Gra wyboru Luny

#Rozdział 1

Praca przez 14 godzin z rzędu w restauracji była wystarczająco ciężka, ale robienie tego, gdy moja córka była chora, groziło wyrwaniem mi serca.

Oprócz martwienia się o przepełnione zamówienia, gorączkę mojej córki, musiałam unikać błądzących rąk mojego szefa.

"Chwileczkę, Piper - powiedział, przysuwając się do mnie. Zanim zdążyłam uciec, położył dłoń na moim tyłku. "Muszę to sprawdzić.

Jego oczy były skierowane na jedzenie, ale jego dłoń ścisnęła mój tyłek.

Warknęłam: "Zabieraj rękę, szefie. Albo, tak mi dopomóż Bóg, zrzucę te talerze prosto na twoją głowę".

Uśmiechnął się, jakby go rozbawiłam. "Nie odważyłbyś się."

Miał rację, a ja tego nienawidziłam.

Obecna sytuacja ekonomiczna w Królestwie Wilkołaków była zła dla wszystkich. Tak wielu ludzi znalazło się na ulicach, nie mogąc się utrzymać.

Bez tej pracy prawdopodobnie byłabym wśród nich. Jako samotna matka.

Szef odwrócił się do mnie. Wsunął wolną rękę wokół mojej talii i przyciągnął mnie do siebie w kpinie z uścisku. Wykorzystał tę bliskość, by otwarcie wpatrywać się w przód mojej koszuli.

"Muszę wyjąć jedzenie. Przełknęłam żółć wzbierającą w moim gardle. "Klienci czekają.

"Niech czekają. Szef oblizał wargi. Jego oddech pachniał papierosami.

Odchyliłem głowę. "Dostaniemy skargi."

Pochylił się do mnie, przycisnął nos do mojej szyi i wciągnął powietrze.

Z trudem stłumiłam drżenie wstrętu. Żołądek mi się skręcił.

Po mojej stronie ktoś się roześmiał. Starsza kelnerka zerwała rolkę ręczników papierowych z górnej półki.

"Nie powinnaś się opierać, kochanie - powiedziała. "Wszyscy wiedzą, że nie masz mężczyzny w domu. Chyba że..." Roześmiała się ponownie, głośno i okrutnie. "Miałaś nadzieję, że zostaniesz wybrana na Królową Selekcji?"

Niedawno rodzina królewska ogłosiła, że wybiera potencjalne narzeczone dla trzech książąt.  Aktualizacje regularnie pojawiały się w wiadomościach, a ludzie napływali, by oglądać telewizory wiszące w naszej restauracji.

O ile mogłam się zorientować, wszyscy byli zaangażowani w Grę Wyboru Luny - z wyjątkiem mnie.

Szef też się śmiał. Trochę śliny uderzyło mnie w policzek. "Śnisz na jawie, jeśli myślisz, że masz szansę, wilku". Szorstko szarpnął mnie do tyłu, by móc otrzeć się o krzywiznę mojego tyłka.

Drgnięcie jego spodni sprawiło, że prawie zwymiotowałam.

Sięgnął wokół mnie, chwytając dłońmi półki po mojej prawej i lewej stronie, i zamknął mnie w boksie.

"Daję ci trzy dni na podjęcie decyzji, Piper. Albo przyjdziesz do mnie w nocy, albo zostaniesz zwolniona.

Odrzucenie siedziało mi na języku. Ale on jeszcze nie skończył.

"Czy rachunki za leczenie twojej córki nie są płatne w przyszłym tygodniu? Jakie to tragiczne, jeśli nie możesz sobie na nie pozwolić". Uśmiechnął się, czerpiąc przyjemność z własnego okrucieństwa.

Krew odpłynęła mi z twarzy. Moja córka, Elva, niedawno zachorowała na wilkołacze zapalenie płuc. Potrzebowałem pieniędzy na jej leczenie i lekarstwa. Wciąż nie wyzdrowiała.

Szef odsunął się ode mnie, pozostawiając mnie w osłupieniu.

Reszta zmiany była rozmazana.

Po pracy wróciłem do domu, do mojego małego mieszkania z dwiema sypialniami.Moja współlokatorka i najlepsza przyjaciółka Anna stanęła w drzwiach sypialni, którą dzieliłam z Elvą.

"Co u niej?" zapytałam. Anna opiekowała się Elvą, gdy byłam w pracy.

"Miała lekką gorączkę, ale właśnie spadła - powiedziała Anna.

"Wszystko z nią w porządku?" Nie mogłem ukryć zmartwienia w moim głosie.

"Tak.

Oparłem się o bok lady. Wyczerpanie szarpało moje mięśnie.

"Czy coś się stało w pracy?" zapytała Anna. Była moją przyjaciółką od dłuższego czasu, więc prawdopodobnie znała już odpowiedź, patrząc na mnie.

Nie chciałam jej martwić, więc moje wyjaśnienie było niejasne. "Szef znowu zachowywał się dziwnie. Ale to nic, z czym nie mogę sobie poradzić".

"Ten drań - przeklęła Anna. Przejrzała mnie na wylot. "Nie powinnaś mieć do czynienia z jego zachowaniem. Do licha, w ogóle nie powinnaś być tak traktowana!".

"Anna...

"Nie, Piper. Jestem tym zmęczona. Byłaś najlepszą studentką w Królewskiej Akademii. To musi coś znaczyć.

Kiedyś coś znaczyło, dawno temu.

"To już nie jestem ja. Teraz byłam tylko samotną kobietą bez wilka, próbującą utrzymać siebie i dziecko.

Westchnęłam.

Anna skrzyżowała ręce. "To wina twojej siostry. Nigdy nie powinnaś była poświęcać się dla tej narkomanki i jej porzuconego dziecka. A twój były chłopak... Piper, spotykałaś się ze szlachcicem!

Nie trzeba mi przypominać, że Elva nie jest moją biologiczną córką. W moim sercu nią jest. I niczego dla niej nie poświęcam; zasługuje na wszystko.

Wiedziałem, że ma dobre intencje, więc nigdy się nie złościłem. Czułem się tylko bardziej zmęczony - zużyty do szpiku kości.

Próbowałem się uśmiechnąć, ale to było gorzkie. "Zapominasz, że między nim a mną zawsze istniała różnica klas nie do pokonania, nawet przed moim poświęceniem. A kiedy straciłam wilka... Przepaść była po prostu zbyt duża".

Kiedy się rozstaliśmy, Anna poszła włączyć telewizor, a ja szybko sprawdziłem, co u Elvy.

Kochana dziewczynka spała spokojnie. Przytuliłem koce do jej boków. Po chwili obserwowania jej spokojnego oddechu, cicho wyszedłem z pokoju.

W salonie Anna włączyła wieczorne wiadomości. Napis na dole ekranu brzmiał: Wybór Luny: Najnowsze wydarzenia!

Każda kobieta mogła być brana pod uwagę, od księżniczki po wieśniaczkę, ale tylko trzy poślubią książąt. Z tej trójki tylko jedna zostanie królową.

Obserwując mnie, Anna trzymała w górze pilota, gotowa do przełączania kanałów. Wiedziałem, że była podekscytowana wyborem. Wszyscy w całym królestwie byli.

Ja też mógłbym być, gdybym pozwolił sobie na marzenia. Ale kto miał czas na marzenia, kiedy życie było takie, jakie było: praca, sen, praca i rachunki.

W moim życiu nie było miejsca na marzenia. Mogłem skupić się tylko na przetrwaniu.

Anna ściszyła dźwięk, żeby nie obudzić Elvy. Kiedy nadawcy mówili, słyszałem tylko co czwarte słowo.

"Trzej książęta... selekcja... pierwsze publiczne wystąpienie..."

"Zastanawiałam się, jak to zrobią, skoro wybór ma być publicznym widowiskiem - powiedziała Anna. "Przez chwilę myślałam, że ukryją książęta za kurtyną lub czymś podobnym.Rodzina królewska była notorycznie prywatna. Jedynie twarze króla i królowej były dobrze znane, a i to tylko dlatego, że widniały na wszystkich naszych pieniądzach.

"Piper - sapnęła Anna. Wskazała na ekran, który wyświetlał nowe nagranie książąt machających do tłumu. "Czy to nie...?

Widziałam to, co ona i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Moje serce jednak znało prawdę, nagle zatrzepotało, jakby chciało wyskoczyć prosto z mojej klatki piersiowej.

Znałem ten uśmiech.

Właśnie tam, na ekranie...

Ten książę na linii...

To był mój były chłopak.

Nicholas.


#Rozdział 2

Moje spojrzenie było utkwione w ekranie telewizora, gdy starałam się uchwycić każdy możliwy szczegół mojego byłego chłopaka.

W ciągu trzech lat, odkąd widziałam go po raz ostatni, Nicholas dojrzał, wypełniając swoją wcześniej chudą, nastoletnią sylwetkę. Chude ramiona powiększyły się o mięśnie. Jego szeroki tors zwężał się w wąską talię.

Jego twarz straciła chłopięcą szerokość. Jego kości policzkowe zawsze były wysokie, ale teraz linia jego szczęki była wystarczająco ostra, by ciąć szkło.

Kiedy się spotykaliśmy, był przystojny.

Ale patrząc na niego teraz, na mężczyznę, którym się stał...

Był oszałamiająco wspaniały.

I najwyraźniej... księciem?

Wiedziałam, że jest szlachcicem, ale nie miałam pojęcia, że jest tak wysoko w królewskiej sukcesji.

"Podkręć to - powiedziałem.

Anna zwiększyła głośność, aż usłyszeliśmy głos prezentera wiadomości.

"Z niestabilnymi granicami i podupadającą gospodarką, społeczeństwo wyraziło obawę zarówno o swoją przyszłość, jak i przyszłość kurczącego się następnego pokolenia. Poprzez tę grę rodzina królewska ma nadzieję zainspirować społeczeństwo..."

"To dobre odwrócenie uwagi" - powiedziałem. Wszyscy, których dziś spotkałem, rozmawiali o tym, zamiast o swoich zwykłych troskach i zmartwieniach. "

Anna powiedziała. "Jestem zainspirowana." Kiedy spojrzałam na nią z niedowierzaniem, wzruszyła ramionami. "To pokazuje, że rodzina królewska naprawdę się stara, zamiast siedzieć w swoich wysokich wieżach i ignorować nas. To daje mi nadzieję".

Głos z telewizora kontynuował: "Oprócz zapewnienia rozrywki i komfortu codziennej ludności, selekcja oferuje wyjątkową okazję dla książąt, którzy jeszcze nie znaleźli swoich partnerów. Zgodnie z prawem, książę potrzebuje partnera, aby odziedziczyć tron".

Logicznie rzecz biorąc, gdy zobaczyłem Nicholasa w składzie do selekcji, wiedziałem, że nie ma partnera, ale mimo to mój mózg starał się to zrozumieć.

Kiedy się spotykaliśmy, Nicholas był miły i hojny, utalentowany i przystojny. Jak ktoś taki mógł nie znaleźć partnerki?

"Możesz w to uwierzyć?" zapytała Anna. "Oni wszyscy są tacy przystojni!"

Nagranie trzech książąt było odtwarzane w pętli. Tym razem mogłem zobaczyć więcej niż tylko Nicholasa. Na przykład osobę obok niego. Jeden z jego braci.

Julian?

Nicholas i Julian byli moimi kolegami z klasy w Królewskiej Akademii, ale się nienawidzili. Wszyscy postrzegali ich jako arcywrogów. W rzeczywistości byli braćmi?

"Rodzina królewska wymaga, aby wszystkie niezamężne kobiety w wieku od 18 do 22 lat złożyły podanie" - kontynuował prezenter. "Termin upływa za dwa dni".

Odcinek wiadomości zakończył się i rozpoczęła się kolejna historia. Anna ponownie zmniejszyła głośność.

Anna przesunęła się na kanapie, podnosząc jedną nogę na poduszkę, tak aby mogła spojrzeć mi w oczy. "Kiedy składasz podanie?"

Potrząsnąłem głową. "Jestem samotną matką, Anno. Nie sądzę, by to spełniało kryteria.

"Elva jest dzieckiem twojej siostry, nie twoim. Jak długo pozwolisz sobie cierpieć z tego powodu?"

"Elva nie jest ciężarem.

"Nie to miałem na myśli. Próbuję powiedzieć, że sama się powstrzymujesz. Nie powinnaś tkwić tutaj jako kelnerka w ślepej uliczce z uprzejmym szefem. Zasługujesz na więcej. Nie pasujesz tutaj".Elva była dla mnie ważniejsza niż cokolwiek na całym świecie. Nie miałem zamiaru zostawiać jej, by móc ślepo gonić za koroną.

"A co z tobą?" odparłem. "Ty też tu nie pasujesz.

Anna uśmiechnęła się smutno. "Jestem za stara, żeby aplikować." Wzruszyła ramionami. "Daj spokój, Piper. Nie ma nic złego w aplikowaniu. Powinnaś przesłać formularz. Zaopiekuję się Elvą, jeśli zostaniesz wybrana. Poza tym nie będziesz już musiała martwić się o szefa w restauracji".

"Tylko jeśli zostanę wybrana, a to duże jeśli".

Nie mogłam zaprzeczyć pokusie. Mój czas spędzony z Nicholasem był... wyjątkowy. Możliwość ponownego spotkania się z nim sprawiła, że moje serce zaczęło bić szybciej. Ale to było problemem samym w sobie.

To, co łączyło mnie i Nicholasa, skończyło się dawno temu.

"Jestem samotną matką, nigdy nie zostałabym wybrana. A nawet gdybym została, nigdy nie zostawiłabym Elvy, nawet po to, by zostać Luną".

Anna westchnęła, długo i powoli. "Na twoim miejscu nigdy nie przepuściłabym takiej okazji.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, wiadomości ponownie wyświetliły wideo książąt. Anna natychmiast wyłączyła telewizor.

"Proces selekcji kandydatów zostanie pokazany podczas ceremonii królewskiego małżonka. Przypominamy naszym widzom, że ta tradycyjna ceremonia nie była przeprowadzana od pół wieku".

"Wow," sapnęła Anna.

"Podczas tej ceremonii rodzina królewska wykorzysta swoją starożytną moc, aby wybrać 25 finalistów spośród tysięcy kandydatów. Oczekuje się, że proces ten potrwa pół godziny. Całą ceremonię można obejrzeć tutaj, na tym kanale".

"Będę oglądać - powiedziała Anna.

Sama nie miałam zamiaru oglądać. Nicholas był duchem mojej przeszłości.

Pożegnaliśmy się trzy długie lata temu, ale to nie znaczyło, że chciałam oglądać inne kobiety walczące o jego uczucia. Myśl o tym, że mogłabym zobaczyć, jak zakochuje się w czasie rzeczywistym w kimś innym, sprawiała, że mój żołądek skręcał się w nieprzyjemne supełki.

"Muszę się trochę przespać - powiedziałam, podnosząc zmęczone ciało z kanapy.

"Proszę, nie! zawołałam, łamiąc głos w szlochu. "Pomocy!"

Nicholas, gdzie jesteś? Uratuj mnie. Proszę! Uratuj mnie!

"Pamiętaj - powiedział mi do ucha okrutny głos. "Sama się o to prosiłaś".

Nie!

"Nie!" krzyknęłam, wstając z łóżka. Pot przylgnął mi do czoła. Moje oddechy były ciężkie i nierówne.

Ale żyłem. Byłem bezpieczny.

Rozglądając się, rozpoznałem swoją sypialnię. Rozpoznałem -

"Mamusiu?"

Elva stała obok mojego łóżka. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.

"Dlaczego płaczesz, mamusiu?".

Dotknęłam policzków, ocierając łzy. Starałam się kontrolować oddech i spowolnić bicie serca. Nie chciałam, żeby Elva się martwiła.

"To był tylko zły sen, kochanie. Nic mi nie jest."

"Koszmar?" zapytała Elva.

Przytaknąłem.

W pośpiechu Elva opuściła moje łóżko i poszła do swojego. Wróciła z jednym ze swoich pluszowych misiów. Wyciągnęła go do mnie.

"Nauczycielka powiedziała, że zabawki pomagają zwalczyć koszmary. Pan Fluff będzie cię... chronił".

Podniosła starego misia z wytartymi oczami z guzików i puszystym futerkiem tak szczerze, że całe moje serce się roztopiło. Szybko go przyjąłem."Czy pan Fluff nie jest jednym z twoich ulubionych?"

"Tak! Jest najlepszy. Więc mama nie będzie już płakać".

Położyłam Pana Fluffa obok siebie na łóżku, po czym sięgnęłam i pociągnęłam Elvę w ramiona.

Zachichotała, gdy obsypałem jej twarz pocałunkami motyla. Ten dźwięk złagodził ból, który pozostał w mojej klatce piersiowej.

Zrobiłbym wszystko dla tej małej dziewczynki.

Elva zasnęła wkrótce potem. Położyłem ją do łóżeczka i utuliłem do snu.

Stacja informacyjna wyemitowała zapowiedź ceremonii wyboru małżonka. Przebłyski Nicholasa sprawiły, że zabolało mnie serce.

"Kto zostanie wybrany na kandydatkę do Gry Wyboru Luny?" - odezwał się głos nad nagraniem rodziny królewskiej. "Każda kobieta w królestwie może zostać wybrana. Może to być twoja przyjaciółka lub sąsiadka. Albo ty sama."

Nie miałam w życiu czasu na takie głupie marzenia. Byłoby stratą czasu, gdybym nawet rozważała możliwość bycia wybraną. Samotne matki bez wilków nie zostały Luną.

Ale kto byłby tą szczęściarą?


#Rozdział 3

Minęły trzy dni, odkąd Boss złożył mi propozycję: albo się z nim prześpię, albo zostanę zwolniona.

Potrzebowałem jeszcze jednego dnia wypłaty, aby pokryć ostatni rachunek Elvy. Gdy już to miałam, mogłam zrezygnować i mieć nadzieję, że znajdę coś innego.

Szef powędrował wzrokiem wzdłuż mojego ciała. Gapiąc się otwarcie na moje piersi, oblizał wargi. "Nie myśl, że tego nie zrobię, Piper. Będę na ciebie czekał.

W restauracji wszystkie klientki podekscytowane rozmawiały o wyborze. Aby zaspokoić ich potrzeby, Boss przełączył wszystkie telewizory na ścianach na transmisję ceremonii królewskiego małżeństwa.

"Jak myślisz, który z nich jest najprzystojniejszy?" zapytała jedna z klientek swoje przyjaciółki.

Zamówiły talerz nadziewanych nachos, aby się nimi podzielić. Ostrożnie umieściłem go na środku ich stolika.

Inna dziewczyna odezwała się szybko. "Żartujesz? Inni są słodcy, jasne, ale Nicholas jest oczywiście najgorętszy".

Pozostałe dziewczyny szybko się zgodziły.

Zaskoczona, zawisłam przy ich stoliku. Oczywiście miały rację. Nicholas był najbardziej obiektywnie atrakcyjny, ale słuchanie, jak ludzie mówią o nim tak swobodnie, wciąż mnie zaskakiwało.

Przez trzy dni próbowałam pogodzić się z tym, że Nicholas, którego znałam, był również najstarszym księciem królestwa. Ale wciąż nie mogłam sobie z tym poradzić.

Nicholas zawsze był w porządku. Ale książę?

"Piper, prawda?" zapytała mnie jedna z dziewczyn przy stole. Podskoczyłam, zdając sobie sprawę, że wciąż tam stoję. Zanim jednak zdążyłam przeprosić, zapytała mnie: "Który z nich jest według ciebie najprzystojniejszy?".

"Nicholas - odpowiedziałam automatycznie. "Przepraszam."

Zawstydzona tym, że zostałam przyłapana na marzeniu na jawie, zmusiłam się do skupienia na pracy. I udało mi się - dopóki nie usłyszałam głosu Nicholasa z głośników.

"Jaką kobietę bym wolał?" powiedział Nicholas. "Kogoś lojalnego. Silną. Z równym temperamentem. I musi lubić dzieci".

"Sprawdzam, sprawdzam i sprawdzam," odezwał się głos ze stolika dziewcząt. "On mnie opisuje! Tak miało być."

"Śnij dalej. On wyraźnie mnie opisuje."

"Ty nawet nie lubisz dzieci!"

"Zobaczymy, które z nas przejdzie przez wstępną selekcję. Wtedy zobaczysz!"

Na ekranie pojawił się prowadzący rozmowę. "Dzieci, hm? Czy to oznacza, że możemy spodziewać się dużej rodziny, książę Mikołaju?"

Kamera przeniosła się z powrotem na Nicholasa. Uśmiechnął się lekko, ale jego oczy były czujne. "Moim obowiązkiem jako księcia jest kontynuowanie rodu. Ale tak, chciałbym mieć dużą rodzinę".

Dziewczęta pisnęły z zachwytu. "Byłby z niego taki dobry ojciec!"

Nicholas spojrzał na kamerę i przez chwilę wydawało się, że patrzy prosto w nią. Zamarłam w miejscu, jakby mógł mnie zobaczyć.

Serce mnie bolało.

Ponownie zerknął w bok, patrząc na prowadzącego wywiad i natychmiast poczułam się głupio. Oczywiście nie mógł mnie zobaczyć.

Prawdopodobnie w ogóle o mnie nie myślał od czasu rozstania.

Przycisnęłam dłoń do serca, mając nadzieję, że ukoję ból, który tam czułam.

Co było ze mną nie tak? Nie widzieliśmy się od trzech lat. Nie mogłam wciąż się na nim skupiać. Jasne, od tamtej pory nie umawiałam się z nikim innym, ale to nic nie znaczyło. Byłam zbyt zajęta, by umawiać się na randki.Nie byłem samotny. Miałem Elvę i miałem Annę. Nie potrzebowałem romansu, by być zadowolonym.

W kuchni zabrzęczał dzwonek, sygnalizując, że posiłek jest gotowy. Poszedłem po niego. Kiedy wróciłem do jadalni, Nicholas wciąż był na ekranie, ale mówił na zupełnie inny temat.

"Podziemny rynek jest czymś, co rodzina królewska bada z najwyższą powagą. Nielegalny handel wilkami i ich darami jest niebezpieczny dla każdego mieszkańca królestwa".

Upuściłam talerz z jedzeniem.

W restauracji natychmiast zapadła cisza, a wszystkie oczy skierowały się na mnie.

Nicholas kontynuował: - Osłabienie jednego wilka osłabia całe stado. Nie możemy pozwolić, by pozostało to bezkarne".

"Piper - syknęła jedna z kelnerek, budząc mnie z otępienia.

Stałam wśród ceramicznych odłamków i zrujnowanego jedzenia. "Przepraszam. Szybko zabrałam się do sprzątania. Gdy to robiłam, przeklinałam siebie w myślach tak głośno, że nie słyszałam już rozmowy z Nicholasem.

Pod koniec zmiany byłam zmęczona i wyczerpana. Po wypadku dałam z siebie wszystko, skupiając się wyłącznie na pracy i zapominając o wszystkim innym.

Ani razu nie podniosłam wzroku na telewizor, nawet wtedy, gdy przy stole dziewczyny opłakiwały swoje rozczarowanie wynikami selekcji.

Nie aplikowałam. Nie byłoby mnie na liście. Po co w ogóle zawracać sobie głowę szukaniem?

Pracowałam do zamknięcia, szorując naczynia w zlewie. Po zmyciu szczególnie upartej grudki jedzenia z talerza zauważyłam, jak cicho było wokół mnie.

Zwykle kucharz musiał wyczyścić kuchenkę lub przygotować się na jutro. Prawie zawsze wychodził jako ostatni w nocy. Ale nigdzie go nie było widać.

Nie było też innych kelnerek, które powiedziały, że posprzątają jadalnię. Światła w jadalni były przygaszone.

Byłam sama.

Podmuch gorącego powietrza otarł się o moją odsłoniętą szyję. W powietrzu unosił się smród alkoholu.

Chwyciłam talerz, który czyściłam i natychmiast się odwróciłam, gotowa zdzielić nim Bossa po głowie. Cokolwiek, byle uciec.

Ale spóźniłem się o chwilę. Boss spodziewał się ataku.

Strącił talerz na podłogę, gdzie roztrzaskał się na kawałki.

Jedną ręką objął mnie w pasie i mocno przycisnął swoje biodra do moich, przyciskając mnie do krawędzi zlewu.

Byłam w pułapce.

Wolna ręka szefa rozpięła guziki mojej koszuli, odsłaniając koronkowy biały stanik. Przycisnął dłoń do mojej piersi.

"Puść mnie." Ogarnęła mnie panika, walczyłam z nim. Trzymał tylko mocniej, szorstko, palcami wgryzając się w moje biodro i klatkę piersiową.

Bez mojego wilka nie miałam siły, by się uwolnić.

"Nie wstydź się, bez wilka. Boss przycisnął nos do mojego policzka. Poczułam, jak uśmiecha się do mojej szczęki. "W końcu masz dziecko. Wiem, że nie jesteś dziewicą.

Kiedy Nicholas mnie dotykał, to nie było nic takiego.

Nicholas był podekscytowany i chętny, ale też delikatny. Przycisnął usta do mojej skóry i...

Szef ugryzł mnie w szyję.

Krzyknęłam i wznowiłam walkę. Ale to było za dużo. Bez mojego wilka był po prostu zbyt silny."Bądź grzeczna i bierz to, co ci daję - powiedział Boss. "Skończ z tą rumieniącą się dziewicą".

"Nie chcę cię!" krzyknęłam.

Roześmiał się. "Kogo obchodzi, czego chcesz?"

Nagle rozległ się ostry dźwięk, a natarczywy nacisk ciała Bossa zniknął.

Otworzyłam oczy.

Boss leżał nieprzytomny na ziemi. Za nim stała grupa żołnierzy w mundurach.

Jeden z nich, stojący z przodu, trzymał coś przy mojej twarzy. Kiedy to opuścił, zobaczyłem, że to moje zdjęcie.

"Piper?"

Panika wciąż chwytała mnie za gardło, uciszając mnie. Mimo że mnie uratowali, wciąż nie czułam się bezpiecznie.

Kim byli ci żołnierze? Czego chcieli?

"Jesteś Piper?" - zapytał ponownie żołnierz.

Przytaknęłam.

"Chodź z nami", powiedział. Dał znak swojemu oddziałowi. Zaczęli wychodzić z kuchni.

"...Gdzie?" udało mi się zapytać.

"Nie chciałeś ceremonii królewskiego małżonka?"

"Nie."

"Zostałaś wybrana, Piper. Jesteśmy tu, by odprowadzić cię do pałacu.


#Rozdział 4

Jeden z żołnierzy wyciągnął Bossa do jadalni. Boss skomlał, błagając, by go puścili.

"Nie wiedziałem. Skąd miałem wiedzieć?"

Na środku jadalni żołnierz puścił Bossa i ten upadł na podłogę.

Moja uwaga przeniosła się na ekrany telewizorów, które pokazywały powtórkę procesu selekcji, wyświetlając nazwiska jedno po drugim.

Dwudzieste piąte i ostatnie nazwisko należało do mnie.

Nie rozumiałem. Nigdy nie wysłałem aplikacji.

"Nie miałem pojęcia, że ona może być przyszłą Luną - powiedział Boss, łapiąc się za głowę. "Gdybym wiedział, nigdy bym tego nie zrobił.

"Za tę zniewagę wobec rodziny królewskiej ten zakład zostanie zamknięty do odwołania - powiedział główny żołnierz, przerywając Bossowi. Następnie strażnik spojrzał na mnie. "Niektórzy z nas odprowadzą panią do domu, aby mogła pani zebrać swoje rzeczy osobiste.

"Jak długo tu zostanę? zapytałam. Czułam się jak w jakimś śnie. W każdej chwili mogłam się obudzić i znaleźć się w tej kuchni.

Nigdy więcej nie chciałam postawić tam stopy.

Żołnierz spojrzał na mnie pytająco. "Wszystko powinno być jasne w twoim podaniu".

Podanie. No właśnie. Tym, którego nie wysłałem.

Nie chciałem zadawać więcej pytań i ryzykować zwrócenia na siebie niechcianej uwagi, więc skinąłem głową. "Oczywiście".

Garstka żołnierzy przy wejściu zaprosiła mnie do siebie. Poszedłem za nimi, a oni zawieźli mnie do mojego mieszkania. Kiedy dotarliśmy na miejsce, poprosiłem ich, by poczekali na zewnątrz.

Zgodzili się, choć jeden stacjonował tuż za drzwiami. "Aby pomóc z bagażem" - wyjaśnił.

Nie byłem przyzwyczajony do tego rodzaju opieki, więc przez chwilę patrzyłem na niego dziwnie. Zachował wojskową postawę, nie przejmując się moim spojrzeniem.

To wszystko było zbyt dziwne.

Otworzyłem drzwi mojego mieszkania i wszedłem do środka. Anna podekscytowana spotkała mnie tuż za drzwiami. Elva, niezbyt podekscytowana, wciąż siedziała na kanapie i bawiła się lalkami.

"Cześć, mamusiu."

"Cześć, Elva - zawołałam do niej, zanim spojrzałam na Annę, która wyglądała na gotową do wyskoczenia ze skóry.

"Zostałaś wybrana! Możesz w to uwierzyć?"

"Nie. Odsunąłem ją od drzwi wejściowych. Jednak nawet z dala od nich wciąż mówiłem cicho, aby żołnierz na zewnątrz nie usłyszał. "Nawet nie złożyłam podania. Skąd wzięli moje nazwisko?"

Anna szybko odwróciła wzrok.

"Anna."

"Więc wysłałem wniosek w twoim imieniu..."

"Anna!" krzyknęłam szeptem.

"Nie pasujesz do tego miasta, Piper, a już na pewno nie do tej pracy z tym okropnym szefem".

"Nie mogę w to uwierzyć. Co ja mam zrobić?"

Jej oczy znów natrafiły na moje. Wyciągnęła ręce, dłońmi do góry. "Masz wziąć udział w Grze Wyboru Luny.

"Nigdy nie chciałam tego robić - powiedziałam. "Jeśli tam pójdę, zostanę upokorzona. Nie spełniam kryteriów, Anno. Mam córkę.

Anna wzruszyła ramionami. "Co ci szkodzi spróbować, Piper? Jeśli pójdziesz, a oni cię zdyskwalifikują, wrócisz tutaj i nic się nie zmieni. Ale jeśli cię przyjmą..."

"To się nigdy nie stanie.Anna westchnęła dramatycznie. "Przynajmniej spróbuj. Choćby po to, byś mogła wyjechać na darmowe wakacje do stolicy. Elva nigdy jej nie widziała. Anna uklękła, przyciągając uwagę Elvy. "Nie chciałabyś zobaczyć pałacu, Elvo? Gdzie mieszka król i Luna?

"Luna miała ładną suknię - powiedziała Elva.

"Ona ma wiele ładnych sukienek - powiedziała Anna. "Podobnie jak wiele innych dziewcząt.

Elva sapnęła. "Naprawdę?" Kiedy Anna skinęła głową, Elva zwróciła na mnie swoje łabędzie oczy. "Mogę zobaczyć te ładne sukienki, mamusiu?".

To była niska taktyka ze strony Anny. Jak mogłabym się oprzeć łabędzim oczom Elvy?

"Dobrze", powiedziałam. "Możemy zobaczyć ładne sukienki".

Gdy Elva wiwatowała, rzuciłam Annie płaskie spojrzenie.

Uśmiechnęła się tylko. "Podziękujesz mi później".

Pomimo magii rodziny królewskiej, która dokonała wyboru, wybranie mnie musiało być jakąś pomyłką. Oczywiście nie mogłam tego powiedzieć. Kwestionowanie osądu rodziny królewskiej było równoznaczne ze zdradą.

Jedyne, co mogłam zrobić, to zabrać Elvę do pałacu, by zobaczyła suknie, a potem grzecznie wycofać się z konkursu.

Dotarliśmy do pałacu o świcie, wjeżdżając do długiego, okrągłego wejścia. Niosąc Elvę, poszłam za żołnierzami do pokoju, by przygotować się do porannego spotkania towarzyskiego.

Ponownie podziękowałem strażnikowi. Tym razem wydawał się mniej zaskoczony. Przy drzwiach szepnął: "Powodzenia, madame".

Dwadzieścia minut później przebrałam się i pomogłam Elvie ubrać się w najładniejsze stroje, jakie przywiozłyśmy. Pasowałyśmy do siebie w prostych sukienkach. Uczesałam włosy Elvy w kręcone warkocze. Swoje rozpuściłam, co było dla mnie niezwykłe. Ostatnio do pracy zawsze upinałam je w kok.

Ubrane, poszłyśmy za czekającą pokojówką do głównego salonu, gdzie zaczęło się gromadzić wiele pięknych kobiet. Ich suknie były znacznie bardziej wyszukane niż moje, a inne dziewczyny wyglądały, jakby wyszły z najnowszych drogich magazynów o modzie.

Oczy Elvy rozszerzyły się jak spodki. Wskazała na jedną sukienkę, a potem na następną, jakby nie wiedziała, na co patrzeć najpierw.

W rogu pokoju pokojówka ustawiła stół z mimozami i parfaitami. Zaprowadziłem tam Elvę i podałem jej parfait i łyżkę. Jej wzrok wciąż był jednak skierowany na sukienki.

Elva, na szczęście, zdawała się nie zauważać szyderstw i spojrzeń w bok, które nasza dwójka zdobywała samą swoją obecnością. Jedna z kobiet spojrzała na moje ubranie z obrzydzeniem, wykrzywiając wargę.

Uderzyło mnie zakłopotanie i opuściłam podbródek.

"Elva, kochanie, chodźmy..."

Elvy nie było obok mnie. Zaniepokojony podniosłem wzrok i zobaczyłem ją kilka metrów ode mnie, sięgającą po kobiecą, błyszczącą, różową sukienkę.

"Elva - powiedziałem, pospiesznie ją zatrzymując.

Ale było już za późno. Część jej parfaitu skapnęła na bok kubka i na błyszczącą sukienkę.

"Ups - powiedziała Elva.

Położyłem dłoń na ramionach Elvy, odciążając ją. "Tak mi przykro - powiedziałam do kobiety.

Oczy kobiety zapłonęły ogniem. Jej spojrzenie przeniosło się ze mnie na Elvę i z powrotem. "Zabieraj to pisklę z moich oczu".

"To był wypadek - powiedziałem.

"Przepraszam - powiedziała Elva cichym głosem."Nie powinno tu być nawet dziecka. Kim ty jesteś, nianią? Za kogo ty się uważasz, że próbujesz zadawać się z potencjalnymi królowymi? Jej słowa były okrutne i cięte, tak brzydkie w porównaniu z jej piękną twarzą.

Ramiona Elvy się zatrzęsły. Westchnęła głośno.

To nie był powód, by dziecko płakało. Mój własny gniew wzrósł. "Poczekaj chwilę.

"Nie słyszałaś, co powiedziałam? - warknęła dziewczynka. "Wynoś się!"

Nagle pchnęła mnie - mocno. Nie spodziewałem się tego, a bez wilka nie mogłem przeciwstawić się jej sile. Upadłem do tyłu, na ziemię.

Puściłem Elvę tylko po to, by nie pociągnąć jej za sobą.

Gdy mnie już nie było, dziewczyna skierowała swoją agresję na Elvę. Popchnęła ją w stronę wyjścia, popychając brutalnie.

Elva naprawdę płakała. Zupełnie upuściła swój parfait, który rozlał się po podłodze.

Poderwałem się na nogi.

Autorytatywny głos zawołał. "Co tu się dzieje?"

Elva musiała wyczuć w tym mężczyźnie coś ochronnego. Pobiegła prosto w jego stronę. Pochylił się, by ją złapać.

Serce podskoczyło mi do gardła.

Elva pobiegła prosto w ramiona Nicholasa.


#Rozdział 5

Nicholas trzymał Elvę bezpiecznie w ramionach, gdy stanął na nogi. Elva wtuliła twarz w jego szyję i ramię. Delikatnie poklepał ją po plecach.

Spojrzał w dół na Elvę, a jego spojrzenie było tak czułe, że ścisnęło mi serce.

"Tam, tam - wyszeptał. "Jesteś już bezpieczna.

"O mój Boże - powiedziała jedna z dziewcząt w pokoju, wachlując się. "Oczywiście, że ma dobre podejście do dzieci".

"Niech ktoś mnie uszczypnie", powiedziała inna. "Chyba śnię."

Łagodny wyraz twarzy Nicholasa zaostrzył się, gdy spojrzał na resztę pokoju. "Czyje to dziecko? Dlaczego tu jest?"

Ruszyłam do przodu, ale dziewczynka w różowej sukience odezwała się, zanim zdążyłam do niego podejść.

"Zakradł się ktoś z zewnątrz, chyba że jest pokojówką.

Niektóre z pozostałych dziewczyn parsknęły moim kosztem.

"Ona nie może być uczestniczką" - wyszeptała inna dziewczyna, na tyle głośno, że usłyszała ją połowa sali. "Myślałam, że musimy być dziewicami, a ona ma dziecko".

Chciałam zniknąć w kącie. Dziewica czy nie, byłam niczym w porównaniu z resztą tych dziewczyn.

Moje ubrania nie były tak ładne jak ich, a moja figura nie przypominała tej z Akademii. Straciłam wiele ze swojej muskulatury. Byłam chuda z powodu zbyt wielu nocy opuszczonych kolacji.

Dobrobyt Elvy zawsze był ważniejszy niż mój własny.

Jej dobro było jedynym powodem, dla którego szedłem naprzód, zamiast chować się ze wstydu. Zatrzymałam się dopiero, gdy dotarłam do Nicholasa.

Spojrzał na mnie, a ja na niego.

Zapomniałam, jak cudowne miał oczy, złotobrązowe z płatkami zieleni. Kiedy się umawialiśmy, spędzałam godziny patrząc na nie, próbując zapamiętać ten kolor, ale za każdym razem wydawał się inny.

Wcześniej, gdy wpatrywałam się wystarczająco długo, mogłam zdobyć się na nieśmiały uśmiech. Teraz jego twarz była całkowicie pozbawiona emocji. Patrzył na mnie jak na kogoś obcego.

Czy on... mnie nie rozpoznał?

Zmieniłam się, oczywiście, ale nie na tyle, by mnie nie rozpoznać. Chyba, że naprawdę zapieczętował mnie w swojej przeszłości i poszedł dalej, nigdy nie oglądając się za siebie.

A może po prostu udawał, by zachować twarz. Mogłabym być dla niego wielkim powodem do wstydu, pojawiając się tutaj, lata po opuszczeniu go, i to z dzieckiem.

Może mnie nienawidził.

"To jest osoba z zewnątrz. Dziewczyna w różu wskazała na mnie.

"Zajmę się tym - powiedział Nicholas i nawet jego głos był monotonny. Jeszcze chwilę wpatrywał się we mnie beznamiętnie, po czym odwrócił się i odszedł.

Wciąż trzymał Elvę, więc poszłam za nim. Zaprowadził mnie do sąsiedniego pokoju, oddzielonego drzwiami.

Pośpieszył do niego oficjalnie wyglądający mężczyzna w garniturze. "Wasza Królewska Mość, pamiętaj, że zgodnie z zasadami selekcji nie możesz jeszcze przebywać sam na sam z zawodnikami.

Nicholas zatrzymał się i spojrzał na mężczyznę, który nerwowo cofnął się o krok.

"To wyjątek - powiedział Nicholas.

"Tak, sir. Oczywiście, sir. Mężczyzna ukłonił się dwa razy i wyszedł.

Nicholas zaniósł Elvę do pokoju. Wszedłem do środka za nimi. Służący podszedł i zamknął za nami drzwi, zostawiając Nicholasa, Elvę i mnie samych w małym salonie.Burczało mi w brzuchu. Myślałam, że będzie mi niedobrze. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że spotkam Nicholasa ponownie, a zwłaszcza nie w taki sposób.

Nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Co by o mnie pomyślał, widząc mnie taką, jaką byłam? Zobaczyć mnie tutaj, jako część selekcji? I to z Elvą?

Elvą, która zdawała się czuć swobodnie przy jego klatce piersiowej. Musiała płakać przez sen, z zamkniętymi oczami i śliniąc się. Wydawała się spokojna.

Podeszłam do Nicholasa i od razu jego idealna fasada pękła. Zmarszczył brwi. Jego złote oczy wypełniły się wściekłością.

Chociaż jego dłonie pozostały delikatne na Elvie, jego ramię otoczyło ją bardziej ochronnie.

"Jak śmiesz ukrywać przede mną moje dziecko? - zażądał.

Wszystkie moje myśli zatrzymały się. Zamrugałam raz, dwa razy, ale nie, nie mogłam zrozumieć tego, co powiedział.

Wymownie powiedziałam: "Co?".

Spojrzałam na Elvę, śpiącą miękko w jego ramionach. Miała trzy lata. To zgadzało się z naszym rozstaniem trzy lata temu. Ale...

Próbowałam przywołać to wspomnienie. Byliśmy wtedy tacy młodzi, zbyt chętni, podekscytowani i niedoświadczeni.

Oboje skończyliśmy w niezdarnym pośpiechu. Nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie był, gdy doszedł. Ale czy nie miał wtedy na sobie prezerwatywy?

Jego twarz zachowała gniew, ale pewność, która go napędzała, zdawała się przechodzić w zdumienie. Jego spojrzenie przesunęło się, jakby próbował sobie przypomnieć.

"Mylisz się - powiedziałam, mając nadzieję, że trochę go uspokoję.

Nie było tajemnicą, że Nicholas chciał mieć dzieci. Powiedział to nawet w telewizji. Ukrywanie przed nim dziecka byłoby okrucieństwem. Prawdopodobnie wiecznie zmagałby się z poczuciem winy za stracone lata.

"Elva. Tak ma na imię. Ale nie jest twoja."

Jego oczy rozszerzyły się na chwilę, zanim gniew powrócił dziesięciokrotnie. "Ty...

Cokolwiek chciał powiedzieć, wydawał się z trudem to z siebie wydusić. Przełknął to.

Spojrzał między mnie a Elvę. "Wygląda jak ty.

Wyglądałaby. Jej rodzona matka była moją identyczną siostrą bliźniaczką. Ale nie powiedziałabym tego Nicholasowi. Elva była moja pod każdym względem. Nie chciałabym, żeby była postrzegana jako coś gorszego.

Moje milczenie zdawało się odpowiadać na jakieś niewypowiedziane pytanie, a on zaczął warczeć.

Wyprostowałem się, zaskoczony. Co mogło wywołać taką reakcję?

Elva poruszyła jego ramionami, a on natychmiast uciął głęboki, dudniący dźwięk.

Powoli, delikatnie opuścił Elvę na jedną z pluszowych kanap w pokoju.

"Nie gniewaj się na mamusię - odezwała się cichym głosem Elva.

Serce mi pękło.

Nicholas lekko ją uciszył, podsuwając poduszkę pod jej głowę. "Odpocznij teraz. Twoja mama i ja tylko porozmawiamy.

"Żadnych głośnych rozmów - powiedziała Elva, opuszczając powieki.

"Dobrze - powiedział Nicholas, tak miękko.

"Obiecujesz?"

"Obiecuję."

Oboje czekaliśmy, aż oddech Elvy się uspokoi. Kiedy szybko zasnęła, Nicholas wyprostował się. Wskazał mi kolejne drzwi, te do łazienki.

Uniosłam na niego brew.

Wskazał na śpiącą Elvę.

Najwyraźniej nie chciał jej obudzić tym, co zamierzał powiedzieć. Ja też nie chciałam jej budzić.Wzdychając, weszłam do łazienki. Na szczęście była prawie tak duża jak pokój, który właśnie zajmowaliśmy, z wysoką toaletką zajmującą jedną ścianę i dużą wanną rozciągającą się na całą szerokość drugiej.

Podeszłam do toaletki i odwróciłam się do niego, gdy zamknął za sobą trzy czwarte drzwi. Dzięki temu mogliśmy usłyszeć Elvę, gdyby zadzwoniła.

Gdy Elva była poza zasięgiem wzroku i słuchu, a Nicholas znajdował się w jasnym świetle łazienki, obserwowałam, jak całe jego ciało napina się, zwiększając jego wzrost.

Złoto jego oczu pociemniało do prawie czarnego, pozostawiając za sobą jedynie plamki zieleni, mieniące się jak las w świetle księżyca.

Zgodnie z obietnicą daną Elvie, nie podniósł głosu. Zamiast tego był napięty i niski, niebezpieczny.

"Piper.

Po raz pierwszy od trzech lat usłyszałam, jak wypowiada moje imię. Mimowolnie zadrżałam.

Gdyby to był ktokolwiek inny niż mężczyzna, którego kochałam te wszystkie lata temu, uciekłabym na wzgórza.

Ale on był tym mężczyzną.

I był wściekły. Jego ciało niemal drżało z wściekłości.

Czekałem na oskarżenie, którego się spodziewałem. Jednak nawet gdy je usłyszałam, nadal bolało jak fizyczny cios.

"Jak długo czekałaś po naszym rozstaniu, zanim pozwoliłaś innemu mężczyźnie zajść w ciążę?"


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Gra wyboru Luny"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści