszcze bardziej obleśny niż wcześniej.

"Nie zrobiłeś tego - powiedział po prostu Luca.

Ojciec wyglądał na wyraźnie speszonego. Bez niczyjej uwagi Fabiano zakradł się za mnie i wsunął swoją dłoń w moją. Luca zauważył to i wpatrywał się w mojego brata, przez co jego wzrok znalazł się zbyt blisko moich nagich ud. Nerwowo się poruszyłam, a Luca odwrócił wzrok.

"Może przyszła panna młoda i jej mąż chcą zostać sami na kilka minut? zasugerował Salvatore Vitiello. Moje oczy drgnęły w jego kierunku i nie udało mi się ukryć szoku wystarczająco szybko. Luca zauważył, ale nie wydawał się tym przejmować.

Mój ojciec uśmiechnął się i wyszedł. Nie mogłam w to uwierzyć.

"Powinienem zostać?" zapytał Umberto. Posłałem mu szybki uśmiech, który zniknął, gdy mój ojciec potrząsnął głową. "Daj im kilka minut na osobności - powiedział. Salvatore Vitiello mrugnął do Luki. Wszyscy się rozeszli, aż zostaliśmy tylko ja, Fabiano i Luca.

"Fabiano - odezwał się ostry głos mojego ojca. "Wynoś się stamtąd natychmiast".

Fabiano niechętnie puścił moją rękę i wyszedł, ale nie przed posłaniem Luce najbardziej zabójczego spojrzenia, na jakie stać pięciolatka. Luca wykrzywił usta. Potem drzwi się zamknęły i zostaliśmy sami. Co oznaczało mrugnięcie ojca Luki?

Zerknęłam na Lucę. Miałam rację: na wysokich obcasach czubek mojej głowy dotykał jego podbródka. Wyjrzał przez okno. Nie poświęcił mi ani jednego spojrzenia. Ubranie mnie jak dziwkę nie sprawiło, że Luca był mną bardziej zainteresowany. Dlaczego miałby być? Widziałam kobiety, z którymi umawiał się w Nowym Jorku. Lepiej pasowałyby do stanika.

"Czy to ty wybrałaś sukienkę?"

Podskoczyłam, zaskoczona, że się odezwał. Jego głos był głęboki i spokojny. Czy kiedykolwiek był inny? "Nie - przyznałam. "Mój ojciec to zrobił.

Szczęka Luki drgnęła. Nie mogłam go odczytać i coraz bardziej mnie to denerwowało. Sięgnął do wewnętrznej strony kurtki i przez śmieszną sekundę myślałam, że wyciąga do mnie broń. Zamiast tego trzymał w dłoni czarne pudełko. Odwrócił się w moją stronę, a ja wpatrywałem się w jego czarną koszulę. Czarna koszula, czarny krawat, czarna marynarka. Czarne jak jego dusza.To był moment, o którym marzyły miliony kobiet, ale poczułam chłód, gdy Luca otworzył pudełko. W środku znajdował się pierścionek z białego złota z dużym diamentem w środku, umieszczonym pomiędzy dwoma nieco mniejszymi diamentami. Nie poruszyłam się.

Luca wyciągnął rękę, gdy niezręczność między nami osiągnęła szczyt. Zarumieniłam się i wyciągnęłam rękę. Wzdrygnęłam się, gdy jego skóra zetknęła się z moją. Wsunął pierścionek zaręczynowy na mój palec, a potem mnie puścił.

"Dziękuję" - poczułam się zobowiązana do wypowiedzenia tych słów, a nawet spojrzenia w jego twarz, która była beznamiętna, choć tego samego nie można było powiedzieć o jego oczach. Wyglądały na rozgniewane. Czy zrobiłam coś złego? Wyciągnął rękę, a ja połączyłam swoje ramię, pozwalając mu wyprowadzić mnie z salonu w kierunku jadalni. Nie rozmawialiśmy. Może Luca był mną na tyle rozczarowany, że odwołał umowę? Ale gdyby tak było, nie włożyłby mi pierścionka na palec.

Kiedy weszliśmy do jadalni, kobiety z mojej rodziny dołączyły do mężczyzn. Vitiellosowie nie przyprowadzili kobiecego towarzystwa. Może dlatego, że nie ufali mojemu ojcu i Cavallarom na tyle, by ryzykować przyprowadzanie kobiet do naszego domu.

Nie mogłam ich za to winić. Ja też nie ufałabym ojcu ani szefowi. Luca opuścił rękę, a ja szybko dołączyłam do matki i sióstr, które udawały, że podziwiają mój pierścionek. Gianna rzuciła mi spojrzenie. Nie wiedziałam, czym zagroziła jej matka, żeby milczała. Mogłam powiedzieć, że Gianna miała na końcu języka jakiś zjadliwy komentarz. Potrząsnęłam głową, a ona przewróciła oczami. Kolacja minęła jak mgnienie oka. Mężczyźni rozmawiali o interesach, podczas gdy my, kobiety, milczałyśmy. Moje oczy wciąż wędrowały w stronę pierścionka na palcu. Czułam, że jest za ciężki, za ciasny, zupełnie za duży. Luca oznaczył mnie jako swoją własność.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Mój mafijny sugar daddy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści