Małżeństwo na pół etatu
Praca dla rodziny może być naprawdę do bani. Zwłaszcza, gdy jesteś traktowana gorzej niż dlatego, że jesteś kobietą, masz dziadka, który trzyma całą władzę, a w głębi duszy nadal chcesz jego aprobaty i uznania za cały sukces, który przyniosłeś firmie.
Yup, firmy rodzinne mogą być trudne. Melissa Greyson ma do czynienia z tego typu sytuacją od zawsze. Ma dziadka, który trzyma fundusz powierniczy i grozi, że odetnie jej rodzeństwo i ją, jeśli ona nie zgina się z jego wolą. Melissa nie przejmuje się tym, że zostanie odcięta... pracuje i świetnie prosperuje w firmie. Jej siostry natomiast nie miałyby żadnych środków do życia i przebiegły dziadek o tym wie.
To właśnie z myślą o tym mężczyzna wysuwa swoje najnowsze żądanie... Chce, żeby Melissa wyszła za mąż i miała dzieci... nie, odkładała to już wystarczająco długo... teraz albo ją zwolni i tym razem odetnie siostry na dobre. Jakoś, nawet ze swoimi talentami, które sprawiłyby, że pójście do konkurencji byłoby bardzo, bardzo łatwe dla pozycji, Melissa kocha tę firmę i nie chce jej opuścić. Ona gryzie kulę i postanawia, że będzie ona dowiedzieć się tego. Melissa wspomina o udawanym ukochanym, a na pytanie kto to jest, odpowiada nieśmiało... Umowa zostaje zawarta, a teraz zegar tyka.
Melissa zastanawia się nad sytuacją, w której się znalazła, siedzi i przyjmuje wszystko, czego żąda jej dziadek. Nie powiedział, kto to ma być... a Melissa udaje, że już kogoś ma... Musiała znaleźć osobę, którą mogłaby przekonać, aby przez określony czas pełniła rolę piastunki na pół etatu, z faktycznym dzieleniem mieszkania itp. Musiała mieć coś, czego ta osoba będzie chciała, aby z nią wytrzymać...ponieważ nie była najbardziej przyjazną kobietą.