Bądź moją kochanką

Rozdział 1

Luca       

-Hurt-   

Był piękny zimowy wieczór, ale prawie nie zwracałem na to uwagi. Nie miałem już czasu na takie rzeczy. 

Ostatnio nawet straciłem zainteresowanie kobietami. Jasne, spałem z nimi, ale zachowywałem jak największą anonimowość. Były to ciała, w które pompowałem i wyrzucałem w pokojach hotelowych po zaspokojeniu swoich potrzeb. Każda z nich była wybierana ze względu na swoją urodę i nic więcej. Czasami, gdy zaczynały mówić, musiałem odgryzać się od chęci powiedzenia im, żeby się zamknęły.  

Czasami patrzyłem w lustro i nie mogłem rozpoznać zimnego, bezdusznego potwora, którego widziałem. Jego oczy były jak kostnice wypełnione zamrożonymi ciałami wszystkich mężczyzn, których uśmiercił.  

Stałem się moim ojcem. 

Był wspaniałym ojcem dla mnie i mojego brata, ale nie można było prowadzić takiego biznesu jak nasz i być kimś innym. To był bezwzględny biznes. Trzeba było być zawsze przygotowanym na to, że można zabić lub zostać zabitym.  

Z miejsca, w którym siedziałem w altanie, mogłem usłyszeć odgłosy przyjęcia unoszące się z dużego domu. Było to nudne zgromadzenie lowelasów i ich panienek. Nawet nie wiedziałem, po co przyszedłem. To już dawno przestało być moją sceną. Po tym papierosie planowałem wyjść przez ogrodową bramę, którą zauważyłem po drodze tutaj. 

Zgasiłem papierosa pod obcasem, a gdy podniosłem głowę zobaczyłem kobietę w białej, krótkiej sukience zmierzającą w stronę altany. Była rześka, zimna noc, a ona nie miała na sobie żadnego płaszcza. Coś w sposobie jej poruszania się sprawiło, że zacząłem się jej przyglądać. Nawet w bliskiej ciemności mogłem stwierdzić, że była bardzo młoda. Może na początku dwudziestego roku życia. Jej włosy były blond i miała niesamowite nogi. Długie i zgrabne. Kiedy otworzyła drzwi domku letniskowego, wpadły mi w oko jej usta. To była najbardziej seksowna rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem.  

Mój kutas się poruszył. Chciał być w tych ustach. 

Zamknęła drzwi i oparła się o nie. Szybko wyciągnęła z torebki telefon.  

"Mariam," powiedziała pilnie. "Czy z tatą wszystko w porządku?" 

Wysłuchała odpowiedzi i prawie zwiotczała z ulgi. 

"Dzięki Bogu. Więc to był tylko fałszywy alarm." 

W świetle jej telefonu mogłem dostrzec, że jej głowa kiwa się na to, co zostało do niej powiedziane.  

"Ja? Nic mi nie jest. Oczywiście, że tak. Czy to w porządku, jeśli przyjdę do niego jutro?" 

Była cisza jak słuchała, potem powiedziała: "Tak, godzina piąta jest w porządku. Proszę mu powiedzieć, że bardzo go kocham".  

Zakończyła połączenie nagle, tak jak mały, dławiący szloch wydostał się z niej. Przycisnęła rękę do ust, jakby chciała powstrzymać więcej przed wydostaniem się. Z wielkim zainteresowaniem obserwowałem, jak bierze głębokie oddechy, by się uspokoić.  

"Wszystko będzie dobrze" - szeptała do siebie. "Wszystko będzie dobrze". 

Z daleka zawołał męski głos, a ona zamarła. Całe jej ciało znieruchomiało. Głos mężczyzny zbliżył się. Z mojej pozycji przy oknie widziałem, jak zbliża się do nas. Było zbyt ciemno, żeby go dobrze rozróżnić, ale wydawało mi się, że rozpoznaję jego głos.  

"Skye," zawołał. 

Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz. "Jestem tutaj." 

"Co tam robisz?" zapytał.  

"Nic. Po prostu chciałam odpocząć od tego hałasu". 

"Wracaj na imprezę, kochanie. Brakuje mi ciebie." 

Nie odpowiedziała.  

Zaczęli razem iść w stronę domu. On miał rękę wokół jej talii. Jej ręce wisiały wiotko u jej boków. Gdy patrzyłem, pozwolił swojej dłoni opaść na jej tyłek, pieścić go, a potem chwycił go szorstko, zachłannie. Ona nie zrobiła nic.  

Wewnątrz mnie coś ożyło. Jak gad, który drzemał przez wiele, wiele lat. Otworzyło oczy, wyczuło w pobliżu zdobycz i zaczęło przesuwać swoje zimnokrwiste ciało w kierunku ciepłej, oddychającej rzeczy. Przypomniało sobie, że od dawna nie jadło. I było głodne. Bardzo, bardzo głodne. 

Odwinąłem się z rattanowego krzesła, na którym siedziałem, i pomaszerowałem w stronę imprezy.  

Nie spieszyło mi się.  

Doskonale wiedziałam, kim jest ten człowiek i jak należy postępować z takimi jak on.




Rozdział 2

Skye       

-Red Right Hand-   

Czułam jak jego brudna dłoń łapie mnie za tyłek, ugniatając go jakby to było ciasto. Boże, jak ja go nienawidziłam. 

Czekała mnie długa noc. Sądząc po tym, jak jego górna warga wciąż przyklejała się do zębów, najwyraźniej łyknął dużo koki w toaletach, a zawsze, gdy to robił, chciał iść na całość. 

Przeszedł mnie dreszcz, gdy pomyślałam o jego spoconym ciele na sobie. Byłam tak zdesperowana, żeby wymyślić jakąś wymówkę i przez szaloną sekundę rozważałam nawet złamanie kostki na schodach prowadzących do domu. Ból byłby tego wart. Ale znając go, bezdusznie zapytałby w ten swój zgrzytliwy sposób, "twoja cipka nie jest złamana, prawda kochanie?". 

"Chodź", ponaglał, gdy wciągał mnie na stopnie domu. "Chcę, żebyś mi obciągnęła w toalecie". 

Zmusiłam się, by nie szarpać się z nim we wstręcie. Odepchnąłem ślepą wściekłość, którą czułem wewnątrz i odpowiedziałem mu tak spokojnie, jak tylko mogłem. "Czy możemy poczekać, aż wrócimy do twojego domu, Salvatore? Boli mnie głowa. Muszę wziąć teraz kilka tabletek, ale za godzinę będę już dobra." 

Zatrzymał się i spojrzał na mnie, z chytrym wyrazem na twarzy. "Wygląda na to, że ostatnio często boli cię głowa". 

Zrobiłam krok od niego, a jego ręka spadła z mojego ciała. "Chyba za bardzo martwię się o mojego ojca. Myślę, że może znowu potrzebować więcej badań." 

Jego oczy zwęziły się. "Czy prosisz o więcej pieniędzy?" 

Potrząsnąłem głową. "Nie, mówię ci tylko, dlaczego się martwię". 

"Dobrze. Bo nie mam zamiaru dawać więcej, kiedy nawet nie zwrócono mi tego, co dałem ostatnim razem." 

To sprawiło, że moja tama wściekłości pękła. "Właściwie, to masz. Nasza umowa była na jeden miesiąc, a ty przeciągnąłeś ją na ponad dwa teraz. Kiedy ten układ się skończy, Salvatore?". 

"Nigdy nie powiedziałem, że układ był na jeden miesiąc. Powiedziałem, że zwykle potrzeba miesiąca, żebym znudził się kobietą. Założyłaś, że miesiąc zajmie mi znudzenie się tobą. Jeszcze się tobą nie znudziłem." 

Przełknęłam żółć, która podniosła mi się do gardła na jego słowa. 

Oszukał mnie, żebym została jego seksualną niewolnicą na czas nieokreślony, a ja wiedziałam, że to moja wina. Powinnam była sporządzić umowę, zapisać coś na papierze, ale byłam tak zdesperowana, żeby zdobyć 120 tysięcy dolarów na leczenie ojca. 

Kiedy właściciel włoskiej restauracji, w której pracowałem, powiedział, że nie ma takich pieniędzy, jakie chciałem od niego pożyczyć, poprosiłem go o pomoc w znalezieniu rekina pożyczkowego. Powiedział mi, że rekin pożyczkowy byłby czystym szaleństwem, ponieważ nigdy nie byłbym w stanie spłacić pożyczki na czas. Zasugerował, aby zwrócić się do swojego przyjaciela Salvatore, który czasami udzielał pożyczek i był bardziej uprzejmy co do ram czasowych spłaty. 

Salvatore, jak się okazało, miał na myśli inną metodę spłaty. Chciał, żebym przez miesiąc była jego kochanką. W rzeczywistości, jak się przeliczył, najprawdopodobniej potrzebowałby mnie jeszcze krócej, ponieważ łatwo się nudził i lubił zmieniać kobiety częściej niż zmieniał koszule. 

Nawet nie musiałam się nad tym zastanawiać. Zgodziłem się natychmiast. Życie mojego ojca wisiało na włosku i nic nie było ważniejsze od uratowania go. A ponieważ mój szef powiedział, że Salvatore jest przyjacielem, nigdy nie przeszło mi przez myśl, że Salvatore mógłby mnie oszukać. 

Przez pierwszy miesiąc mogłam to prawie znieść, kiedy liczyłam dni, kiedy to się skończy, ale teraz, kiedy koniec nie był już w zasięgu wzroku, czułam się fizycznie chora na myśl o pójściu z nim do łóżka. Zwłaszcza, że ostatnio zaczęłam zauważać, że jego seksualne żądania powoli, ale nieubłaganie nabierają nieprzyjemnego charakteru. Ostatnio zszokował mnie mówiąc o naznaczeniu mnie gorącym żelazem, lub wytatuowaniu swojego imienia na obu moich piersiach. 

Mroźne nocne powietrze sprawiało, że gęsia skórka podnosiła się na moich ramionach, a ja złożyłam je wokół talii i starałam się utrzymać poziom głosu. "Kiedy spodziewasz się znudzić, Salvatore?" 

Znów uśmiechnął się tym chytrym uśmiechem i pozwolił swojej ręce przeczesać w dół przed moim ciałem. "Nie wiem. Chodzi mi o to, że jaki mężczyzna może się nudzić przy całym tym pięknie? Bo jesteś jedną palącą gorącą pięknością, Skye baby". 

Moje ręce się zacisnęły. "Musisz dać mi datę, Salvatore. Nie mogę tak trwać w nieskończoność." 

Chichotał. "Wiesz, co jest z tobą nie tak? Jesteś zbyt spięty. Musisz się napić." 

"Proszę, Salvatore," błagałam, mój głos się łamał. "Po prostu nie mogę tak dalej -" 

"Hej... o co w tym wszystkim chodzi? Jestem dla ciebie dobry, nie? Zabieram cię na fajne imprezy. Nie biję cię. Kupuję ci drogie sukienki. Do diabła, traktuję cię jak królową." 

Zacisnąłem zęby. "Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem i wiem, że traktujesz mnie dobrze, naprawdę dobrze, ale nasz układ był na jeden miesiąc, a teraz jest dwa miesiące i pięć dni. Potrzebuję, żeby to się skończyło." 

Wzruszył ramionami. "Dlaczego?" 

"Bo chcę być znowu wolna," zawołałam z pasją. 

Wyrzucił ręce w powietrze w geście niezrozumienia. "Jesteś wolna". 

"Ale ja nie jestem, prawda? Muszę przychodzić do twojego domu, kiedy tylko mnie wezwiesz, czyli prawie każdej nocy". 

"Jak to ma być złe? Ty czerpiesz przyjemność z seksu. Sprawiam, że dochodzisz." Jego głos był śliski. 

Czułam się, jakbym uderzała głową w ceglaną ścianę. Moja głowa była już krwawą miazgą, a on tam był tak pewny siebie i przekonany o swoim prawie do wykorzystywania mnie do dnia, w którym mu się to znudzi. Próbowałam już wszystkiego. Pochlebstwa, gniewu (który spektakularnie zawiódł), niechęci (co mu się niezmiernie podobało), chłodu (który również go kręcił). Jedyne czego jeszcze nie próbowałam to brutalna szczerość. 

Spojrzałam mu w oczy. "Seks z tobą nie sprawia mi przyjemności. Nigdy nie doszłam z tobą". 

Jego oczy zmieniły się. Stały się czarne z wściekłością. Po raz pierwszy widziałem, że dostałem go tam, gdzie bolało, ale szybko się otrząsnął. 

"Wiesz, co pomyślałem, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem. Myślałem, że to usta, które zostały stworzone do ssania koguta. Jesteś dziwką, Skye baby. Tylko dziwką. Nie szukałem cię. Przyszłaś do mnie i zaoferowałaś się za pieniądze. A teraz, kiedy masz pieniądze, próbujesz się z nich wykręcić. Cóż, mamy umowę. Będę cię wykorzystywał, aż mi się znudzi. Nie jestem znudzony. Więc co chcesz zrobić? Ale zanim odpowiesz, zastanów się dobrze, bo już raz ci powiedziałem, co się dzieje z ludźmi, którzy nie dotrzymują obietnic. Ludzie, których najbardziej kochają, zostają skrzywdzeni". 

Spuściłem głowę w porażce. Czułem, że w środku jest mi zimno. Bez względu na to, co mówiłem lub robiłem, zawsze kończyliśmy w tym impasie. Chciałam uciec. Chciałam wbić nóż w jego nieszczęsne serce. Nie wiedziałam, co robić. Mały głosik wewnątrz mnie mówił: 'Wytrzymaj to, Skye. On się znudzi. Im więcej pasji mu pokażesz, tym bardziej będzie chciał cię zatrzymać. Bądź zimna. Bądź beznamiętna.' 

"Pomogłem ci, gdy nikt inny nie chciał. Odrobina wdzięczności byłaby miła." 

Wiedziałam, że to będzie bardzo długa noc. Miałem zostać ukarany za moją szczerość. Tym razem zraniłam go i nie zamierzał pozwolić mi się od tego uwolnić. Potrzebowałam znieczulić ból, który nadchodził. Podniosłam głowę. 

"Tak, wypiję tego drinka" - powiedziałem powoli. Mój głos brzmiał pusto, tak samo jak czułem się pusty w środku. 

"Dobrze. Wypij kilka. To może wyleczyć ten twój ból głowy, bo dziś wieczorem zamierzam sprawić ci przyjemność w seksie ze mną. Nie zamierzam przestać, dopóki nie dojdziesz." 

Zasunął otwarte francuskie drzwi i wkroczyłem w ciepło domu. Jak zamknął drzwi zacząłem szybko iść w kierunku głównego salonu, gdzie impreza była w pełnym rozkwicie. Odgłosy ich śmiechu oblewały mnie i czułam się jak zwierzę w klatce. Dotarłam do wejścia do dużego pokoju i mój wzrok desperacko poruszał się po nim w poszukiwaniu drinka. Dużego, sztywnego drinka, który wprawiłby mnie w odrętwienie i przygotował na mękę, która rozciągała się przede mną. 

Nie znalazłem tego drinka, którego szukałem. 

Zamiast tego, moje spojrzenie zderzyło się ze spojrzeniem wysokiego mężczyzny o kruczoczarnych włosach. Jego oczy były tak jasne, że mnie zaszokowały. Przez kilka sekund nie mogłam się ruszyć. Zamrożona, wpatrywałam się w te lodowato szare głębie. To było jak spojrzenie w oczy drapieżnika. Żadnej litości. Żadnego poczucia dobra czy zła. Żadnych emocji. Nic poza ostrym jak brzytwa skupieniem. 

Rozpoznałem go. Czytałem i słyszałem o nim. A kto nie? Ale nigdy wcześniej nie widziałem go osobiście. Wewnątrz mnie coś się działo. Jedyny sposób, w jaki mogę to opisać, to jak oglądanie jednego z tych filmów poklatkowych, na których nasionko zakorzenia się, a następnie wyrasta w roślinę, która otwiera się w przepiękny kwiat. 

Wiedziałem, jaki jest Salvatore, patrząc mu w oczy. Był oślizgłym, małostkowym oszustem, udającym wielkiego gangstera. Kiedy spojrzałem w oczy tego człowieka, wiedziałem dokładnie, czym jest. 

Bestia z sercem z kamienia.




Rozdział 3

Luca       

-Give Me Everything Tonight - czyli daj mi wszystko dziś wieczorem.   

Pod jasnym światłem żyrandola jej blond włosy mieniły się. Była o wiele piękniejsza niż sobie wyobrażałem. Anioł stworzony do grzechu. 

Wpatrywałem się w nią, aż nasze oczy się spotkały. Wiedziałem, jaki efekt wywieram na kobiety, gdy patrzę na nie w taki sposób, w jaki patrzyłem na nią, a ona jak mała sarenka w świetle reflektorów zamarła z szoku. 

Poczułem to wtedy. Silne pragnienie, by otworzyć te długie, długie nogi i zerżnąć ją, aż zacznie krzyczeć. Tak, w przypadku tej jednej raz nie wystarczyłby. 

Zadowolony z mojej decyzji o posiadaniu jej, pozwoliłem, by mój wzrok zsunął się z niej i na mężczyznę podchodzącego za nią. Ach tak, teraz pamiętałem go wyraźnie. Gdy znalazł się obok niej, powiedział do niej coś, na co nie odpowiedziała. Zacząłem iść w stronę szczęśliwej pary. Kiedy stanąłem przed nimi spojrzał w górę, zobaczył mnie i prawie wyskoczył ze skóry. 

"Don Messana!" wymamrotał, jego oczy wybrzuszyły się ze zdziwienia. 

"Salvatore," uznałem cicho. 

Jego zdumienie było niemal komiczne. "Wiesz, kim jestem?" 

"Nigdy nie zapominam twarzy ani nazwiska. Wskazano mi pana na pogrzebie Garibaldiego pięć lat temu. Kiedyś wykonywał pan dla niego jakąś pracę, prawda?". 

Cała jego twarz rozświetliła się. "Tak, tak, to jest całkowicie poprawne. Ale to jest zupełnie niesamowite. Nigdy nie wiedziałem, że jesteś nawet świadomy mojego istnienia. To czyni mnie bardzo szczęśliwym. Bardzo szczęśliwy, że Don Messana mnie zna. Jeśli w jakikolwiek sposób mogę być dla pana użyteczny, proszę dać mi znać, a będę bardziej niż szczęśliwy, aby to zrobić." 

Pozwoliłem, aby jeden kącik moich ust podążył w górę. "Hmm... może jest coś, co możesz dla mnie zrobić." 

On promieniał radością. "To jest wspaniałe. Po prostu wspaniałe. Z przyjemnością pomogę ci w jakikolwiek sposób." 

Garibaldi miał rację, był dość żałosny. "Czy przyłączysz się do mnie na drinka?". 

"Oczywiście. Oczywiście", zawołał ochoczo. "To byłoby absolutnie cudowne". 

"Dobrze. Zróbmy to w gabinecie Soleimana. Wierzę, że trzyma tam swoją najlepszą whisky". 

"O tak." Odwrócił się do kobiety. "Zaczekaj tu na mnie, Skye. Wrócę, gdy skończę z Donem." 

Nie patrzyłem na nią, ale z mojego peryferyjnego widzenia wiedziałem, że jej odpowiedź była drewnianym skinieniem głowy. 

"Pozwól jej przyjść," powiedziałem miękko. 

"O nie, będzie znudzona męskimi rozmowami," powiedział szybko. 

Odwróciłem się do niej i pozwoliłem, aby miała całą siłę mojego spojrzenia. "Czy będziesz?" 

"Ja... ja... tak, to znaczy... nie," powiedziała w zakłopotaniu. 

Puściłem wzrok z jej ust i zwróciłem go na stojącego przede mną żartownisia. "Proszę bardzo. Nie będzie się nudzić." 

Wymusił uśmiech. "Oczywiście, Skye może pójść z nami". 

"Tędy." Odwróciłam się i poprowadziłam w stronę gabinetu Soleimana. Wiedziałam, że nie miałby nic przeciwko, gdybym z niego korzystała, a nawet skończyła jego rzadką whisky. Otworzyłem drzwi i włączyłem światła. Jedna ściana bardzo dużego pomieszczenia wyłożona była półkami, które wypełnione były oprawionymi w skórę książkami. Książki sięgały aż do sufitu. Na wprost okna stało duże antyczne biurko, a w jednym rogu gniazdo czarnych skórzanych sof. 

Machnąłem ręką w kierunku sof, gdy szedłem w kierunku minibaru. "Zajmij miejsce." 

Nalałem trzy hojne miary najlepszej whisky Soleiman do kilku kryształowych tumblerów i zaniosłem je w kierunku sof. Salvatore natychmiast podskoczył, jakby siedzenie, gdy ja stałem, było bezpośrednią obrazą dla mnie. 

"Siadaj", powiedziałem. Jego skwapliwość do zadowolenia zaczynała mi zgrzytać. 

I opadł z powrotem na sofę. Podałem szklankę Skye. Celowo pozwoliłem, by nasze palce się dotknęły. Szarpnęła się, jakbym ją poparzył, jej oczy uniosły się do góry, by spotkać moje. Jej były szerokie i zaskoczone, a policzki zaróżowiły się od koloru. Więc, byliśmy na tej samej stronie. 

"Dziękuję" - wyszeptała, spuszczając pospiesznie wzrok. 

Postawiłem szklankę Salvatore'a na stoliku do kawy i opuściłem się na sofę naprzeciwko niego. Podniosłem swoją szklankę. "Za dobre czasy". 

"Za dobre czasy" - powtórzyli zarówno Skye, jak i on. 

Odchyliłam się do tyłu i wzięłam łyk. 

"Whoa! To świetna whiskey" - zaopiniował Salvatore. 

To właśnie w tym momencie zdecydowałam, że nie zniosę kolejnej sekundy jego towarzystwa. "Chcę twojej kobiety" - powiedziałem bez ogródek. 

Skye sapnęła z szoku, a Salvatore zakrztusił się swoją whiskey. 

"Przepraszam," chlapnął. 

"Słyszałeś mnie." Mój głos był zimny. 

Przez sekundę wydawał się całkowicie oszołomiony. Spojrzał na mnie, potem na Skye, potem z powrotem na mnie. Otworzył usta, zamknął je i otworzył ponownie jak ryba o małym rozumku. Potem przełknął tak mocno, że aż mu się jabłko Adama zakołatało. Pot zaczął spływać mu po czole. 

Czekałem. 

Cisza w pokoju stała się tak głęboka, że mogłem usłyszeć oddech kobiety. Szybki i płytki. Jak małe stworzenie, które bardzo długo uciekało przed drapieżnikiem i w końcu, na krawędzi klifu, gdy ucieczka nie wchodziła już w grę, odwróciło się, by stawić czoła wrogowi. Wiedziało, że jest skazane na zagładę, ale nie zamierzało się poddać. Zamierzało walczyć na śmierć i życie. 

Nigdy nie spojrzałem na nią. Cały czas patrzyłam na Salvatore'a. On również nie patrzył na kobietę. Zamiast tego spojrzał w dół na swoje zaciśnięte dłonie. Wpatrywałam się w niego z ciekawością, jak toczy przegraną walkę. Nie chciał oddać kobiety, ale przynęta pracy dla mnie była zbyt duża. 

"Oczywiście. To będzie zaszczyt," mruknął w końcu. 

"Podjąłeś mądrą decyzję. Ktoś skontaktuje się z tobą rano z... okazją". 

"Dziękuję. Bardzo dziękuję. Będę oczekiwał jego wizyty i propozycji." 

"Możesz już iść." 

Wystrzelił na nogi. "Życzę dobrej nocy, Don Messana". 

Przytaknąłem. "Będę." 

Na moje słowa, cała jego twarz zrobiła się czerwona. Nie sądziłem, że to możliwe, ale musi mu zależeć na tej kobiecie. Kiedy odwrócił się i ruszył w stronę drzwi, przeniosłem swoją uwagę na kobietę. Jej twarz była biała jak prześcieradło, a te rozkoszne usta drżały. 

Z wściekłości czy ze strachu. Nie wiedziałem i nie obchodziło mnie to.




Rozdział 4

Skye       

"Nie jestem dziwką", powiedziałam, ale byłam w takim stanie surrealistycznego niedowierzania, że mój głos wyszedł nierozpoznawalnym zachrypniętym szeptem. Nigdy w życiu nie byłam tak przekazywana od jednego mężczyzny do drugiego. Byłem obecny, ale nie miałem wpływu na decyzję. Jakbym była bez konsekwencji. Albo nawet rzeczą. 

"Wiem, że nie jesteś", powiedział cicho. "Ale jak wyraźnie nienawidzisz go, a ty potrzebujesz pieniędzy, aby zapłacić za rachunki medyczne swojego ojca, pomyślałbym, że skoczysz na szansę, aby zabić dwie pieczenie na jednym ogniu". 

Pochyliłem się do przodu, moje oczy szerokie z szoku i niedowierzania. "Skąd wiesz, że potrzebuję pieniędzy dla mojego ojca?" 

Wzruszył swobodnie ramionami. "Delektowałem się papierosem w altance, kiedy wszedłeś i wykonałeś swój telefon". 

"Och." Byłem zbyt zdumiony, aby myśleć poprawnie. Potrząsnąłem głową, aby ją oczyścić. On był w tej altanie na końcu ogrodu. Poszedłem tam tylko na jedną chwilę schronienia i on tam był. Widział mnie, kiedy myślałam, że jestem sama, i pozwolił, by mój ból serca się ujawnił. Poczułam się pogwałcona. Wzięłam głęboki oddech. "Więc", mój głos drżał z wściekłości. "Nie mam wyboru. Mam po prostu przyjść z tobą dziś wieczorem i być twoją kochanką zamiast jego". 

"Nie", powiedział spokojnie, "masz wybór. Jeśli nie pójdziesz ze mną dziś wieczorem, Salvatore będzie zrozumiałe, i sądząc po jego niechęci, aby pozwolić ci odejść, szybko umieścić roszczenia na ciebie ponownie." 

Spektakularny gniew, który czułam wobec niego, ponieważ zimno obserwował mnie w mojej najbardziej bezbronnej sytuacji i postanowił to wykorzystać, runął w bezkształtną bryłę. Nie mogłam powstrzymać dreszczu wstrętu na perspektywę powrotu do Salvatore. 

"Otrzymasz rekompensatę finansową" - dodał miękko. 

"Co się z wami wszystkimi dzieje?" wybuchnąłem gorzko. "Czy żaden z was nie potrafi znaleźć kobiety bez konieczności kupowania jej?". 

Uśmiechnął się, jeśli to w ogóle można było nazwać uśmiechem. Było to pozbawione humoru wykrzywienie jego warg. "Kupowanie kobiet to moja preferencja. To utrzymuje transakcję gładką i bez emocji. Obie strony dokładnie rozumieją, co jest w ofercie." 

"To straszne" - zagazowałam z obrzydzeniem. 

Był całkowicie i całkowicie niewzruszony moim potępieniem. "Oto umowa. Przyjmij to lub zostaw. Zapłacę za wszystkie rachunki medyczne twojego ojca, dopóki nie otrzyma czystego rachunku za zdrowie. W zamian będziesz moją kochanką przez miesiąc". 

Och, tylko nie to. Nie zamierzałam być ponownie oszukana z tym jednomiesięcznym targiem. "Gdzie ja już słyszałam tę bzdurę?" zapytałam sarkastycznie. 

On zmarszczył brwi. 

Ta czynność sprawiła, że wyglądał tak zabraniająco, że poczułam jak frisson strachu przebiega mi po kręgosłupie, ale byłam zbyt daleko, żeby się zatrzymać. Wewnątrz mnie był miesiąc i pięć dni wściekłości. "Wykorzystujesz kobiety, które są zdesperowane, by zdobyć pieniądze, oferując im 'chcę twoje ciało na miesiąc', a potem po prostu przesuwasz słupki bramki. Miesiąc staje się dwoma, trzema i..." 

Zatrzymałem się nagle na zimnej furii, która wypełniła jego oczy. 

Jego głos był zwodniczo spokojny, jedwabisty wręcz. "Jeśli mamy się dogadać, Skye, to musisz pamiętać o jednej rzeczy. Nigdy nie umieszczaj mnie w tej samej kategorii co ten naciągacz, z którym byłaś. Tak, jesteś piękna, ale nie bardziej niż niektóre inne, które miałem. Mogę cię zapewnić, że nie będę cię potrzebował dłużej niż miesiąc. Prawdę mówiąc, będziesz miała pisemną umowę naszego porozumienia". 

Zatrzymałem się. "Pisemną umowę." 

Przytaknął. "Będziesz musiała również podpisać NDA, które uniemożliwia ci kiedykolwiek ujawnienie komukolwiek, gdziekolwiek, czegokolwiek na temat mnie, naszego związku, lub tego, co widzisz lub słyszysz w moim gospodarstwie domowym w czasie, gdy jesteś w moim zatrudnieniu." 

W jego pracy. Wow! Żadnych dzwonków i gwizdków. Zatrudniał mnie dla seksu. Ciało, by zaspokoić jego żądzę. Wiedział, jak sprawić, by ktoś poczuł się naprawdę mały i nieistotny. Ale w pewnym sensie to było lepsze. Kiedy Salvatore nazywał mnie dzieckiem, miałam ochotę wylać mu wrzątek na twarz. Nie byłam jego dzieckiem. Nie obchodziło go to, jak się czułam. Wykorzystywał moje ciało wbrew mojej woli. 

Spuściłam głowę i z całych sił starałam się oczyścić mgłę w moim mózgu. Jakie były moje wybory? Pozwolić Salvatore'owi znów na mnie zamachnąć się. Ugh... wolałabym umrzeć. 

Podniosłem głowę i spojrzałem w te groźne, obserwujące mnie oczy. Osadzone na tle węglowych rzęs tęczówki były tak jasne, że wyglądały jak oczy wilka. Ziarniste zdjęcia z długim obiektywem, które widziałam w czasopismach, nie oddawały mu sprawiedliwości. Przez kilka sekund wpatrywałam się w te niesamowite oczy, zaintrygowana tym, jakie naprawdę były piękne. Nie piękne jak cudowny tropikalny zachód słońca, czy idealnie uformowany kwiat, ale piękne jak silnie ubarwiony jadowity wąż. 

Potem mój wzrok spadł na białą bliznę biegnącą po jego lewym policzku. Czy plotki były prawdziwe? Czy to od pazurów tygrysa? Prawdopodobnie nie. Był tak nieuchwytny, że większość ludzi nie wiedziała nawet, jak wygląda. Palce swędziały mnie, żeby przejechać po podniesionej, lśniącej skórze, ale oczywiście nie zrobiłam tego. 

Jego nos był dumny i arystokratyczny. Przypominał te marmurowe posągi ze starożytnego Rzymu z ich idealnie rozdętymi nozdrzami. Pozwoliłem, by moje spojrzenie przesunęło się niżej po jego twarzy. Gdyby nie usta, jego twarz byłaby nieznośnie okrutna. Same usta czyniły go człowiekiem. Wargi, pełne i zmysłowe, zwłaszcza dolna. Mogłam sobie niemal wyobrazić, jak miękkie byłyby, gdybym podeszła i go pocałowała. Oczywiście, nie miałam zamiaru robić nic takiego. 

Moje spojrzenie powędrowało w dół, do tej silnej szczęki. Tak doskonale męska, że powinna znaleźć się na rozkładówce magazynu. Pozwoliłam moim oczom podążać za tą gładką linią aż do złotobrązowej kolumny jego gardła. Gęste, kruczoczarne włosy dotykały białego kołnierzyka jego koszuli. 

Podążyłam za szerokim ramieniem jego nieskazitelnie skrojonej marynarki w dół jego ramion aż do rąk. Jedna duża dłoń leżała lekko zwinięta i zrelaksowana na jego udzie, a druga trzymała jego drinka. Moje oczy przesunęły się od potężnych mięśni pokazujących się pod rozciągniętym materiałem jego spodni w górę. Do wybrzuszenia między jego nogami. 

Przez sekundę zatrzymałem się i wpatrywałem. Wewnątrz siebie próbowałam wzbudzić instynktowny wstręt, który poczułam za pierwszym razem, gdy Salvatore mnie dotknął, ale nic nie było. Byłam całkiem odrętwiała. Pozwoliłam, by mój wzrok wzniósł się po pasku, po koszuli i z powrotem do tych bezlitosnych oczu. 

"Co to ma być?" zapytał. 

"Będziesz płacił rachunki za leczenie mojego ojca, dopóki nie będzie zupełnie lepszy?". 

"Tak." 

"Nawet jeśli będzie to kosztowało setki tysięcy dolarów?". 

"Tak." 

"Będę miał to na piśmie?" 

"Oczywiście." 

Czułem, jak całe moje ciało wiotczeje z ulgi. Czy mój ojciec zostanie wreszcie wyleczony? 

"Jesteś na pigułce?" 

"Tak, jestem, ale musimy używać prezerwatyw". 

Potrząsnął głową. "Będziesz musiała przejść kilka testów. Gdy wyniki wrócą, jeśli będziesz czysta, nie będziemy ich używać". 

"A co jeśli to ty będziesz miał chorobę weneryczną? Czy też poddasz się testom?" 

Jego usta wykrzywiły się. "Utrzymywałem się wolny od chorób i będziesz musiała po prostu uwierzyć mi na słowo." 

Nawet jeśli odmówił zrobienia testu, fakt, że potrzebował mnie do zrobienia go, zanim się ze mną prześpi, oznaczał, że był niezwykle ostrożny w kwestii swojego zdrowia seksualnego. To wszystko brzmiało zbyt dobrze, by mogło być prawdziwe. Dlaczego mężczyzna taki jak on miałby płacić tyle tylko po to, żeby mieć kobietę taką jak ja? Zwłaszcza, że jak sam powiedział, miał inne, piękniejsze kobiety niż ja. Musiał być jakiś haczyk i nagle pomyślałam, że wiem, co to będzie. 

Wszystko w nim dawało obietnicę bezwzględnej brutalności. Raz, gdy spojrzał w dół, sadza grubości jego rzęs o policzek zdawała się łagodzić surowość twarzy, niemal dając złudzenie, że może nie jest groźny. Kiedy jednak znów podniósł wzrok i wpatrywał się prosto we mnie, jasna, niemal półprzezroczysta szarość jego oczu była na tyle przeszywająca, że przebiegł przeze mnie dreszcz. 

Przełknęłam ciężko. "Czy będę musiał zrobić coś kinky?" 

Potrząsnął głową. "Nie będziesz musiała robić nic, czego nie chcesz". 

"Nie chcę spać z tobą," nie mogłem pomóc strzelić z powrotem. 

Jego czujny wyraz twarzy w ogóle się nie zmienił. "Jesteś tego pewna, Skye?" 

Czułam, jak ciepło pędzi w górę mojej twarzy, gdy go okłamywałam. "Tak." 

Jedna brew uniosła się sardonicznie. "Udowodnij to." 

"W-co?" Jąkałem się w szoku. 

"Chodź tu i udowodnij to", drwił miękko.




Rozdział 5

Skye       

-Go Ahed And Jump-   

Pozostawał nieruchomy, ale jego źrenice rosły. Zahipnotyzowana, wpatrywałam się w ich bezdenną głębię. Wpatrywanie się w nie było jak nic, czego nigdy nie doświadczyłam. Wtedy, bez ostrzeżenia, atmosfera w pokoju zmieniła się. Powietrze stało się gęste i naładowane. Moja skóra mrowiła się od elektryczności. Coś zaczęło się skradać wewnątrz mojego brzucha. Potrzeba. Nie można było się jej oprzeć. Chciało, żebym podeszła i... o Boże, spółkowała z nim. Ku mojemu szokowi stałam się dla niego mokra. 

W tym momencie nic innego nie istniało, tylko moja szponiasta potrzeba tego zimnego, wyrachowanego potwora. 

Chciałem powiedzieć mu, żeby się odpierdolił, albo stanąć i powiedzieć mu, żeby zatrzymał swoje cholerne pieniądze... ale nie mogłem się ruszyć, nie mogłem myśleć, nie mogłem nawet oddychać. Oddech został wyssany z mojego ciała. Mogłem się tylko gapić w kompletnym szoku. 

"Pozwolę, aby ten jeden przeszedł, ale żadnych więcej kłamstw," mruknął. 

Czułam, jak zaciskają mi się ręce, ale przytaknęłam automatycznie, niemrawo. Co do cholery właśnie się stało? 

"Jesteś gotowa do wyjazdu?" 

Ponownie przytaknęłam, ale nie podniosłam się. Nie byłem pewien, czy moje nogi są wystarczająco silne. Sięgnąłem po szklankę z whisky i jednym haustem spuściłem brązowy płyn. Whisky to nie moja rzecz, ale ogień spływający po moim gardle był mile widziany. Dotarł do żołądka i wypromieniował ciepło do moich zdezorientowanych, oszołomionych komórek. Odstawiłem szklankę i zauważyłem, że mnie obserwuje. W jego oczach było zimne rozbawienie. 

"Nie lubisz whiskey" - zauważył. 

Zmarszczyłem się. "Dlaczego tak twierdzisz?" 

"Po prostu instynkt." 

Dotknęłam włosów samoświadomie i coś przesunęło się w tych zaskakująco jasnych oczach. Wyciągnął rękę, a ja zamarłam. Wtedy jego ciepła dłoń zakręciła się wokół mojego górnego ramienia. Obrócił ją lekko, tak że miękka wewnętrzna strona mojego ramienia została odsłonięta. Zerknęłam w dół na moje ramię, żeby zobaczyć, na co patrzy i zobaczyłam cztery niebieskawe ślady, które Salvatore zostawił, kiedy mocno mnie chwycił poprzedniej nocy. Nie był naprawdę szorstki. Ja po prostu łatwo nabijałam siniaki. Było ich więcej na moich biodrach i wewnętrznej stronie ud, gdzie był naprawdę szorstki. 

Nasze oczy się spotkały. Żadne z nas się nie odezwało, po czym puścił moje ramię, odchylił się do tyłu i spojrzał na mnie spokojnie. 

"Wyjmij swój telefon i wyślij mi sms-a z pełnym imieniem i nazwiskiem oraz adresem". 

"Dlaczego?" 

"Mój radca prawny będzie potrzebował tych informacji, aby sporządzić niezbędne umowy". 

"Och, w porządku." 

Kontynuował wpatrywanie się we mnie. 

"Chcesz, żebym zrobił to teraz?" 

"Tak." 

Świetnie. To było wszystko, czego brakowało w moim życiu. Człowiek o niewielu słowach. Fumbled z moją torebką, otworzył klapę i wyłowił mój telefon. Wywołał swój numer, a ja wysłałam mu SMS-a z moim nazwiskiem i adresem. 

"Jak mam się do ciebie zwracać?" zapytałam. 

"Luca," powiedział po prostu. 

Kiedy jego telefon pingował z wnętrza kieszeni kurtki, podniósł się. 

"Chodźmy. Czeka mnie długa noc." 

Stanąłem i razem podeszliśmy do drzwi. Między nami była co najmniej stopa, ale czułam siłę i energię emanującą z jego szczupłego, ale mocno umięśnionego ciała. 

Pociągnął za drzwi i przytrzymał je dla mnie. Przeszedłem przez nie i w milczeniu przemierzyliśmy długi korytarz w kierunku imprezy. W miarę jak się zbliżaliśmy, dźwięki muzyki i ludzie zaczęli filtrować do korytarza. Gdy dotarliśmy do wejścia do głównej sali, zobaczyłem jak wiele głów odwraca się, by na nas spojrzeć. Najpierw patrzyli na Dona, potem na mnie, a potem z powrotem na niego. 

Nie mogłem nic na to poradzić. Moje spojrzenie szukało mężczyzny w elektrycznie niebieskim garniturze. Salvatore stał przy filarze. W jego dłoni znajdował się drink, a on sam wpatrywał się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Widać było, że nie jest szczęśliwy. 

Pomyślałam o tym, jak bardzo cieszył się, że udało mu się zdobyć zaproszenie na to przyjęcie. Jak chwalił się, że będzie ono wypełnione bogatymi i wpływowymi ludźmi. Że pnie się po drabinie sukcesu, by być uznanym za wystarczająco dobrego, by zostać zaproszonym. 

Cóż, dostał swoje życzenie. Teraz czekała go życiowa okazja. 

Poczułam, jak dłoń Luki dotyka małej części moich pleców. To był tylko lekki dotyk, ale pełen opętania. Widziałam błysk zazdrości, który przemierzył twarz Salvatore'a, zanim ją ukrył. Musiał myśleć, że zatrzyma mnie na długi, długi czas, a teraz zostałam mu wyrwana przez większego drapieżnika. Poczułem, jak ogarnia mnie wielka ulga. Bez interwencji Dona dziś wieczorem Bóg jeden wiedział, jak długo trzymałby mnie uwięzioną w swojej własności. Po cichu wysłałem modlitwę do Boga. 

Proszę Boże, chroń mnie. Nie pozwól, żeby okazało się, że skoczyłam z patelni w ogień. 

Zachowując twarz bez wyrazu, odwróciłam wzrok od Salvatore'a i spojrzałam w stronę łuku, który prowadził do foyer domu. Nigdy więcej nie chciałam go widzieć.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Bądź moją kochanką"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści