Alpha Asher

Prolog

Mogę dokładnie określić moment, w którym moje życie zaczęło się rozpadać. Moment, w którym wszystko runęło i nie wiedziałem już, jakie jest moje miejsce na świecie. To, co znajome, natychmiast stało się obce i nie miałem dokąd pójść.

Wszystko zaczęło się, gdy mój chłopak znalazł sobie partnerkę.

Spotykałam się z Tylerem odkąd skończyłam szesnaście lat, prawie rok spędziłam u jego boku. Tak się złożyło, że Tyler był synem Alfy, dorastałam z nim i spędziłam dzieciństwo trenując u jego boku.

Kiedy skończyłam szesnaście lat, przyjaźń szybko przerodziła się w romans. Tyler miał siedemnaście lat i mógł znaleźć swoją partnerkę, gdy skończył dziewiętnaście.

Byłam wtedy taka łatwowierna, słuchałam każdego jego słowa. Byłam pewna, że zostaniemy parą, w końcu byliśmy sobie przeznaczeni.

Miałam ten sam deliryczny sposób myślenia aż do jego dziewiętnastych urodzin, dnia, w którym wszystko się rozbiło i spaliło.

Tyler odebrał mnie z domu około 20:00. Podjechał pod mój dom swoim błyszczącym Mustangiem, często żartowałam, że kochał swój samochód bardziej niż mnie. Było wiele rzeczy, które Tyler kochał bardziej niż mnie.

Moja mama, tata i starszy brat nie przepadali za tym, że spotykam się z ich przyszłym Alfą. Wiedzieli, jakie ryzyko niesie ze sobą związanie się z innym wilkiem, ale jak dziecko ignorowałam ich.

Wskoczyłam do samochodu Tylera, nie myśląc dwa razy o tym, że nie otworzył mi drzwi.

"Myślałem, że kazałem ci założyć niebieską sukienkę. Tyler westchnął, przewracając oczami. Zmarszczyłam na niego brwi i spojrzałam w dół na czarną sukienkę, którą miałam na sobie. Nie widziałam w niej nic złego.

"Mówiłam ci, że ta mi się nie podoba. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, co wprawiło go w tak zły nastrój.

"Nieważne, wiesz, że po prostu się o ciebie troszczę. Tyler wzruszył ramionami: "Wyglądasz jak jakaś gothka, kiedy nosisz czerń".

Przewróciłam oczami na jego zły nastrój, wiedząc, że poprawi mu się, gdy wypije kilka drinków.

Tyler nigdy nie lubił, gdy ubierałam się na czarno, zawsze mówił, że wyglądam jak "gotka". Nie widziałam problemu w wyglądaniu "goth", niektóre ubrania, które nosili, były naprawdę urocze. Jestem pewna, że nie pomagało to, że miałam proste, kruczoczarne włosy.

Tyler setki razy powtarzał mi, o ile lepiej wyglądałabym jako blondynka, ale nie mogłam się zmusić do przefarbowania włosów. Byłam jedyną osobą w rodzinie, która miała kruczoczarne włosy po babci.

Siedziałam w ciszy, gdy Tyler prowadził, słuchając, jak otwarcie narzeka na sąsiednie paczki. Tyler wydawał się mieć problem z prawie każdym.

"Alfa ze stada Dawn prosi mnie o pomoc. Wybrał walkę ze stadem Crescent i potrzebuje mojej pomocy, aby się z tego wydostać. Tyler przewrócił oczami, przeczesując dłonią swoje piaskowe blond włosy.

Poczułam, jak moje oczy się rozszerzają: - Wataha Półksiężyca? Dlaczego, do cholery, miałby z nimi walczyć?

Wataha Crescent była jedną z najgorszych w okolicy. Legenda mówi, że zaczęli jako stado wszystkich łotrzyków i szybko się rozrośli, gdy Alpha Gabriel doszedł do władzy. Teraz wnuk Alfy Gabriela przejął władzę i wyglądało na to, że okrucieństwo było w rodzinie."Proszę, Lola - zadrwił Tyler. "To tylko głupie stado, a ich alfa jest tylko człowiekiem.

"Człowiek z dużym terytorium. mruknęłam, wiedząc, że stado Crescent posiadało największe terytorium na świecie. Było to największe stado, jakie nasz gatunek kiedykolwiek widział.

"Nie na długo. Tyler uśmiechnął się. Nie podobało mi się uczucie, które pojawiło się w moim żołądku na jego słowa.

"Co ty... zaczęłam, ale mi przerwał.

"Wystarczy tego. To nie jest ważne. Tyler odprawił mnie machnięciem ręki. Wjechaliśmy na parking klubu nocnego i Tyler odwrócił się do mnie.

"To jest ważne." Tyler uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie i przyciskając swoje usta do moich.

Zachichotałam jak głupia uczennica i pochyliłam się do pocałunku, uwielbiając motyle, które kłębiły się w moim brzuchu.

"Zamierzasz w końcu powiedzieć dziś "tak"?" Tyler uśmiechnął się, ciągnąc za kosmyk moich długich włosów.

Odwzajemniłam uśmiech, gotowa przekazać mu wiadomość, na którą czekał.

To była tylko kwestia godzin, zanim Tyler był w stanie znaleźć swoją partnerkę. Nękał mnie już od miesięcy, abym w końcu się z nim przespała, abym pozwoliła mu odebrać sobie dziewictwo. Za każdym razem odmawiałam, czekając na tę noc. Kiedy oficjalnie zostaniemy partnerami, oddam mu się całkowicie.

"Jestem gotowa. Przygryzłam wargę, spoglądając w jego niebieskie oczy.

Jego uśmiech pogłębił się, gdy przyciągnął mnie do kolejnego pocałunku: - Najwyższy czas. Zachichotałam, gdy mruknął.

Weszliśmy do klubu i spotkaliśmy się z naszymi przyjaciółmi. Objąłem Chelsea ramieniem i rozmawiałem z nią przy dźwiękach muzyki.

Chelsea była jedną z tych osób, które łatwo było znienawidzić, a jeszcze trudniej polubić. Później zdałem sobie sprawę, że byłem taki sam jak ona. Płytka, zdzirowata, a nawet wredna.

"Hej suko." Chelsea uśmiechnęła się, odrzucając miodowe włosy za ramię.

Uśmiechnęłam się do niej, patrząc na dziecięcą różową sukienkę, którą miała na sobie. "Cześć."

Z radością przylgnęłam do Tylera, podczas gdy on rozmawiał ze swoimi najbliższymi przyjaciółmi, Ethanem i Isaakiem. Ethan był typowym dupkiem, zawsze skaczącym od dziewczyny do dziewczyny. W pewnym momencie nawet próbował się ze mną związać.

Ethan miał problem z przestrzenią osobistą i często próbował przekraczać wszelkie granice. Isaac miał dziewiętnaście lat i znalazł już swoją partnerkę, ale nie wydawał się do niej zbytnio przywiązany. Często wychodził z Ethanem i Tylerem, robiąc tylko bogini wie co.

"Gotowy na znalezienie partnerki? Ethan drażnił się, marszcząc brwi na grupę ludzkich dziewcząt, które przechodziły obok.

"Mam nadzieję, że jest gorąca. Tyler uśmiechnął się, lekko ściskając moje ramię i spoglądając na mnie. Przewróciłam oczami i żartobliwie pacnęłam go w ramię. Spojrzałam zazdrośnie na drinka Tylera, nigdy nie lubił, kiedy piłam alkohol. Nie pasowało to do jego idealnej narracji. Odwróciłam się w stronę Chelsea i zaczęłam rozmowę.

"Jeśli jestem koleżanką Tylera, mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe". Chelsea mrugnęła, rzucając Tylerowi chytre spojrzenie.

Przewróciłam oczami: "Proszę, jeśli już, to twoją partnerką będzie Ethan". Zachichotałam na widok zniesmaczonego wyrazu jej twarzy."Nie ma szans. Byłem tam, zrobiłem to. Nigdy więcej." Chelsea praktycznie wrzasnęła, wachlując się ręką.

"Fuj, spałaś z nim?" Udałam, że się zakneblowałam.

Przewróciła oczami, jakbym była krnąbrnym dzieckiem: "No tak. Kto nie spał?" zadrwiła.

"Ja. Ja nie." Uśmiechnąłem się do niej.

"Cóż, to dlatego, że księżniczka czystości oszczędza się dla swojego partnera." Chelsea gruchnęła dramatycznie, ale wiedziałam, że robi sobie żarty.

"Zazdrość do ciebie nie pasuje." Wystawiłem do niej język.

Właśnie wtedy Tyler oderwał się ode mnie na tyle mocno, że się potknęłam.

"Co do cholery, kochanie." warknęłam, patrząc na niego z zaskoczeniem.

"Czujesz to?" Usłyszałam, jak mruczy do siebie.

Patrzyłam z otwartymi ustami, jak cały mój świat się rozpada.

Wysoka, długonoga dziewczyna wyszła z damskiej łazienki i zamknęła oczy Tylerowi. Nawet przy dudniącej muzyce wysyłającej wibracje rozpraszające się po mojej skórze, można było usłyszeć upadek szpilki.

"O kurde." Usłyszałam rozbawiony głos Ethana, ale brzmiał jakby był w bańce.

Tyler i tajemnicza kobieta zamknęli oczy i rzucili się sobie w ramiona. Jak w jakimś kiepskim filmie romantycznym.

Nie słyszałam teraz nikogo innego, nie mogłam skupić się na niczyjej twarzy. Mogłabym przysiąc, że widziałam śmiejącego się Ethana i Chelsea z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Jedyną osobą, która nie wyglądała na rozbawioną był Isaac.

Czułam, jak całe moje ciało drży, gdy mój mózg walczył o przetworzenie tego, co się działo.

Tyler znalazł swoją partnerkę. Mój chłopak znalazł swoją partnerkę i to nie byłam ja.

Wtedy, jak każda całkowicie racjonalna nastolatka - uciekłam.


Rozdział 1

Nie przestawałem biec, dopóki nie znalazłem się głęboko w lesie, a moje płuca płonęły od braku tlenu.

Moja wilczyca, Maya, była wściekła.

Na początku wahała się co do Tylera, ale w końcu dała się przekonać. Myślała, że on też jest naszym partnerem. Podczas gdy ja miałam złamane serce i walczyłam ze łzami, Maya była wściekła.

Zamknęłam oczy i pozwoliłam jej przejąć kontrolę, każąc jej obiecać, że nie pójdzie i nie będzie polować na Tylera.

Maya zaprowadziła nas dalej w las, a ja pozwoliłam sobie zatopić się w najdalszych głębinach jej umysłu. Moja głowa wciąż szalała z powodu tego, co się właśnie wydarzyło, chciałam wyłączyć wszystko na kilka chwil. Nie mogłam sobie z tym poradzić.

Mijały godziny i godziny, ale prawie tego nie zauważyłem. Odpłynąłem, gdy Maya polowała i kontynuowała bieg.

W końcu oprzytomniałem, gdy miękka trawa łaskotała moje nagie plecy. Znajomy zapach ziół wypełnił powietrze. Bazylia, lawenda i mięta wdarły się do mojego nosa i ukoiły moje obolałe serce.

"Lola, kochanie? Czy to ty?" zawołał zwiędły głos i poczułam, jak moje serce podskakuje.

"Przyprowadziłaś mnie tutaj?" zapytałam zaskoczona.

"Potrzebujemy jej. Nie wrócimy." Warknęła, urażona, że pokrzyżowałam jej plany ataku na Tylera.

"Babciu? Głos mi się załamał i podniosłam się z trawy.

Zbliżał się świt, słońce dopiero zaczynało wschodzić i rzucało pomarańczowe odcienie wzdłuż jej małego domku. Jej ogródki ziołowe unosiły się i kołysały na wietrze.

Zawsze uwielbiałam przychodzić do domu babci. Moja mama zabroniła mi i mojemu bratu tu wracać, przez lata chowając urazę do babci.

Historia spotkania mojej mamy z moim tatą nie należy do tych, o których lubię rozmawiać. Moja mama i tata nie są parą. Mama odrzuciła swojego partnera, gdy była młodsza, szukając mojego taty, gdy zdała sobie sprawę, że jego partner zmarł. Moja babcia zawsze miała jej to za złe, że odrzuciła więź braterską.

"Lola, co ty tu u licha robisz? wykrzyknęła babcia, owijając tkany koc wokół mojego odsłoniętego ciała. Przytuliła mnie i poczułam, jak załamuję się pod wpływem jej znajomego zapachu i dotyku.

Moja babcia miała tę cechę, która sprawiała, że wszyscy ją kochali. Nie sposób było się z nią nie dogadać. Moja babcia pasowała do mojego niezwykle niskiego wzrostu 5'2′ i miała takie same długie czarne włosy. Była bardziej zwiędła, z liniami śmiechu wokół ust i oczu, ale nigdy nie wyglądała lepiej.

"Tak bardzo za tobą tęskniłam. Płakałam w jej ramię. Przypomniałam sobie nawet, jak pachniała. Tyle różnych ziół i jabłek. Babcia miała kilka jabłoni, które uwielbiała. Zawsze robiła ciasto lub jakiś deser, kiedy ją odwiedzaliśmy.

"Co cię tak zdenerwowało, Lola?". Babcia zmarszczyła brwi - "Czy to ten chłopak, z którym się spotykasz?".

Babcia zawsze wspierała wszystko, co chciałam zrobić, przypominała mi tylko, żebym wszystko przemyślała.

Babcia zaprowadziła mnie do swojego małego domku i posadziła przy kominku.

"Powiedz mi, co się stało?" Usiadła obok mnie, kładąc mi na kolanach świeże ubrania.

I powiedziałam jej.Wylewałam swoje serce godzinami. Ani razu nie rzuciła mi w twarz moim błędem, tak jak zrobiłaby to moja matka.

"Nie chcę tam wracać, babciu. Nie mogę stawić im czoła". zaszlochałam.

"Więc nie wrócisz. Zostaniesz tutaj ze mną". Babcia skinęła głową z ostatecznością. Miała ten zdeterminowany wyraz twarzy, który mówił "nikt nie stanie mi na drodze".

"A co z mamą i tatą? Westchnęłam, wiedząc, że szykuje się między nimi wielka kłótnia.

"Pozwól mi zająć się twoimi rodzicami. Babcia potrząsnęła głową, stawiając filiżankę herbaty w moich rękach.

---

1 rok później

"Roześmiałam się, wylatując w powietrze. Ominęłam muskularne ramiona, które wyciągnęły się, by mnie złapać.

Upadłam na ziemię, unikając kończyn i zadając własne ciosy.

"Dobra Lola, nie pozwól mi zadać żadnego ciosu. Krzyknął zmęczony głos Chrisa.

"Jeszcze tylko kilka sekund. On się męczy." Maya mnie poinstruowała.

Kontynuowałam unikanie każdego ruchu Chrisa, jednocześnie wyprowadzając własne ciosy. Czułam, że się załamuje, że jest coraz bardziej zmęczony, gdy rzucał we mnie wszystkim, co miał.

"Teraz!" krzyknęła Maya w mojej głowie.

Nagle skoczyłam na Chrisa, jego oczy rozszerzyły się w szoku, zanim zdążył się obronić. Odwrócił się, jakby chciał uciekać. Wylądowałam na jego plecach i owinęłam ręce wokół jego szyi, wywierając nacisk na jego tchawicę.

Po sekundzie lub dwóch trzymania go tam, zeskoczyłam z jego pleców i uśmiechnęłam się do niego.

"To była dobra robota, dzieciaku." Chris skinął głową z uznaniem.

"Dzięki. Uśmiechnąłem się, w końcu mając nad nim przewagę.

Chris przewrócił oczami i zmarszczył na mnie brwi: - Nie bądź teraz zarozumiały. Nadal musisz pracować nad budowaniem swojej siły.

"Wiem, wiem. Po prostu daj mi wygrać." Westchnęłam, uśmiechając się do babci, która wyszła z domku z jedzeniem i napojami.

Mieszkałam z babcią przez prawie rok, rozmawiając z rodzicami tylko raz w tygodniu. Przestałam dzwonić do mamy po miesiącu. Nalegała na przekazywanie mi aktualnych informacji o Tylerze i jego partnerce, która, jak się dowiedziałam, miała na imię Brittany. Utrzymywałam stały kontakt z tatą, jedyną osobą, która zdawała się rozumieć moją decyzję. Nawet mój starszy brat, Sean, rzadko dzwonił.

Sean zaczął przejmować jego obowiązki jako Beta, ponieważ mój ojciec przeszedł na emeryturę prawie rok temu.

Życie z babcią było niesamowite. Moje osiemnaste urodziny spędziłam w jej domku, zbierając zioła i piekąc ciasta z jabłek, które zebrała. Moja babcia prowadziła proste życie, ale szybko je pokochałam.

Przedstawiła mnie swojemu sąsiadowi. Chrisa. Tak się złożyło, że Chris był wilkołakiem, tak jak babcia i ja. W czasach swojej świetności był jednym z najlepszych wojowników w historii, a w pewnym momencie nawet Beta. Nikt nie wiedział, co się z nim stało po zniknięciu, nikt oprócz mojej babci. Chris zgodził się mnie trenować, patrząc na mój niski wzrost i decydując, że muszę wiedzieć, jak się bronić.

Chris nauczył mnie wykorzystywać to, co miałem na swoją korzyść. Mając 5'2′ i 105 funtów nie miałem zbyt wiele do roboty. Po prawie roku treningów z Chrisem mogłem z łatwością poradzić sobie z samym sobą. Jestem mały i szybki, co oznacza, że mężczyźni dwa razy więksi ode mnie musieli pracować jeszcze ciężej, aby zadać jakikolwiek cios."Lola, kochanie. Twój brat czeka na ciebie na linii!" poinformowała mnie babcia, wkładając mi kanapkę do ręki, gdy weszłam do domu.

"Halo?" powiedziałam przełykając kanapkę. Dlaczego Sean miałby do mnie dzwonić?

"Lola? Mam wieści." Głos Seana odpowiedział z drugiego końca, brzmiąc o wiele głębiej niż zwykle.

"O co chodzi? Zmarszczyłam brwi, siadając na kanapie i przegryzając kanapkę.

Na drugim końcu linii była długa przerwa.

"Mama nie żyje, Lola. Sean odpowiedział ochrypłym głosem.

Poczułam, jak moja twarz wykrzywia się w zakłopotaniu. Jak mama mogła nie żyć? Wszystko wydawało się normalne, gdy tata dzwonił do mnie co tydzień.

"Co? Jak?" zażądałem.

"Po prostu wróć do domu, Lola. Nie chcę tego wyjaśniać przez telefon". Sean westchnął, dodając: "Tata cię potrzebuje".

"Porozmawiam z babcią. Westchnęłam. Ostatnią rzeczą na świecie, jakiej chciałam, był powrót do domu. Myśl o natknięciu się na Tylera lub jego kumpla sprawiła, że poczułam kwaśny smak w ustach.

Po tym, jak Chris poszedł do domu na cały dzień, powiedziałam babci o nowinach.

Chociaż babcia nie lubiła mojej mamy, nadal była smutna, słysząc, co się stało.

"I nie chciał ci powiedzieć, co się z nią stało". Babcia westchnęła.

"Powiedział, że chce to wyjaśnić osobiście. Powiedział, że tata mnie potrzebuje. Zmarszczyłem na nią brwi, a ona wiedziała, co muszę zrobić.

"W takim razie lepiej zacznijmy się pakować. Babcia zmarszczyła brwi, martwiąc się o swojego owdowiałego syna.

"My? Ty też jedziesz?" Prawie sapnęłam.

Jej twarz wykrzywiła surowa zmarszczka, ale widziałam, że oczy jej błyszczą. "Oczywiście, żadna moja wnuczka nie wróci do swojego oślizgłego byłego bez wsparcia.

"Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Westchnęłam, przyciągając ją do siebie.

"Tylko nie oczekuj, że będę wdawać się w bójki na pięści, jestem na to za stara. Nikt nie chce oglądać walki sześćdziesięcioletniego wilkołaka. Babcia zachichotała.

Przewróciłam oczami, ale nie mogłam powstrzymać chichotu, który wydobył się z moich ust.

"Dla mnie nigdy nie będziesz stara. Uśmiechnęłam się, idąc za nią do sypialni, by spakować nasze ubrania.

Babcia zatrzymała się w domu Chrisa następnego ranka, informując go, dokąd pojechaliśmy. Obiecała mu roczny zapas szarlotki, jeśli zajmie się jej ogrodem ziołowym.

Wskoczyliśmy do samochodu babci, a w moim żołądku zawrzało z niecierpliwości. Wszystko się we mnie zmieniło w tak krótkim czasie. Nie byłam już słaba ani płytka. Nigdy więcej nie pozwoliłabym, by ktoś się nade mną pastwił.

"Jesteś na to gotowa?" Babcia zmarszczyła brwi, a jej srebrne oczy spotkały się z moimi identycznymi.

"Wcale nie. Uśmiechnęłam się słabo.

"Głowa do góry. Jeśli któryś z tych szczeniaków będzie z tobą zadzierał, odgryź mu ten cholerny łeb". Zachęciła mnie babcia.

Przez nerwy i urazę, jaką żywiłam do mojego starego stada, zaśmiałam się do babci i zebrałam się w sobie.

Okazało się, że nie tylko ja się zmieniłam.


Rozdział 2

Droga powrotna do mojego starego stada trwała tylko pięć godzin. Pamiętałam, że Tyler znalazł swoją towarzyszkę, jakby to było wczoraj, ale bieg do domu mojej babci był mglisty.

"Biegłaś pięć godzin?" zapytałam Mayę, nieco zszokowana.

"Musieliśmy się stamtąd wydostać. Narzekała: "A teraz wracamy z powrotem".

"Nie mamy wyboru. Westchnąłem - Ale teraz oboje jesteśmy inni.

"Masz cholerną rację, że jesteśmy." Maya warknęła z zadowoleniem.

Podjechaliśmy na skraj terytorium stada, eskortowani na pobocze przez kilka wilków, które pilnowały obwodu. Byłem zaskoczony, że nie rozpoznałem żadnego z tych wilków.

Wyłonili się z lasu ubrani jedynie w nisko wiszące spodnie od dresu. Starałem się nie zwracać na siebie uwagi, ale wciąż jestem w połowie człowiekiem.

"Po co tu przyszedłeś?" Odezwał się jeden z mężczyzn. Był potężnie zbudowany i miał długą bliznę biegnącą wzdłuż bicepsa.

"Przyjechaliśmy odwiedzić rodzinę. Mój brat jest Beta." Odpowiedziałem, patrząc na twarze każdego z nich. Naprawdę nie było tu nikogo, kogo bym rozpoznała. Czy stado powiększyło się w czasie mojej nieobecności?

"Beta Drake? Mężczyzna miał zdezorientowany wyraz twarzy.

"Co? Nie, Beta Sean." Wzdrygnęłam się. Od kiedy Tyler ma betę o imieniu Drake? Zastanawiałam się, czy wszystko jest w porządku z pozycją Seana w stadzie. Zazwyczaj trzeba zrobić coś naprawdę złego, aby stracić taką pozycję.

Na twarzy mężczyzny pojawiło się zrozumienie i spojrzał na pozostałych mężczyzn.

"Przechodzić." Skinął głową, a moja babcia nie tracąc czasu odjechała.

"Cóż, to na pewno było dziwne." Babcia spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi, jestem pewna, że myślała o tym samym co ja.

"Zdecydowanie tak." Zmarszczyłem brwi.

Jechaliśmy przez centrum miasta i byłam zszokowana, widząc mnóstwo nowych twarzy. Zdecydowanie coś się wydarzyło, kiedy mnie nie było.

Niejasno pamiętałam, jak Tyler mówił mi o innym stadzie, które potrzebowało pomocy. Może w końcu połączyli siły.

Wjechaliśmy na podjazd mojego starego domu. Biała farba była już wyblakła. Wyglądało na to, że nie było mnie znacznie dłużej niż rok. Kwiaty, które kiedyś były na zewnątrz, teraz były zwiędłe i martwe. Moja mama zajmowała się kwiatami przed domem. Od jak dawna nie żyje?

Zawahałam się przed drzwiami, zastanawiając się, czy powinnam zapukać, czy po prostu wejść. Mój tok myślenia został przerwany, gdy babcia otworzyła drzwi i weszła do domu.

Zszokowany Sean siedział na kanapie, a mój tata siedział z boku w swoim fotelu.

"Lola?" wykrzyknął mój tata, wyglądając na bardziej zaskoczonego niż kiedykolwiek.

Mój tata i Sean spojrzeli na mnie, zauważając zmiany, jakie przeszłam w ciągu ostatniego roku. Moje kruczoczarne włosy stały się dłuższe niż kiedykolwiek i sięgały mi do pasa. Moje srebrne oczy były znacznie jaśniejsze, pełne życia. Moja skóra była czysta i porcelanowa, a ja straciłam trochę dziecięcego tłuszczyku, który nosiłam ze sobą. Tłuszcz szybko został zastąpiony mięśniami.

"Cześć tato." Uśmiechnęłam się do niego, wchodząc mu w ramiona. Wdychałam jego zapach wody kolońskiej i tytoniu."Tęskniłem za tobą, dzieciaku. mruknął tata, gładząc mnie po włosach, zanim odwrócił się do mamy.

Jego twarz rozjaśniła się jak u małego dziecka: "Dobrze cię widzieć, mamo". Przytulił ją i trzymał przez całe życie.

"A teraz powiedz mi, co się do cholery dzieje. Spojrzałam na Seana, który po prostu obserwował ich wymianę zdań z tatą.

Tata westchnął i usiadł z powrotem na swoim fotelu, wyglądając na zmęczonego i nieco pokonanego.

"No dalej. Nie pęknę, jeśli będziesz o tym mówił." mruknął do Seana. Moja babcia stała z boku, kładąc rękę na ramieniu syna.

"Tyler spierdolił sprawę. Sean odchrząknął.

Przewróciłam oczami: "Wow, taka niespodzianka. Kontynuuj."

"Nie wiem, czy ci powiedział, ale Tyler miał pomóc innemu stadu. Wkurzyli Alfę stada Crescent i potrzebowali wsparcia na wypadek wojny." zaczął Sean, a ja już zaczynałam się nudzić. Błędy Tylera mnie nie zaskoczyły. Po tym, jak w końcu opuścił dom, mogłam zobaczyć, jakim był kompletnym kretynem.

"Ok, i?" wyrzuciłam z siebie słowa, dając mu do zrozumienia, że nie obchodzą mnie żadne drobne szczegóły.

"Tyler odmówił im pomocy. Potem Tyler ciągle gadał bzdury na temat stada Crescent. Wkurzył ich alfę, bardzo go wkurzył. Sean potrząsnął głową, jakby próbował pozbyć się złego wspomnienia.

"Nie zrobił tego. Westchnęłam, kręcąc głową. Wiem, że rozdęte ego Tylera ugryzie go w tyłek. Jego ojciec był niedorobionym alfą i on okazywał się być taki sam.

"Oni tu przyszli, Lola. Wypowiedzieli nam wojnę. Sean zmarszczył brwi i spojrzał na tatę.

Czułam się zdezorientowana. Jasne, było wiele nowych twarzy, ale wszystko wydawało się takie samo. Nie było mowy, żeby Tyler pokonał Alfę stada Crescent.

"Co się stało? Zmarszczyłam brwi, patrząc między ponurymi twarzami Seana i mojego taty.

"Powiem ci, co się stało - powiedział mój tata ze złością. "Żadna pieprzona paczka nie chciała pomóc Tylerowi. Tyler zmusił nas wszystkich do walki. Każdy mężczyzna i każda kobieta musieli walczyć. Twoja mama zginęła w walce. Nie mogłem dotrzeć do niej na czas. Głos taty urwał się z żałobnym westchnieniem.

"Jak on mógł to zrobić? Wypowiedziałam te słowa bardziej do siebie. Wiedziałam, że Tyler był zły, ale to było gorsze niż mogłam sobie wyobrazić. Z drugiej strony, nie dokończyli historii.

"A wiesz, co jest najgorsze w tym wszystkim? Tyler kurwa uciekł. Złapał swoją sukę i uciekł, podczas gdy reszta z nas walczyła o życie". Mój tata splunął, teraz trząsł się ze złości.

Moja babcia sapnęła i dali nam kilka chwil na przetworzenie tego, co powiedział tata. Porzucenie stada było czymś, czego żaden alfa nigdy nie zrobił. Bycie Alfą nie było pracą, to było coś głęboko zakorzenionego w tobie. Alfa prędzej dałby się torturować i umarłby ze swoim stadem, niż zostawił wszystkich za sobą. To było sprzeczne ze wszystkim, co znamy jako wilkołaki.

"Tato, uspokój się. Jeśli kiedykolwiek wróci, Alpha go zabije. Twarz Seana znów przybrała ponury wyraz.

"Alpha? Alpha kto?" zapytałem.

"Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że Tyler zostawił nas wszystkich na śmierć, zrobiliśmy jedyną rzecz, jaką mogliśmy. Poddaliśmy się. Sean zmarszczył brwi."Mamy teraz nowego Alfę. Alfę Ashera. Jesteśmy częścią stada Crescent. Sean mruknął, najwyraźniej nie ciesząc się z zaistniałej sytuacji. Zastanawiałam się, co to oznacza dla jego pozycji jako Bety.

"Przynajmniej Alfa Asher nigdy nie zostawiłby swojego stada. Tata splunął: - Może i jest bezwzględny i okrutny, ale prędzej umrze niż porzuci swoich ludzi.

Po długiej i bolesnej rozmowie, dali mi i mojej babci czas na zadomowienie się. Prawie się rozpłakałam, gdy zobaczyłam, że mój pokój jest dokładnie taki, jak go zostawiłam. Z wściekłym warknięciem podarłam zdjęcia Tylera i mnie.

"Lepiej, żeby ta dziewczyna była jego partnerką niż my. Nigdy nie porzucilibyśmy naszego stada w taki sposób." Maya splunęła.

"W pewnym sensie porzuciliśmy nasze stado. Odpowiedziałem jej ze zmarszczonym czołem.

"To co innego, Lola. Nie jesteśmy Luną, nie jesteśmy betą ani niczym takim. Nie mieliśmy żadnych zobowiązań wobec tego stada. Zwłaszcza po Tylerze. Maya warknęła, ale jej słowa miały sens. Miała jednak rację, gdybyśmy były Luną, zginęłybyśmy razem z naszymi przyjaciółmi i rodziną.

Po zadomowieniu się, babcia i ja wróciłyśmy na dół. Babcia nalegała na zrobienie obiadu, mimo że mój tata narzekał, nie zgadzając się z tym. Wiedziałam, że był szczęśliwy, widząc mamę. Po stracie mamy potrzebował rodziny. Może i nie była jego partnerką, ale był z nią przez dwadzieścia lat.

Kiedy jedliśmy kolację, prawie podskoczyłam z siedzenia, słysząc kliknięcie łącza w mojej głowie. Połączenie nie działało, odkąd zdecydowałam się opuścić stado. Głęboki, ochrypły głos przebiegł przez moją głowę. Praktycznie zadrżałam, gdy zawirował mi w uchu, wokół głowy i na zewnątrz.

"Zgłoś się na trening w Domu Stada o 10 rano. Nie spóźnij się. Nie mogę się doczekać spotkania z tobą". Męski, ochrypły głos przetoczył się w mojej głowie. Szorstki i rozkazujący.

"Czy to był alfa Asher? Zorientowałam się, że mówię na głos. Tata, Sean i babcia spojrzeli na mnie zdezorientowani.

"Co, Lola?" Tata zmarszczył brwi, a z jego widelca zwisało niedojedzone spaghetti.

"Um, jakiś facet powiedział mi, żebym zgłosiła się jutro na trening?". Brzmiałam niepewnie. Czy to był jego Beta?

"To był Alfa Asher. Sean skinął głową, a jego usta zacisnęły się w cienką linię.

Mój tata przytaknął: - Lubi robić rzeczy sam. Każe wszystkim trenować".

Spojrzałam na nich z pogardą. Nie lubiłem być zmuszany do robienia czegokolwiek.

"Nie martw się, Lola. Jeśli nie jesteś dobra, nie zmusi cię do walki. On po prostu lubi widzieć, do czego każdy jest zdolny. Sean powiedział mi, jego zmarszczka na stałe wyryła się na jego twarzy.

"Potrafię dobrze walczyć." Warknęłam na niego. Nie chciałam już być traktowana jak mała, delikatna dziewczynka. Może i jestem mała, ale potrafię radzić sobie sama.

"Od kiedy?" W końcu na jego twarzy pojawił się uśmieszek, jedynym innym wyrazem, jaki widziałam na jego twarzy, było zmarszczenie brwi.

Spojrzałam na niego: - Odkąd opuściłam to stado. Nie siedziałem na tyłku przez cały rok".

"Jutro też będę tam na treningu. Zobaczymy, jaka naprawdę jesteś dobra, siostrzyczko. Uśmiechnął się do mnie, jeszcze bardziej mnie wkurzając.

Tyler był wielkim zwolennikiem "mężczyźni walczą lepiej niż kobiety", dobrze było wiedzieć, że mój brat czuje to samo.Chris popchnął mnie do punktu krytycznego więcej razy niż mogłam zliczyć, nie miałam wątpliwości, że poradziłabym sobie z większością samców wilków tutaj.

Resztę popołudnia spędziłam z rodziną. Babcia próbowała poprawić im humor, ale siedzieli w nędzy nie wiadomo jak długo.

Wyszłam za babcią na zewnątrz i pomogłam jej wyprostować więdnące kwiaty, które tłoczyły się na zewnątrz domu. Kiedy skończyłyśmy wyrywać obumarłe kwiaty i sadzić nowe, byłam wyczerpana i oblepiona ziemią.

"I ty nazywasz siebie starą." Warknęłam na nią, biorąc długie łyki lemoniady, którą dla mnie przygotowała.

Zaśmiała się na moje stwierdzenie i przewróciła oczami: - Lata pracy w moim ogrodzie, kochanie. Uczyńmy to częścią twojego treningu". Roześmiała się, a ja rzuciłam jej przerażone spojrzenie.

"Zamęczysz mnie na śmierć, babciu. A ja myślałam, że Chris jest złym dyktatorem". Zadrżałam ze strachu.

Babcia zachichotała i zagoniła mnie do środka. Zanim w końcu upadłam na łóżko, byłam znokautowana bez zastanowienia.


Rozdział 3

Obudził mnie dźwięk walenia. Wyrwana ze snu, wyskoczyłam z łóżka w samą porę, by otworzyć drzwi sypialni.

"Cholera Lola, co ty tu jeszcze robisz?" wykrzyknął mój tata, jego wzrok padł na mój niespokojny wygląd.

"Hę?" było pierwszą rzeczą, która opuściła moje usta. Przez chwilę nawet nie pamiętałam, że opuściłam dom babci.

Mój tata odpowiedział z irytacją: "Do diabła, spóźniłeś się na trening!".

"Co!" wykrztusiłam, "Dlaczego Sean mnie nie obudził?".

"Ma patrol wcześnie rano." Mój tata jęknął: "Już źle zaczęliśmy".

"Cholera, idź już, żebym mogła się ubrać!" Warknęłam, podbiegając do walizki i wyciągając z niej pierwszą rzecz, jaką zobaczyłam.

Po zamknięciu drzwi założyłam czarny stanik sportowy i parę czarnych legginsów. Pośpiesznie przeczesałam włosy w łazienkowym lustrze. Z tyłu głowy przypomniałam sobie komentarz Tylera o tym, że wyglądam jak gotka. Uśmiechnęłam się do lustra.

Zbiegłam po schodach, prawie przewracając babcię po drodze.

"Lola, jeśli zakończysz moje życie, przewracając mnie na schodach, będę cię nawiedzać!" Babcia zawołała za mną, ale ja już pędziłam przez frontowe drzwi.

Mój żołądek burczał, domagając się powrotu do domu i zjedzenia śniadania. Choć bardzo chciałam się zgodzić, nie mogłam.

"Bogini, będzie wkurzony. Maya syknęła.

"Ja też nie widziałam, żebyś obudził mnie na czas! mruknąłem do niej.

"Byłam zajęta." Maya wzruszyła ramionami, dając wymówkę na pół dupy.

"Jesteś cholernym wilkiem, który mieszka w mojej głowie, co mogłaś robić? Potrząsnąłem na nią głową.

Głos Mayi ucichł w mojej głowie i przewróciłam oczami. Chociaż raz byłam wdzięczna, że nasz dom znajdował się w niewielkiej odległości od stada.

Zanim moje płuca zaczęły płonąć, zobaczyłem, że inni już trenują. Zatrzymałam się przed wszystkimi. Wyglądało na to, że było co najmniej trzydzieści innych wilków obecnych na treningu.

Natychmiast zauważyłem ludzi Alfy Ashera kręcących się w pobliżu. Każdy z nich wyglądał na pół olbrzyma, a wielu miało makabryczne blizny na różnych częściach ciała. Każdy z nich był całkowicie rozpalony w zwierzęcy sposób.

Byłam tak zajęta gapieniem się na mężczyzn bez koszulek, że nie usłyszałam, gdy ktoś za mną odchrząknął.

Odwróciłam się i prawie uderzyłam w czyjąś klatkę piersiową.

"No kurwa", oddech Mayi uwiązł jej w gardle.

Mogłam tylko przypuszczać, że patrzę w oczy Alfy Ashera. Jego oczy miały kolor płynnego miodu i w tej chwili były skierowane bezpośrednio na moją twarz.

"Czy nie mówiłem ci, żebyś się nie spóźniała? Jego ochrypły głos był twardy, pozbawiony jakichkolwiek emocji poza zniecierpliwieniem.

"Proszę - Maya przewróciła oczami - Wygląda na to, że sen był zdecydowanie lepszy niż to.

Wkurzył mnie ton jego głosu. Brzmiał jak typowy gorącokrwisty alfa.

Nie zastanawiając się długo, poczułam, jak słowa same cisną mi się na usta.

"Nie jestem dobra z zasadami." Powiedziałam bez ogródek, patrząc na niego. Facet musiał mieć ponad 6 stóp wzrostu.Stłumiłam parsknięcie, zastanawiając się, czy mógłby dodać mi kilka centymetrów. Górował nade mną i sprawiał, że wyglądałam jak dziecko.

Patrzyłam w milczeniu, jak jego ciemna brew uniosła się na moje słowa, jego oczy cicho furczały, trzymałam wzrok na jego własnych, ale zauważyłam, jak poruszają się mięśnie jego szczęki. Zgaduję, że nie lubił być nieposłuszny.

"Cóż, będziemy musieli to zmienić. Jego głos był zimny, gdy mnie analizował. Nie wiedziałam, czy czuję się jak kawałek mięsa, czy jak niewinna łania ustawiona w kolejce na rzeź.

"Gdyby nie był tak zabójczo seksowny, powiedziałabym mu, żeby sobie poszedł w ch**. Maya przewróciła oczami.

"Jezu, jesteś gorsza ode mnie. Zaśmiałem się.

"Tak, to wątpliwe." Maya uśmiechnęła się.

"Powodzenia. Znowu moje głupie usta wypowiedziały te słowa, zanim zdążyłam je przemyśleć. Jego usta były zaciśnięte w wąską linię, a ja desperacko chciałam się roześmiać. Spodziewałam się znacznie więcej po najbardziej zabójczym z alf.

"Powodzenia? Powodzenia? Próbujesz nas zabić pierwszego dnia po powrocie? warknęła Maya.

"To ty powiedziałaś, że powiesz mu, żeby poszedł się jebać". Przewróciłam oczami.

"Cóż, nie powiedziałam, prawda?" Maya wzdrygnęła się.

"Jak masz na imię, szczeniaku? Warknął jego zimny głos. Zignorowałem fakt, że włosy na moich ramionach stanęły dęba i odpowiedziałem gorącokrwistemu Alfie.

"Lola. A twoje?" Uśmiechnęłam się, znając już jego imię po dominacji i autorytecie, jaki emanował.

"Twój nowy Alfa. Odpowiedział, mierząc reakcję na mojej twarzy. Czy naprawdę myślał, że nie mam pojęcia, kim on jest? Cóż, kim ja byłem, żeby psuć zabawę.

"Jakby to nie było oczywiste. Maya zaśmiała się.

Pozwoliłem, by mój uśmieszek się pogłębił: "Ooh, naprawdę?". Na mojej twarzy pojawił się udawany szok. Widziałam gniew w jego oczach i czekałam.

Zwykle nie życzę sobie śmierci, ale już zaczęłam źle. Z daleka mogłam dostrzec, że alfa Asher był jednym z tych typowych alf, którzy chcieli, aby wszyscy podporządkowali się jak dobrzy mali poddani. Miałam z tym duży problem i nie pomagało mi to, że wydawało mi się, że wyrzucam z siebie pierwszą rzecz, jaka przychodzi mi do głowy.

Byłam zaskoczona, gdy alfa Asher odwrócił się, stając twarzą w twarz z innymi szkolącymi się wilkami.

"Uwaga wszyscy. warknął alfa Asher.

W jednej chwili oczy wszystkich skupiły się na Alfie Asherze i na mnie. Nie chciałam się wzdrygnąć pod wpływem tej uwagi. Głos Alfy Ashera nabrał szorstkości, która niemal przyprawiła mnie o dreszcze. Nie mogłam nie zauważyć, że Sean patrzy na mnie przerażonym wzrokiem, zastanawiając się, co ja do cholery robię.

"Lola zdecydowała, że spanie jest ważniejsze niż udział w dzisiejszym treningu. Niestety, nie mamy już nikogo, z kim mogłaby współpracować. Głęboki głos Alfy Ashera zadudnił nad wszystkimi, nakazując nam pełną uwagę.

Pozwoliłam, by zakwitł we mnie mały promyk nadziei, że może uda mi się dzisiaj po prostu posiedzieć.

"Nie martw się. Będę partnerem Loli." Ostre słowa Alfy Ashera były jak kubeł zimnej wody.

"Cholera, naprawdę to zrobiłeś." jęknęła Maya.

"Cholera, co mam zrobić?" zapytałem ją.

"Um, spróbuj nie umrzeć?" Maya wzruszyła ramionami."Dziękuję za twoją nieskończoną mądrość, Maya". Przewróciłem oczami.

"To żaden problem. Żyję, by służyć. Zaśmiała się, "Ale tak na serio, postaraj się nie umrzeć. Wiesz, jak walczyć. Nigdy nie wygrasz, ale wciąż potrafisz walczyć. Wzruszyła ramionami.

Wszyscy zaczęli trenować po słowach Alfy Ashera. Sean posłał mi ostatnie pełne politowania i paniki spojrzenie, zanim odwrócił się do swojego przeciwnika.

Wzdrygnęłam się i odwróciłam, by spojrzeć na Alfę Ashera. Chciałam mu się dobrze przyjrzeć.

Ku mojemu przerażeniu, szczęka mi opadła. Alfa Asher musiał być najbardziej atrakcyjnym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam.

Jego włosy miały kolor roztopionej czekolady, były krótkie, ale też odurzająco niechlujne. Starałam się nie ślinić, gdy zsunął z siebie koszulkę, odsłaniając pokrytą bliznami, ale wyrzeźbioną klatkę piersiową.

"Zamknij buzię, Lola. warknął Alpha Asher, a ja przewróciłam oczami. Usłyszałam warczenie w jego klatce piersiowej i mentalnie się spoliczkowałam.

"Naprawdę nie powinnaś go wkurzać, bo zaraz będziesz z nim walczyć. Maya westchnęła, ale mogłam powiedzieć, że bawi ją mój opór.

"Tak, tak, wiem." mruknąłem.

Zanim zdążyłam zareagować, Alpha Asher rzucił się na mnie. Chrząknąłem, gdy jego pięść trafiła w mój brzuch, odrzucając mnie do tyłu.

Poczułam, jak tracę równowagę, gdy wyprowadził kolejny cios. Pozwoliłam grawitacji zabrać mnie do tyłu i przeturlałam się w samą porę, by uniknąć kolejnego ciosu.

Wstałam i otrząsnęłam się z bólu. To było to samo, co trening z Chrisem. Mogłam to zrobić. Nie mogłam pozwolić, by jego nieskazitelny, boski wygląd mnie rozproszył.

Patrzyłam, jak rzuca się do przodu, wyciągając rękę, by zadać cios. Udałam, że skręcam w lewo tylko po to, by przeturlać się pod jego nogami i rzucić się na jego plecy.

Przylgnęłam do jego pleców na całe życie. W pewnym momencie prawie zaczęłam się śmiać, byłam dla niego jak miniaturowy plecak. Zeskoczyłem z jego pleców w samą porę, by przetoczył się po ziemi.

"To by bolało." Maya mruknęła, wiedząc, że zamierzał to zrobić z nami wciąż zamkniętymi na jego plecach.

Jeśli to zabolało Alpha Ashera, nie wykazał żadnych oznak tego.

"Jesteś szybki. zauważył Alpha Asher, wymierzając kilka kolejnych ciosów w moją twarz i ciało, których na szczęście udało mi się uniknąć.

Ten facet był szybki. Szybszy niż Chris, a to już coś mówiło.

"Jestem. I uderzasz mocno." Warknęłam, unikając kolejnego ciosu. Nie poruszyłam się wystarczająco szybko i skrzywiłam się, gdy jego pięść musnęła moje biodro.

Nie byłam pewna, jak długo unikałam kopnięć i ciosów Alfy Ashera. Zanim Asher przestał mnie atakować, byłam całkowicie wyczerpana. Chociaż udało mi się uniknąć niektórych jego ciosów, był o wiele szybszy niż normalny wilkołak. Całe moje ciało bolało i jęczało.

Alfa Asher był absolutnie zabójczy. Musiał być dobry w kontrolowaniu swojego gniewu, bo miał co najmniej trzydzieści pięć okazji, by mnie zabić.

Gdy już miałam odejść z resztą grupy, Alpha Asher odciął mi drogę.

Stał przede mną z rękami skrzyżowanymi na piersi. Po treningu założył z powrotem koszulkę. Odrywając wzrok od wybrzuszonych żył na jego ramionach, spojrzałam w jego oczy koloru toffi."Nauczyłaś się czegoś dzisiaj, Lola? Jego szorstki głos był zimny i niemal protekcjonalny.

Znowu wydawało mi się, że nie mam przy nim żadnej samokontroli. Moje usta wypowiedziały słowa, zanim mój mózg miał szansę nadążyć.

"Tak, twój nos drga, zanim zadasz cios." powiedziałam beznamiętnie. Patrzyłam, jak w jego oczach zawirowały złote plamki i zastanawiałam się, czy jego wilk jest bliski wyjścia na powierzchnię. Czułam, jak wali mi serce i nie sądzę, by było to spowodowane godzinami treningu, przez który właśnie przeszłam.

"Czy celowo jesteś nieposłuszna, czy to po prostu coś, co lubisz robić? Mięśnie szczęki znów się poruszyły, gdy spojrzał na mnie dziwnie.

"To jedna z moich bardzo atrakcyjnych cech. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się na pięcie, zanim zdążyłam powiedzieć coś, co naprawdę go wkurzyło.

Zwinęłam się w kłębek na kanapie, budząc tatę z jego fotela zaskoczonym chrząknięciem.

"Widzę, że trening poszedł dobrze." Mruknął: "Widzę, że wciąż żyjesz". Jakby to było osiągnięcie.

"Moje ciało boli. Jęknęłam, odrzucając głowę z powrotem na kanapę.

"Alpha była partnerką Loli przez cały dzień. Sean uśmiechnął się, ale wydawał się też czuć ulgę.

"Zamknij się i pozwól mi cierpieć w ciszy. mruknęłam, z radością przyjmując ciasteczko, które zaoferowała mi babcia.

"Nie spóźnij się jutro, a może to się nie powtórzy. Sean uśmiechnął się.

"Jutro?" jęknęłam. Całkowicie się dziś zachowałam, nawet nie myśląc o jutrze. Świetnie.


Rozdział 4

Zostałam na kanapie, pogrążając się w bólu, dopóki zapach obiadu nie podniósł mnie na duchu. Moja babcia znów gotowała i choć mój tata protestował, mogłam powiedzieć, że tęsknił za jej gotowaniem.

Siedzieliśmy przy stole, jedząc obiad i wymieniając się historiami. Tata chciał wiedzieć wszystko o tym, w co się wpakowałam, gdy mnie nie było.

"Więc skończyłaś już liceum?" zapytał Sean, widać było, że jest trochę zazdrosny. Sean ukończył szkołę rok temu w wieku 18 lat. Podczas gdy ja uczyłam się w domu, on był zmuszony chodzić do lokalnej szkoły publicznej.

"Tak, oficjalnie ukończyłem szkołę." drażniłam się, wystawiając mu język.

Mój tata uśmiechnął się do nas, gdy się sprzeczaliśmy: "Teraz jeszcze tylko jeden rok i możesz znaleźć swojego partnera". Tata mrugnął do mnie. Moje dziewiętnaste urodziny były dopiero za kilka miesięcy.

Od osiemnastego roku życia każdy wilkołak jest w stanie wyczuć swojego partnera. To znaczy, jeśli są w zasięgu węchu. Ja jednak nie byłam.

"Jezu, możesz to sobie wyobrazić. Jej partner będzie musiał wiele znieść". Sean uśmiechnął się do mnie.

Przewróciłam oczami: "Zdecydowanie nie zamierzam mu tego ułatwiać".

"Więc kto, do cholery, szkolił cię, kiedy cię nie było? Alpha jest tu od tygodnia i nie widziałam nikogo, kto byłby w stanie za nim nadążyć. Sean zmarszczył brwi, wyraźnie zainteresowany moim trenerem.

Oczy moje i babci spotkały się tylko na sekundę.

"Nie czułam się, jakbym za nim nadążała. Wzruszyłam ramionami, krzywiąc się na ból barku.

"Zdecydowanie tak. Wszyscy inni dostali krwawe lanie. Sean skrzywił się. "Kazał każdemu z nas walczyć z nim jeden na jednego, aby zobaczyć, do czego jesteśmy zdolni.

"Więc to oznacza, że jutro nie będzie moim partnerem?" zapytałam wesoło. Mój strach przed jutrzejszym dniem ustępował z każdą sekundą.

"Chyba nie." Sean wzruszył ramionami - A teraz powiedz mi, kto jest twoim trenerem?

Tłumiąc nerwowy chichot, odpowiedziałam: "Och, tylko sąsiad babci. Jest naprawdę utalentowany w jujitsu i innych rzeczach". Wzruszyłam ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.

Rzuciłam babci chytre spojrzenie, a ona mrugnęła do mnie.

"Masz jakieś plany na weekend, Lola? Mój tata zapytał między kęsami.

Jutro był piątek, a sobota i niedziela były wolne od treningów.

"Nie bardzo. Nie mam tu już przyjaciół". wzruszyłem ramionami. Tak naprawdę nie miałam żadnych przyjaciół przez cały rok. Moim jedynym towarzystwem była babcia, Chris i pracownicy supermarketu, do którego często chodziliśmy.

Nie czułam już potrzeby otaczania się ludźmi.

"Zawsze możesz pogadać z Breyoną. Sean wzruszył ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.

Westchnęłam i przygryzłam wargę - Nie wiem. Pewnie nadal jest na mnie zła, wiem, że ja byłabym."

Breyona była jedną z moich najbliższych przyjaciółek, ale kiedy Tyler i ja zaczęliśmy się spotykać, odsunęłam ją na bok. Tyler miał własną grupę przyjaciół, którzy nie dbali o Breyonę i jak idiota wybrałem ich zamiast niej.

"Nie byłbym tego taki pewien - wzruszył ramionami Sean - Rozmawiałem z nią podczas treningu i zapytała, co u ciebie. Powiedziała, że czuje się okropnie z powodu tego, co wydarzyło się między tobą a Tylerem.

"Naprawdę tak powiedziała? Poczułam, że mimo wszystko się uśmiecham, może rozmowa z nią nie byłaby taka zła."Tak. Od tego czasu minął rok, Lola. Mogła już zapomnieć o przeszłości". Sean wzruszył ramionami.

Po kolacji wskoczyłam pod prysznic, praktycznie kołysząc się na nogach ze zmęczenia. Czułam się obolała, ale wiedziałam, że rano będzie tylko gorzej.

Położyłam się na łóżku i usłyszałam, jak coś pode mną trzeszczy. Jęknąłem dramatycznie, przewróciłem się i podniosłem zmięty kawałek papieru, na którym leżałem.

Witaj w domu, Lola.

Odręczne pismo wydawało mi się znajome, ale nie mogłam zlokalizować miejsca, w którym widziałam je wcześniej.

"Co do diabła." mamrotałam, wrzucając liścik do jednej z szuflad komody.

"Dziwak." Wzruszyłem ramionami, pozwalając, by moje zmęczenie wzięło górę, gdy zasnąłem pod kołdrą.

Obudziłam się rano jasno i wcześnie, pamiętając o ustawieniu alarmu w telefonie. Jedna rzecz mniej, za którą mogłabym zostać wezwana.

Założyłam szary stanik sportowy i pasujące do niego szorty. Udało mi się nawet spiąć moje długie włosy w schludny kucyk.

Dotarłam na miejsce w samą porę. Pełen energii po śniadaniu i przespanej nocy udałem się do reszty stażystów. Jak zawsze duży pokój, w którym trenowaliśmy, był nagi, tylko cienka piankowa podłoga chroniła nas przed twardą podłogą pod spodem.

"Widzę, że się dzisiaj nie spóźniłaś. Sean uśmiechnął się do mnie.

Odwzajemniłam uśmiech: "Jestem dzieckiem z plakatu odpowiedzialności".

"Hej, Lola." Kobiecy głos zawołał do mnie.

Odwróciłam się i spojrzałam w parę znajomych ciemnych oczu. Breyona uśmiechnęła się do mnie. Zauważyłam, jak bardzo się zmieniła. Jej brudne blond włosy były krótko przycięte w jednym z tych pixie cięć.

"Cześć, Breyona. Dobrze cię widzieć. Uśmiechnąłem się do niej.

Uśmiechnęła się do mnie i skinęła głową: "Dobrze ci wczoraj poszło".

Zadrwiłem żartobliwie: "Powiedz to mojemu obolałemu ciału".

Pobiegłam do szatni i wepchnęłam torbę do jednej z szafek, spiesząc się, by wrócić przed rozpoczęciem treningu.

"Uwaga wszyscy. zawołał głęboki głos Alfa Ashera. Nigdy bym tego nie przyznała, ale sam jego głos był niesamowity.

Jego głos wymagał uwagi, a słowa posłuszeństwa.

"Dobierzcie się w pary ze swoimi partnerami. Każdy z was będzie na zmianę wykonywał ruchy ofensywne i defensywne. Alexander i Jax będą wam pomagać. Alfa Asher zawołał do nas wszystkich.

"Wygląda dziś jeszcze lepiej. Maya uśmiechnęła się.

"Cicho, mieliśmy zwracać na siebie uwagę. mruknąłem do niej.

Pozwoliłam moim oczom dryfować od jego nieuporządkowanych włosów do jego oczu o strukturze plastra miodu. Naprawdę dobrze dziś wyglądał. Miał na sobie prostą czarną koszulkę i parę luźnych szortów treningowych.

Gdy skończył mówić, wszyscy podzielili się na grupy. Stłumiłam jęk, gdy zobaczyłam, jak Alpha Asher podchodzi do mnie.

"Widzę, że udało ci się dziś przybyć na czas. Jego miodowe oczy wpatrywały się we mnie, nie wyrażając żadnych emocji.

Spojrzałam na jego wyrzeźbioną szczękę i zauważyłam, że mięśnie w jego żuchwie są nieruchome. Nie mogłam przestać się zastanawiać, czy poruszał się tylko wtedy, gdy był wkurzony.

"Zamierzasz przetestować tę teorię, prawda? Maya westchnęła, kręcąc głową."Nie mów mi, że nie jesteś ciekawa." Uśmiechnąłem się, gdy milczała.

"Niefortunne, prawda? Westchnęłam, trzepocząc rzęsami na jego niezachwianą twarz.

Mój żołądek zrobił mały przewrót, gdy przeczesał palcami zmierzwione włosy, zachowując prostą twarz, gdy na mnie patrzył.

"Zacznij od obrony. Rozkazał mi szorstkim głosem, a ja na niego syknęłam. Zanim zdążyłam wziąć cholerny oddech, szarżował na mnie jak pociąg towarowy.

Obrona jest moją mocną stroną. Jestem mała i szybka, więc zazwyczaj łatwo udaje mi się wybrnąć z sytuacji.

Walka z Alpha Asherem to zupełnie inna historia.

Każdy jego ruch był obliczony specjalnie na mnie. Wyglądało to tak, jakby od razu poznał słabe punkty przeciwnika i dostosował swoją technikę tak, aby wykorzystać ją przeciwko niemu.

Jedyną rzeczą, którą miałem przeciwko Alpha Asherowi, była moja zwinność. Chodziłam na gimnastykę do czternastego roku życia i wciąż ćwiczyłam to, czego się nauczyłam. Zwinność byłaby bardziej pomocna, gdyby Alpha Asher nie był tak cholernie szybki.

Po kilku godzinach przeszliśmy do ataku. Coraz trudniej było mi skupić się na treningu, gdy ten boski mężczyzna próbował mnie zabić.

Nawet gdy był morderczy, wyglądał dobrze.

"Musisz nabrać mięśni. Ledwo czuję twoje ciosy." Alpha Asher warknął, wyrywając mnie z moich przerażających myśli o nim.

Jęknęłam i przewróciłam oczami: "Ważę tylko 105 funtów, mogę mieć tylko tyle mięśni na ciele. Nie każdy z nas może chodzić nabuzowany".

"Gdybyś walczył tak dobrze, jak mówisz, mógłbyś się ze mną równać. Alpha Asher powiedział zimnym głosem.

Zacisnąłem zęby, próbując przezwyciężyć gniew, który gotował się w moich żyłach. Czułem, jak zaciskam pięści i wściekłość przejmuje kontrolę.

Niczego nie nienawidziłam bardziej niż bycia traktowaną jak słaba. Tyler nigdy nie pozwolił mi zacząć trenować, twierdząc, że jestem za mała, by przetrwać w prawdziwej walce. Żarty z niego.

Uwolniłam swój gniew i rzuciłam się na Ashera Alfa. Z łatwością uniknęłam jego próby powalenia mnie na ziemię. Przewracając się na bok i skacząc na nogi, uderzyłem go pięścią w twarz. Użyłam całej siły, jaką miałam w sobie.

Uśmiechnęłam się, gdy moja pięść zetknęła się z policzkiem Alfy Ashera. Mogłabym też przysiąc, że złamałam knykieć.

Ku mojemu przerażeniu Alpha Asher wyglądał na zupełnie niezrażonego.

Trening dobiegł końca i po kilku zmęczonych spojrzeniach w naszym kierunku, wszyscy udali się do szatni lub wyszli głównymi drzwiami. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i skinął głową.

"Znacznie lepiej. Chrząknął, nie okazując żadnych oznak bólu, na które liczyłem.

"Twój gniew czyni cię silniejszym. zauważył Alpha Asher, a w jego miodowych oczach pływały złote cętki.

Nie mogąc powstrzymać słów, uśmiechnęłam się. "Dzięki, myślałem o tobie.

Zanim Alpha Asher zdążył odpowiedzieć, pobiegłam do szatni. Wszystkie dziewczyny szybko się opróżniały, a ja chwyciłam czyste ubrania z torby.

Przeklęłam, zauważając, że zapomniałam wziąć zwykłego stanika. Zsunęłam z siebie przesiąknięty potem stanik sportowy i założyłam t-shirt. Zamieniłam spodenki treningowe na zwykłe dżinsy.Zatrzasnęłam szafkę i odwróciłam się, prawie się przewracając.

Alfa Asher stał kilka centymetrów ode mnie. Jego zimne spojrzenie sprawiło, że zachłysnęłam się.

Poczułam, jak moje plecy uderzają o szafki, gdy Alpha Asher zrobił krok do przodu.

"Kręci cię bycie nieposłuszną? Jego głos był cichy i szorstki. Jego oczy wirowały złotem, czyniąc je jeszcze bardziej hipnotyzującymi.

Odetchnęłam powoli, zauważając jak ładnie pachniał. Husky z treningu, a jednocześnie ziemisty. Zapach potu i wody kolońskiej mieszał się, tworząc coś zupełnie nowego.

Uśmiechnęłam się do niego, mając nadzieję, że nie usłyszy mojego szybkiego bicia serca. "Wiele rzeczy sprawia mi przyjemność. Bycie nieposłusznym to po prostu moja cecha osobowości".

"Będziesz posłuszna swojej alfie. Alfa Asher warknął, a ja oparłam się pokusie przewrócenia oczami.

"Ani mi się waż, Lola. Maya warknęła, wiedząc, co zamierzam powiedzieć.

"A jeśli nie? drażniłam się, utrzymując wzrok na złotych plamkach, które wirowały w jego oczach.

"Ups, za późno." Zaśmiałam się do Mayi.

"Jeśli nas zabije, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę. warknęła Maya.

Alfa Asher zrobił kolejny krok do przodu i poczułam jego wyrzeźbiony brzuch na mojej klatce piersiowej.

Chciałam spojrzeć w dół na jego usta i natychmiast odrzuciłam ten pomysł. To nie był czas, by zachowywać się jak pies w rui. Igrałam z ogniem i musiałam zachować rozsądek.

Poczułam, jak moje wargi sztywnieją, gdy ocierają się o brzuch Alfy Ashera i oparłam się pokusie wzdrygnięcia. Moje głupie ciało reagowało w sposób, którego się nie spodziewałam.

Alpha Asher nie spuszczał ze mnie wzroku, ale byłam prawie pewna, że czuł moje stwardniałe wargi sromowe.

"Nie testuj mojej cierpliwości, Lola. Alpha Asher warknął, ale nie ustępowałam.

Przez chwilę martwiłam się, że posunęłam się za daleko, ale żaden z moich instynktów nie podpowiadał mi, że zamierza mnie skrzywdzić. Z jakiegoś powodu czułam się bezpieczna. Ta myśl nie sprawiła jednak, że w magiczny sposób polubiłam Alfę Ashera. Wiedziałam, z kim igram i prędzej czy później może to do mnie wrócić i mnie ugryźć.

Starałam się nie zwariować, gdy zdałam sobie sprawę, jak blisko mnie jest. Czułam jego oddech na mojej twarzy.

"Przepraszam, Alpha. Uśmiechnęłam się, trzepocząc rzęsami.

Jego oczy stopniowo stawały się coraz bardziej złote, a ja szybko odetchnęłam, gdy odwrócił się i wyszedł z szatni.

"Miałaś szczęście. Maya parsknęła.

"No nie wiem." zastanowiłem się. "Nie wyglądał, jakby chciał nas skrzywdzić."

Po kilku chwilach potrzebnych na uspokojenie walącego serca, wyszedłem z szatni i skierowałem się na zewnątrz.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Alpha Asher"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści